niedziela, 26 lutego 2017

Od Ophelii Cd Izayi

Kiedy Izaya zaciągnął mnie spowrotem do swojego domu byłam autentycznie przestraszona że się obraził albo może zmienił zdanie co do swojego planu zmiany relacji między nami.
Gdy zaś zamknął drzwi i wręcz przycisnął mnie do nich, składając usta na moich, zbaraniałam. W życiu nie spodziewałabym się takiego rozwiązania sytuacji.
Nie zdążyłam zareagować i odwzajemnić pocałunki zanim chłopak odsunął się lekko i uśmiechnął się, powodując że na chwilę zapomniałam jak się oddycha.
- Jesteś niesamowita - wymruczał, a ja z zaskoczenia wydałam z siebie piskliwy dźwięk, podobny do czkawki.
Poczułam że przyciąga mnie bliżej więc pozwoliłam na na to by pocałował mnie po raz drugi, tym razem starając się jakkolwiek odpowiedzieć.
Nigdy w życiu się nie całowałam i gdzieś tam w środku bałam się zawieźć z tego powodu Izayę, który wyraźnie nie był zielony w tych sprawach. Jego usta poruszały się na moich, co jakiś czas je opuszczając, by ponownie do nich wrócić i kiedy w końcu odsunął się, by zwieńczyć chwilę pocałunkiem na moim czole, ledwo to zarejestrowałam.
Oparłam głowę na jego piersi, przez nos wdychając jego kojący zapach. Izaya w odpowiedzi dołączył wolną rękę do tej na mojej talii (kiedy ona tak właściwie tam wylądowała??) i uwięził mnie w luźnych objęciach.
- Polemizowałabym - westchnęłam, odpowiadając na wcześniejsze słowa chłopaka.

Izzy~?
Ty wiesz jak mnie udobruchać <3

sobota, 25 lutego 2017

Od Izayi Cd Ophelii

Wstyd się przyznać, ale ów podstęp spowodował, że nagle zrozumiałem pewną rzecz o Ophelii i bardzo mi się owa rzecz spodobała.
Nie pamiętam kiedy i czy tak naprawdę kiedykolwiek ktokolwiek zrobił mnie w bambuko i to jeszcze w taki piękny sposób, że właściwie sam się wrobiłem. Podobało mi się to i to nawet bardzo.
Szedłem przed siebie szybkim krokiem, a Ophelia dreptała za mną w ciszy. Już zrezygnowała z prób przyciągnięcia mojej uwagi i teraz poprostu podążała za mną.
Gdzie..?
Nie miałem pojęcia. Poprostu szedłem przed siebie, nie bardzo patrząc na cokolwiek innego niż możliwe zagrożenia takie, jak na przykład samochody na drodze.
W końcu zatrzymaliśmy się i z pewnym zdumieniem zauważyłem fakt, że staliśmy przed drzwiami wejściowymi do mojego domu.
Niewiele myśląc otworzyłem je i pociągnąłem dziewczynę do środka, w momencie kiedy sie do niej odwróciłem notując konsternację na jej twarzy.
- Przepraszam, ok..? - spróbowała po raz kolejny, ale ja bez słowa popchnąłem drzwi i zrobiłem zdecydowany krok w jej stronę, blokując jej drogi ucieczki.
Sam nie do końca wiedziałem co robię, zanim nie ująłem jej twarzy w dłonie i nie poczułem jak delikatne były usta dziewczyny w zetknięciu z moimi.
Kiedy się cofnąłem by przerwać pocałunek, uśmiechnąłem się
- Jesteś niesamowita - zapewniłem, zanim przyciągnąłem ją bliżej, by ponownie zetknąć nasze usta

Op? :D

Od Evansa Cd Kazumy

Tak właściwie to nie wiedziałem do końca dlaczego zostałem tak długo po treningu przy szatni. Czekałem na Kazumę, to było jasne, ale dlaczego - tego nie mogłem pojąć. Nadal myślałem nad tym, kiedy szliśmy ścieżką z kawiarni w stronę akademika i myślałbym dalej, gdyby nie huk, który nagle rozległ się za nami i przywrócił mnie do rzeczywistości.
Tak jak chwilę temu szliśmy w odległości trochę ponad metra od siebie, tak teraz Kazuma pojawił się nagle tuż obok mnie.
- C-co to było-o? - zapytał przerażonym głosem, a ja zanotowałem że bezwiednie chwycił rękaw mojej kurtki. I wtedy nagle przypomniało mi się dlaczego zostałem dłużej na basenie i po raz drugi zaproponowałem wypad do kawiarni.
Wypuściłem powietrze z płuc, obserwując obłok part, jaki się z nich uniósł i powstrzymałem przemożną chęć objęcia chłopaka. W gracie obrony oczywiście.
- Pewnie ktoś strzela petardami. - odpowiedziałem spokojnie, a Kazuma rozluźnił się trochę i lekko odetchnął.
Po czym w gwałtownym geście puścił mój rękaw.
- W-wybacz! - zająknął się, a ja posłałem mu łagodny uśmiech.
- Nic się nie stało - powiedziałem i ręką pokazałem na drogę - Idziemy?
- Tak, tak...
Ruszyliśmy dalej, tym razem trochę bliżej siebie. Kazuma pewnie nadal był trochę wystraszony, a ja przyznam że nie miałem nic przeciwko temu z dokładnie tego samego powodu, dla którego zostałem dłużej na basenie.
Gdy tak szliśmy, zauważyłem że chłopak trochę się trzęsie i co jakiś czas pociera ramiona, chociaż ma na sobie ubiór grubszy od mojego.
- Jesteś zmarzluchem? - zapytałem, bardzo ciekawy jego odpowiedzi.

