niedziela, 3 grudnia 2017

Od Michaela CD Astrid

Przeciągnąłem się, podczas gdy film powoli zaczął się rozkręcać - pierwsze minuty horrorów zazwyczaj były sielankowe i z reguły dotyczyły spokojnego życia przyjaciół lub rodziny, zazwyczaj na wyjeździe wakacyjnym lub po przeprowadzce do tajemniczego domu. Tu twórcy postawili na profesora, którego syn zaginął w Halloween. Jeśli mam być szczery, niespecjalnie przepadam za tym świętem. W domu nigdy go nie obchodziliśmy - raz czy dwa tylko zrobiliśmy kostium dla Mariś, która miała w szkole bal przebierańców z tej okazji. Pierwszy raz, gdy miała pięć lat i wcieliła się w rolę księżniczki i dwa lata później, gdy oglądała niemal bez przerwy "Piotrusia Pana", co zaowocowało uszyciem przez mamę kostiumu dla Dzwoneczka. Żadnych mumii czy zombie, chociaż padła taka propozycja ze strony wujka - siostrzyczka miała wówczas fazę na lalki i różowy kolor, jak większość dziewczynek w jej wieku, co drogą selekcji od razu wykluczało wszelkie straszydła. Teraz, co prawda, zmieniła się niemal zupełnie, ale nadal miała w sobie dużo z tej uroczej maluszki z dwoma warkoczykami i brakującą jedynką, wodzącą z radością wzrokiem po ekranie telewizora, śledząc losy swoich ulubionych bohaterek.
- Michael? - usłyszałem nagle. Ocknąłem się z zadumy i spojrzałem na Astrid, która patrzyła na mnie z lekkim zażenowaniem.
- Tak? - zapytałem, odrywając wzrok od ekranu, gdzie właśnie rozpoczynała się parada z okazji Halloween.
- Mogę zdjąć spodnie? Jest mi strasznie gorąco. Obiecuję siedzieć pod kołderką! - mruknęła, przeczesując palcami włosy.
- Och... - przez moment miałem wrażenie, jakby to mi samemu udzieliła się gorączka: na policzkach momentalnie poczułem uderzenie gorąca. - No jasne.
- Dzięki. To... mógłbyś? - sugestywnie spojrzała na ekran.
- Jasne - odwróciłem wzrok w drugą stronę, z upartością maniaka śledząc losy bohaterów filmu, byleby tylko nie zwrócić choć krótkiego spojrzenia na Astrid. Kołdra zaszurała cicho, a już po kilku sekundach poczułem, że dziewczyna znowu bezpiecznie schowała się pod pierzynę. Ja natomiast zająłem się obserwowaniem, jak przez ekran przesuwają się kolejne przebierańce wszelkiej maści, od mumii, przez kościotrupy, aż po czarownice czy jakieś inne, wymyślne stwory, których nawet nie umiałem nazwać. Gdzieś w tłumie mignęła mi nawet bardzo realistyczna Banshee.
- Mogę już?
- Tak, tak, dzięki.
- Jasne - wygodniej oparłem się o poduszkę, nadal jednak starannie unikając patrzenia na Astrid. Choć zazwyczaj towarzystwo dziewczyn mnie nie peszyło, teraz poczułem się dziwnie... hm, zakłopotany?
Film tymczasem toczył się dalej - nie powiem, akcja w pewnym momencie zaczęła mnie nieco nużyć. Nie oglądałem za wiele horrorów, ale ten raczej mnie nie zachwycił - akcja była dość przewidywalna. A może to po prostu przez to, że zaczynałem robić się senny? Potarłem oczy, usiłując zmusić się do ponownego skupienia uwagi na tym, co się dzieje. Hm, jak to leciało... tak, ogólny sens znam, ojciec szuka syna, którego porwano podczas parady Halloween. Zaczynałem jednak gubić się w innych wątkach. Zmarszczyłem czoło, usiłując ustalić tożsamość gościa, który pojawiał się od jakiegoś czasu coraz częściej.
- A ten to kto? - zapytałem, wskazując na tajemniczy cień.
- Zaraz ma się właśnie okazać - odparła cicho, podkulając nogi.
- Aa, dzięki.
Przeciągnąłem się, opierając wygodnie głowę o zimną ścianę. Przy okazji zobaczyłem, jak mój telefon na biurku wibruje cicho, skacząc po drewnianym blacie. Hm, czyżby Czesiek? Chwilę mocowałem się z myślami, czy zajrzeć w czasie filmu - uznałem ,że to może być jednak coś ważnego, więc sięgnąłem szybko, zerkając też szybko na godzinę.
- Scheisse - mruknąłem. Godzina po ciszy nocnej. Przyjaciel dopytywał, gdzie jestem. Odpisałem, że wrócę za niedługo. Miałem nadzieję, że żaden z nauczycieli mnie nie przyłapie.
- Co jest? - zapytała.
- Trochę się zasiedziałem - odparłem. - Ale już dokończmy film, zgoda?
- Okey - skinęła głową.
Ziewnąłem szeroko, ponownie skupiając wzrok na ekranie. Głowa zaczynała mi coraz bardziej opadać na bok.Przymknąłem lekko oczy i...
Zasnąłem. Brawo ja!

< Astrid? Wybacz, że dopiero odpisuję >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Theme by Bełt