Kazuma :v? Ja ci nigdy nie dorównam w pisaniu długich kreatywnych opek ;-;

Od Miyako Cd Kazumy

Wsłuchałam się w to co opowiedział mi o sobie Kazuma, jednak odniosłam wrażenie, którego byłam pewna, że chłopak nie lubi o tym rozmawiać.
Gdy usłyszałam, że lubi słodycze jak i spać od razu zapaliła mi się lampka, że Kazuma ma ze mną dużo wspólnego. Co jak co, ale chłopaka takiego jak on to poznałam porażkę pierwszy, bynajmniej z osób, które znałam.
- Potrzebuje pomocy z projektem, a ja się kompletnie nie znam na tych kabelkach i innych, mam wszystko przygotowane, przyjaciel mi oczywiście pomógł, ale trzeba coś tam przestawić aby działało. Szczerze mówiąc, nie wiem nawet co on mi dał. - odpowiedział ze śmiechem, a ja po krótkiej chwili namysłu zdecydowałam się.
-Jasne czemu by nie, z miłą chęcią ci pomogę. Ale na sam początek skończmy nasze małe co nieco, bo nie chcesz, żeby się zmarnowało - odpowiedziałam z ogromnym uśmiechem. Podeszłam się ponownie na deser chłopaka, który wyglądał przepysznie, ale ja nie byłam sama. Kazuma przyglądał się również i mojemu deserowi.
- Powiedz aaa… - skierowałam swoją łyżeczkę w jego stronę tak, aby mógł wziąć i spróbować. - I jak ci smakuje? - spytałam lekko się śmiejąc. Chłopak nawet się nie zorientował, a trochę deseru wylądowało u niego w buzi.

<Kazuma?> wybacz, że takie krótkie...

Od Akane Cd Anthony'ego

Dzień był co prawda przepiękny jak na taką porę roku. To co powiedział Anthony, ucieszyło mnie i w jakimś stopniu dało pewność, że mnie już więcej nie opuści.
- Kawiarnia czemu by nie - odparłam gdy tylko usłyszałam taką propozycję. - Już ci mówię, że biorę deser i się z nim z tobą nie podzielę - wstałam na równe nogi i zaśmiałam się. - No już na co czekasz? - spojrzałam na niego, wyciągając dłoń. A-chan przyjął dłoń i razem za dłonie poszliśmy przez korytarze szkoły w stronę kawiarenki. Na jednej z tablic była przyczepiona ulotka, że jutro do naszego miasta przyjeżdżają różne rodzaje rozrywki. Wzięłam ulotkę do kieszeni, a Anthony się nawet nie zorientował. Doszliśmy na miejsce, A-chan zachował kulturę i przepuścił mnie jaka pierwsza i w dodatku odsunąć krzesło jak to na dżentelmena przystało. Wybraliśmy sobie coś do picia i do tego małe co nieco.
- A-chan kiedy będziesz miał trochę wolnego? - spytałam się, gdy tylko przypomniało mi się zobaczoną jak i wziętą ulotkę z wcześniej.
-To zależy o co chodzi - spojrzał się na mnie, a ja wyjęłam trochę wygniecioną ulotkę.
- No bo widzisz niedługo, a dokładniej mówiąc od jutra u nas pojawia się przeróżne atrakcje no i chciałam się spytać czy masz czas no i na co byśmy sobie poszli, gdybyś się zgodził - spojrzałam na niego z lekkim uśmiechem.

<Anthony?> co ty na to?

Od Kazumy CD Evansa

Kiedy poczułem, że ktoś mnie złapał myślałem, że zemdleje. Kiedy w końcu zmusiłem się do otwarcia oczu, Evans praktycznie wisiał nade mną jednocześnie trzymając mnie abym nie walnął o ziemię. Nawet nie drgnąłem, byłem tak wystraszony jak i zaskoczony, że nie mogłem się ruszyć. Chociaż szczerze mówiąc nawet nie chciałem. Wpatrywałem się jak głupi w zielone oczy chłopaka. Moment w którym tak utknęliśmy ciągnął się, co nawet mi odpowiadało. W tejże chwili nie chciałem aby mnie puścił, będąc tak blisko niego zrobiło mi się bardzo ciepło. Całą tę chwilę przerwał Evans stawiając mnie na ziemi.
- Wszystko w porządku? - zapytał.
- E... T-tak. - jęknąłem trochę niezadowolonym tonem.
Zawiało mocniej i zrobiło się dużo zimniej, mimo całkiem wczesnej godziny było już niemal zupełnie ciemno. Wolałem szczerze mówiąc wrócić do momentu sprzed chwili. Nie potrafiłem tego wytłumaczyć i wolałem nie szukać wytłumaczenia. Doskonale wiedziałem, że jestem teraz pewnie cały czerwony, dlatego powoli ruszyłem w kierunku szkoły.
- Em... Wracajmy, zimno jest i ciemno.
- Dobrze. - odparł.
Chyba był lekko zażenowany tym co się stało, tak przynajmniej mi się wydawało. Przemknęło mi nawet przez głowę, żeby już nigdy nie uważać idąc w zimę z nim, ale szybko się opamiętałem i ogarnąłem. Jestem idiotą. Do akademika dotarliśmy w zupełnej ciszy. Kiedy się rozchodziliśmy w końcu zebrałem się w sobie i powiedziałem cicho:
- E... Dziękuje i dobranoc. - po czym szybko, nie czekając aż odpowie udałem się do swojego pokoju.
Umyłem się, przebrałem i starałem się zasnąć. Jednak nie mogłem. Cały czas po głowie chodziło mi tamto wydarzenie. Ta bliskość jednocześnie mnie przerażała i dawała radość. Usiadłem na łóżku i zarzuciłem na głowę kołdrę. Dlaczego w tamtym momencie tak bardzo nie chciałem aby mnie puścił? To było dziwne. Ale na prawdę ma świetny refleks, skoro zdążył mnie złapać. Westchnąłem cicho. Opadłem spokojnie na łóżko i dalej tak rozmyślałem, aż w końcu udało mi się zasnąć...

Obudziłem się wcześnie. Przygotowałem się na lekcje, ogarnąłem siebie i wyszedłem do sklepu aby kupić sobie coś do jedzenia. Tym razem również mino bardzo ciepłego ubioru było mi zimno, zupełnie tak jak w nocy. Wróciłem do szkoły, do lekcji miałem jeszcze trochę czasu, więc poszedłem "pozwiedzać" szkołę. Chyba na moje nieszczęście trafiłem na Evansa.
- Cześć. - uśmiechnął się. - Co tu robisz? - zapytał.
No tak, to było piętro na którym zwykle siedzą ci ze starszych klas.
- Anō poszedłem pozwiedzać szkołę. - powiedziałem, patrząc w podłogę.
- Dzisiaj trening jest o tej samej godzinie co wczoraj. - rzekł.
W odpowiedzi pokiwałem twierdząco głową, na znak, że rozumiem. Zadzwonił nagle dzwonek.
- To do zobaczenia później. - powiedział, po czym odszedł.
Ja udałem się do swojej klasy, zaczęły się lekcje. Trudno było mi się skupić, gdyż moje myśli błądziły wokół wczorajszego zdarzenia. Westchnąłem. Dlaczego nie mogę przestać o tym myśleć? Boże pomóż.
Przeżyłem jakoś te lekcje i nie zastanawiając się w sumie zgarnąłem rzeczy z pokoju i udałem się na basen. Mimo tego, że do treningu jakieś dwie godziny jeszcze jest. Zdziwił mnie fakt, że na miejscu był już Evans. Po przebraniu się posiedziałem sobie przy basenie i obserwowałem chłopaka. Siedziałem tak chyba z godzinę zanim mnie zauważył.
- Co tu robisz tak wcześnie? - zapytał wychodząc z basenu. Jakoś nie potrafiłem oderwać od niego wzroku.
- E... - jęknąłem, nasze spojrzenia znów się spotkały, przez co zmusiłem się do opuszczenia wzroku. - Przyszedłem wcześniej, ale nie chciałem ci przeszkadzać. - powiedziałem trochę speszony.
- Nie dość, że zostajesz długo po treningu to jeszcze przychodzisz wcześniej? - zapytał ze śmiechem.
Pokiwałem twierdząco głową.
- Mówiłem już, pływam bo lubię. A jeśli mogę pływać częściej niż tylko na treningach, to staram się to wykorzystać. - wytłumaczyłem.
- To może mały wyścig? - zaproponował.
- E... Nie sądzę, że to dobry pomysł. I tak z tobą nie wygram, w końcu nie bez powodu zostałeś kapitanem. Mam rację?
- To wskakuj, popływamy trochę. - uśmiechnął się.
Posłusznie wykonałem polecenie i wszedłem do wody. Była dosyć ciepła, ale wciąż było mi zimno. Tak zeszła nam jakaś godzina na pływaniu i gadaniu o wszystkim i niczym. Wszyscy już się zebrali, dlatego wyszliśmy z basenu. No i przez kolejne godziny treningu pływałem. Kiedy kończymy trening na dworze robi się już ciemno, mi to zbytnio nie przeszkadza, bo i tak zostaje jeszcze na trochę po treningu. Dziś zostałem na jakąś godzinę, wychodząc zauważyłem stojącego przy szatni kapitana.
- Em... Długo tu stoisz? - zapytałem speszony.
- Jestem tu od końca treningu. - uśmiechnął się.
- Już wychodzę. - powiedziałem. - Tak w ogóle zapomniałem zapytać. Można tutaj przychodzić nawet kiedy nie ma treningów?
- Jasne, że tak. To nie jest tylko i wyłącznie nasz basen, kiedy mamy treningi nikt nie przychodzi, ale tak na codzień jest tu trochę ludzi. - odparł.
Uśmiechnąłem się słabo i wszedłem do szatni. Przebrałem się i podążyłem ku wyjściu.
- Tak w ogóle, to dlaczego zostajesz? - zapytałem.
- Tak sobie. - odparł.
Tym razem prawie cały czas gapiłem się na ziemię. Szczerze mówiąc z jednej strony chciałem znów zainicjować taki moment jak ostatnio, ale jednocześnie z drugiej strony wolałem uniknąć jakiegokolwiek zbliżenia.
- Zimno. - mruknąłem wychodząc na dwór. Przeszedł mnie lekki dreszcz kiedy zawiało chłodno.
- Wejdźmy narazie do kawiarni. Co ty na to? - zapytał z uśmiechem Evans.
- Dobrze. - odparłem.
Znów weszliśmy do kawiarni, tym razem zamówiliśmy tylko gorącą czekoladę, a kiedy ją wypiliśmy udaliśmy się w stronę akademii. Wszystko zaczęło mnie przerażać. Było strasznie ciemno, a latarnie niewiele dawały. Usłyszałem jakiś huk, momentalnie i odruchowo podbiegłem do Evansa i prawie się do niego przytulałem.
- C-co to było-o? - wyjąkałem.


Evans? XD musiałam po prostu musiałam XD

piątek, 24 lutego 2017

Od Ophelii Cd Izayi

Uśmiechnęłam się szerzej.
- A przyjrzyj jej się jeszcze raz - powiedziałam i Izaya przekartkował książkę - Widzisz..? To nie zwidy.
Chłopak odwrócił się na pięcie i niemalże wbiegł spowrotem do biblioteki.
Zaśmiałam się na ten widok i kiedy kilka minut później opuścił budynek z pięknym rumieńcem na połowie twarzy i raczej ciężkim oddechem, zaśmiałam się głośniej.
- Teraz jesteśmy kwita! - oznajmiłam, obejmując go w pasie i patrząc mu w oczy pełna zachwytu, że udało mi się go tak wrobić.
Chłopak wypuścił powietrze z płuc w długim westchnieniu po czym odciągnął mnie od siebie i złapał mnie spowrotem za rękę, zanim bez słowa ruszył w dół ulicy, ciągnąc mnie za sobą.
- Izaya..? - mruknęłam, niepewna co tak właściwie chodzi mu po głowie, ale mi nie odpowiedział, tylko zwiększył uścisk swojej dłoni na mojej.

Izzy? :>

Od Evansa Cd Kazumy

Zareagowałem natychmiast. Bardziej kierowany wrodzonym, a może wyćwiczonym refleksem niż zamiarem. Dzięki temu zamiast spaść na ziemię na tyłek, Kazuma, wyładował w moich ramionach. Dosłownie porwałem go na ręce jak w jakiejś taniej komedii romantycznej i bynajmniej nie wiedziałem co z tym fantem zrobić.
Chłopak był niesamowicie lekki i wydawał się delikatny jak saska porcelana, co pasowało do jego drobnej budowy widocznej na basenie i sprawiało że nie bardzo chciałem go puścić w obawie że się połamie. Doprawdy irracjonalne myślenie... Do tego to wyraźne przerażenie malujące się na jego twarzy w postaci mocno zaciśniętych oczu i ust uformowanych w półkrzyku, którego nie wydal, spowodował że poczułem nieodpartą chęć chronienia go.
Czas, w którym to wszystko zarejestrowałem był niezwykle krótki, chwila, kilka sekund, niemniej wydawał się dziwnie wręcz długi.
W końcu, wydawałoby się po minutach czy tez nawet godzinach, Kazuma otworzył oczy. Malowało się w nich zdezorientowanie i pewien rodzaj ulgi, który natychmiast przerodził się w szok pomieszany z przerażeniem.
Nie poruszył się jednak, tak jak ja, wpatrując sie we mnie tymi oczami wielkimi jak spodki.
W końcu wziąłem głębszy oddech i delikatnie postawiłem go na ziemi, zanim chrząknięciem oczyściłem zaschnięte gardło.
- Wszystko w porządku..? - zapytałem.

Kazuma?
lmao jednak dałam radę dzisiaj :D

Od Izayi Cd Ophelii

- No co ty, - sapnąłem - Za bardzo lubię się z tobą droczyć!
Dziewczyna mruknęła coś cicho pod nosem i zatrzymała się w alejce, na której nazwę nie patrzyłem, więc nie wiedziałem jaki to dział. Pewnie psychologiczny lub kryminalny, a może historyczny..?
Ophelia rozejrzała się po półkach (uprzednio uwalniając dłoń z mojego uścisku),po czym zdjęła z jednej z nich książkę i wcisnęła mi ją do ręki z szerokim uśmiechem.
- Proszę. Napewno jej nie czytałeś, a to dobry powód by założyć kartę w bibliotece miejskiej.
- Skoro tak uważasz... - już miałem rzucić okiem na opis z tyłu książki, kiedy dziewczyna pociągnęła mnie dalej, uniemożliwiając mi tę czynność.
Po drodze chwyciła jeszcze jedną książkę, którą tym razem poniosła sama i niewiele później znaleźliśmy się spowrotem przy ladzie.
- To dla mnie, a Izaya będzie zakładać kartę biblioteczną - oznajmiła, podając swoją książkę bibliotekarce, która zeskanowała ją czytnikiem takim, jakie używane są w sklepach, po czym wyciągnęła rękę w moim kierunku z wyczekiwaniem wymalowanym na twarzy. Szybko podałem jej wolumin trzymany w ręce i sięgnąłem do kieszeni po dowód osobisty potrzebny do złożenia karty. Gdy uniosłem na nią spojrzenie, miała uniesioną brew, ale odłożyła książkę na bok i przyjęła mój dowód.
W czasie, gdy kobieta spisywała moje dane, zerknąłem na książkę trzymaną przez Ophelię i gdy tylko zobaczyłem okładkę oraz tytuł, uniosłem brwi. Nie sądziłem że lubi czytać romanse.
- Jeszcze potrzebuję twojego aktualnego adresu zamieszkania - powiedziała bibliotekarka, przekręcając ekran w moją stronę i położyła klawiaturę bliżej mnie. Szybko wypełniłem puste rubryczki i schowałem dowód, po czym odebrałem książkę, którą podała mi kobieta.
- Miłego czytania - powiedziała z uśmiechem, a my podziękowaliśmy zanim ruszyliśmy do wyjścia.
Gdy oboje, już zapięci i opatuleni wyszliśmy na zewnątrz, w końcu przyjrzałem się świeżo wypożyczonej książce i aż zatrzymałem się w miejscu.
- Opuś...
- Hmm..? - podniosłem spojrzenie znad tytułu na dziewczynę, ktora uśmiechała się słodko.
- Mam zwidy, czy może przed chwilą sprawiłaś, że bezwiednie wypożyczyłem Zmierzch ?

Opuś :'>?

Od Kazumy CD Evansa

- To chyba najgłupsze pytanie jakie kiedykolwiek mi zadano. - uśmiechnąłem się. - To, że lubię to mało powiedziane.
- To chodźmy do kawiarni, jest tu niedaleko. - powiedział, chyba zadowolony.
Szczerze mówiąc atmosfera do tego momentu była uciążliwa.
Dookoła było kompletnie biało, śnieg sypał delikatnie, spadał z nieba bardzo powoli. Ten puch utrzymywał się na wszystkich dachach, latarniach, ławkach, oczywiście na ziemi, a nawet na kablach. Wszystko wyglądało pięknie, ale było strasznie zimno.
Doszliśmy szybko do kawiarni, wchodząc dało się wyczuć słodki zapach lukru, powietrze było ciepłe, ale nie suche. W środku ściany były pokryte bladym różem i zielenią. Usiedliśmy obok okna, a po chwili podeszła do nas kelnerka.
- Co podać? - zapytała.
- Ja poproszę gofry z bitą śmietaną i czekoladą, no i z owocami. - uśmiechnąłem się.
- A co dla pana? - zapytała.
- Szarlotkę. - odparł.
- Coś do picia?
- Gorącą czekoladę. - powiedziałem z uśmiechem.
Kobieta spojrzała na Evansa, który pokiwał twierdząco głową dając znak, że również chce gorącą czekoladę. Zapatrzyłem się w okno, niby wszystko wyglądało ślicznie, ale jak dla mnie było za zimno. Zdecydowanie wolę ciepło. Oderwałem wzrok od okna i przyjrzałem się kawiarni, było tu całkiem przytulnie, no i najważniejsze - było ciepło. Mój wzrok zszedł w końcu na chłopaka siedzącego naprzeciwko mnie. Dokładnie mu się przyjrzałem. Wcześniej raczej unikałem kontaktu jakiegokolwiek z nim, trochę mnie przeraża. Sam nie wiem czym. Spoglądał za okno, wyraźnie nad czymś myśląc. Dzięki czemu miałem czas się mu przyjrzeć nie ryzykując kontaktu wzrokowego.
Szczerze mówiąc, to miał bardzo ładny kolor oczu, była to jasna zieleń, co bardzo przykuwało uwagę. Evans odwrócił wzrok w moją stronę, przez co nasze spojrzenia się spotkały. Wystraszyłem się lekko, ale nadal utrzymywałem kontakt wzrokowy, trudno było mi odwrócić wzrok. Uratowała mnie kelnerka, która w końcu przyniosła zamówienie. Cały czas starałem się nie patrzeć w jego stronę, głowę miałem zwieszoną w dół, milczałem. W końcu skończyliśmy jeść i wypiliśmy czekoladę. Nastał czas powrotu. Chłopak ewidentnie próbował nawiązać rozmowę podczas pobytu w kawiarni ale chyba za każdym razem rezygnował. Co mnie nawet cieszyło, bo odpowiadając zacząłbym coś jęczeć i nie mógłbym się wysłowić. Zapłaciliśmy i wyszliśmy z kawiarni. Nieprzyjemny chłód uderzył we mnie dosyć gwałtownie i ostro, co nie spodobało mi się. Jak ja nie lubię chłodu.
- E... - jęknąłem. - To ja wracam do akademika... - dodałem.
- Ja też tam wracam. - uśmiechnął się.
Szliśmy powoli, a mimo wszystko nie mogło się obejść bez tego, abym się wywalił. Poczułem jak tracę równowagę przez lód pod stopami.

Evans? XD mogłoby być dłuższe, ale muszę się iść kąpać ;-;

Event

Witamy wszystkich bardzo serdecznie!
Ach jaki oficjalny wstęp :D Hejo! Z tej strony administratorki z nowym wydarzeniem, o którym wspominałyśmy już jakiś czas temu. Nadszedł czas, aby przekazać go w wasze łapki i czekać na efekty :>
Przejdźmy do meritum naszego eventu:
Do Irlandii przybyły różnego rodzaju rozrywki, które rozbiły się w okolicach naszej Akademii Green Heels. Po całotygodniowym wysiadywaniu na lekcjach, pisaniu kartkówek, sprawdzianów, oraz przesiadywaniu w bibliotece, aby zrobić ważny projekt, czas na chwilę relaksu. Każdy ma prawo do odpoczynku, chwili relaksu, zabawy.Właśnie to chcemy dać teraz waszym postaciom. Event, tak jak cały blog, będzie opierać się na pisaniu. Opowiadanie proszę przesłać do jednej z administratorek, wszystkie dane znajdziecie w tabeli po prawej stronie"Kronika i informacje". Waszym zadaniem jest wybranie jednego miejsca (UWAGA! Jedno miejsce może wybrać maksymalnie 2 osoby, więc radzę się pospieszyć - kto pierwszy ten lepszy) i napisanie historii związanej właśnie z tym miejscem. Wasza postać może iść tam sama, poświęcając czas jedynie sobie, poznać kogoś na miejscu, lub też zaprosić kogoś z Akademika, wszystko zależy od waszej woli. Miejsca, do których można się wybrać:
- Wesołe miasteczko
- Mini zoo
- Cyrk
- Lodowisko
- Park rozrywki ( znajduje się tam ścianka wspinaczkowa, różnego rodzaju tory przeszkód)
Pracę należy wysyłać do 4.03 do godziny 24
Zasady oceniania, a więc co będzie brane pod uwagę, gdy będziemy czytać wasze prace:
- Pomysłowość
- Ortografia, interpunkcja, stylistyka
- Opisy (reakcji, przyrody)
- Długość (tutaj prosimy, aby opowiadanie miało więcej niż 200 słów)

Na koniec to co chyba najciekawsze, a więc nagrody:
Pierwsze miejsce: Złote jabłko
Drugie miejsce: Krew Meduzy
Trzecie Miejsce: Promień Heliosa

Pozdrawiamy i zachęcamy do brania udziału w evencie, wasze kochane administratorki. Liczymy na waszą kreatywność! Powodzenia!


Od Evansa Cd Kazumy

Uniosłem brwi.
- Coś dużo przepraszasz - skomentowałem, po czym lekko się uśmiechnąłem - nic się nie stało...
Kazuma zwiesił głowę, jakby nadal zawstydzony, a ja, westchnąwszy, otworzyłem nam drzwi wyjściowe z budynku, w którym mieścił się basen.
- Dziękuję - mruknął cicho chłopak, kiedy przepuściłem go przodem, na co skinąłem głową i do niego dołączyłem.
- Jesteś ciekawy swojego czasu..? - zagadałem, gdy w ciszy szliśmy w dół ośnieżonej alejki. Świeży biały puch pięknie się mienił w świetle wiekowych lamp.
- Czasu? - zdziwił się na chwilę, po czym wziął gwałtowniejszy krótki wdech - Ah, w pływaniu... i-ile było?
- Trzydzieści i dwie dziesiąte sekundy - odparłem, zerkając na niego by zobaczyć jego reakcję - Naprawdę dobry czas, jak na pięćdziesięciometrowy basen.
- Oh...
Patrząc na Kazumę doszedłem do wniosku, że chyba nieczęsto ludzie prawili mu komplementy. Na jego twarzy pojawił się bowiem lekki róż pomieszany z małym uśmiechem i spuszczonym wzrokiem wskazującym na zakłopotanie.
Odwróciłem spojrzenie, szukając jakiegoś tematu lub rozproszenia, bo nieczęsto miałem styczność z podobnymi osobami i najzwyczajniej w świecie nie miałem pojęcia jak go do siebie przekonać. Wtedy też mój wzrok spoczął na kawiarni, która właśnie wyłoniła się zza zakrętu i której widok podrzucił mi do głowy jedyny jak dotąd w miarę sensowny pomysł.
- Lubisz słodycze? - zapytałem, spowrotem spoglądając na niższego chłopaka.

Kazuma?
Masz, niecierpliwcu. -3-

Od Ophelii Cd Izayi

- Jesteś niemożliwy - mruknęłam, starając się powstrzymać uśmiech cisnący mi się na usta, po czym oparłam czoło na piersi chłopaka.
- Taki mój urok - odparł, przytulając mnie mocniej, po czym rozluźnił uścisk - Są tu jakieś tytuły, które mogłabyś mi polecić..?
Odsunęłam się na krok i obróciłam się na pięcie w taki sposób, by moje włosy strzeliły Izayę w twarz.
- Chodź za mną - zapiałam, kiedy kichnął, idąc wgłąb alejki.
Natychmiast gdy mnie dogonił, na powrót złączył nasze dłonie, a kiedy trochę zaskoczona tym gestem zerknęłam w jego stronę, posłał mi dobrze znany półuśmieszek.
- No co..? - zapytał, wyraźnie uradowany, kiedy wpatrywałam się w niego z pewną dozą niepewności.
- Mam takie nieprzyjemne uczucie, że wiesz o czymś, o czym ja nie wiem albo że coś planujesz.. - wypaliłam, na co ten wyszczerzył się bardziej.
- Serio, ten uśmiech jest straszny...
- Po prostu cieszy mnie że mnie tak bardzo lubisz - natychmiast odwróciłam głowę tak, żeby widział jak najmniej mojej twarzy, bo byłam pewna, że jednocześnie pojawiły się na niej zakłopotanie, głupi uśmiech i pewnie kilka innych rzeczy, o których nie chciałam teraz myśleć
- No i jesteś urocza.
Jęknęłam, kryjąc (teraz już na pewno) czerwoną twarz w wolnej dłoni. Jeszcze nikt nigdy mnie tak nie zasłodził tyloma słowami jednego dnia.
- Oj zamknij się - mruknęłam, kiedy na ten gest Izaya zareagował chichotem.

Izzy :>?

Nowa uczennica!

Powitajmy nową uczennicę

Heather Amelia Williams
 Wiek: 20 lat
Płeć: Kobieta
  Klasa: 4C

Od Kazumy CD Evansa

- Kazuma Shuuya Ishinomori. - powiedziałem, również się uśmiechając i podając dłoń kapitanowi.
- Jaki masz czas i jakim stylem pływasz? - zapytał.
- Ettō... Pływać mogę każdym stylem, najlepiej chyba wychodzi mi pływanie stylem grzbietowym. - odparłem. - Czasu za bardzo nie mierzę. - dodałem.
- Jak to? - zapytał chyba lekko rozbawiony.
- Po prostu. Pływam, bo to lubię i chcę to robić. - odrzekłem.
- No to cię może sprawdzimy? Co ty na to? - uśmiechnął się.
- No dobrze. - mruknąłem.
Bez zastanowienia wszedłem do wody, ustawiłem się odpowiednio i czekałem na gwizdek. Nieraz mnie sprawdzali, w nowych szkołach zawsze to robią. Nikt chyba we mnie nie wierzy. Usłyszałem jak trener zaczyna gwizdać, momentalnie i odruchowo odbiłem się i zacząłem płynąć. Znów poczułem to najlepsze uczucie wolności. Zrobiłem przewrót przy końcu i popłynąłem z powrotem. Tak, woda to zdecydowanie moje miejsce. Nawet jeżeli miałbym kiepski czas, to przynajmniej będę mógł pływać. Czas mało mnie interesuje, liczy się dla mnie to uczucie wolności kiedy płynę. Dotknąłem dłonią ścianki i wynurzyłem się. Wyszedłem z basenu i instynktownie wytrzepałem włosy.
- No i? - zapytałem stając na przeciw kapitana.
- Całkiem nieźle. Od kiedy pływasz?
Westchnąłem.
- Od zawsze. - mruknąłem, przez co tym razem kapitan westchnął.
- Pytam od kiedy pływasz sportowo.
- Mówię przecież. Od zawsze. Pływam od kiedy tylko mogłem, czyli od dawna. Nawet bardzo dawna. Sportowo od kiedy wybudowali kryty basen tam gdzie mieszkałem. Czyli rok później kiedy zacząłem pływać. Było to po prostu dawno, jak byłem dzieckiem. Tyle wystarczy? - zapytałem.
- Tak, raczej. - powiedział i odszedł.
Westchnąłem, w sumie nie dowiedziałem się jaki miałem czas, ale to było nieistotne. Zaczął się trening, widziałem, że ćwiczyli również do sztafety i zawodów indywidualnych. Od zawsze pływałem dla siebie, więc nigdy nie jeździłem na zawody. No może raz udało mi się przekonać brata aby popłynął za mną w sztafecie, wygraliśmy, ale potem wszystko się jakoś rozpadło. Niestety trening skończył się dosyć szybko, a przynajmniej według mnie. Wszyscy się rozeszli. Zastanawiałem się, czy można pływać tutaj poza treningami. Siedziałem jeszcze w wodzie, nie chciało mi się wychodzić. Pływałem sobie na plecach gapiąc się w sufit, tak, to jest zdecydowanie moje miejsce. Na tę myśl uśmiechnąłem się lekko do siebie.
- Ej! Nie powinieneś już wracać do akademika? - zapytał ktoś, kto wszedł.
- E... Tak. Już wychodzę. Gomennasai. - jęknąłem, wychodząc z wody.
Zauważyłem, że przyszedł kapitan.
- Co tu robisz? Już po treningu, dobre pół godziny. - powiedział.
- Ettō zastałem popływać, Gomen-ne. - mruknąłem. - Już wychodzę. - powiedziałem kierując się do szatni.
Przebrałem się szybko i ruszyłem w stronę wyjścia.
- Nie widziałem aby ktokolwiek zostawał tak długo po treningu. - powiedział idąc za mną.
- Gomennasai. - mruknąłem jeszcze raz.
- A mógłbyś mówić tutejszym językiem? - powiedział.
Chciałem zrobić facepalma ale powstrzymałem się.
- Em... Tak. Mówiłem, że przepraszam. - odparłem.
No tak, nie pomyślałem, że tutaj język japoński nie jest zbytnio znany, długi czas tam mieszkałem i nabyło się pewne nawyki.

Evans? Chyba nic więcej nie wymyślę, Gomennasai ;-; Gomennasai! Nie dam rady więcej napisać, jeszcze raz Gomennasai.

Od Izayi Cd Ophelii

- Z transferu - sprostowałem - planuję zostać tu aż moje siostry skończą szkołę lub nasi rodzice rozmyślą się i wyślą nas gdzieś indziej...
Kobieta uniosła brwi w zdumieniu, a stojąca obok mnie Ophelia westchnęła lekko.
- Pozwoli pani, że się trochę rozejrzymy..? - zapytałem, wyczuwszy po uścisku dziewczyny, że ta rozmowa jej ciąży - Wstyd się przyznać, ale do tej pory nie rozglądałem się zbytnio po mieście.
Bibliotekarka posłała nam łagodny uśmiech i machnęła ręką na znak zgody.
- A idźcie, gołąbki, tylko mi się tam nie całujcie między regałami.
Wyszczerzyłem się, w czasie gdy Ophelia wydała z siebie nieartykułowany dźwięk przywodzący na myśl pisk jej szczura.
- Gdzież byśmy śmieli - zapewniłem śpiewnym głosem i pociągnąłem dziewczynę za sobą, w stronę najbliższej alejki.
Kiedy tylko znaleźliśmy się poza zasięgiem wzroku bibliotekarki, Ophelia strzeliła mnie wierzchem otwartej dłoni w pierś.
- Co to miało być? - szepnęła.
Chwyciłem ją w pasie i przyciągnąwszy do siebie posłałem jej zaczepny uśmiech.
- A jak myślisz? - wymruczałem, zbliżając twarz do jej twarzy.
Dziewczyna zamrugała, otworzyła i zamknęła usta, po czym westchnęła przeciągle.

Op :>?
Jak ja tęskniłam za tym naszym pisaniem <3

Od Evansa Do Kazumy

Byłem w dobrym humorze, co spowodowane było z faktem, że mój najlepszy przyjaciel w końcu zdecydował się zarwać do jakiejś dziewczyny. Przepraszam, nie jakiejś tylko do swojej vice i co najlepsze, doskonale się z tym przed nią ukrywał. No, może nie doskonale, ale musiałaby wiedzieć, że jest znacznie lepszym pływakiem niż jej to pokazał i miałem nadzieję, że udało mi się to jej przekazać.
Jeśli by im wyszło, lub byłaby z tego inna historia, może mielibyśmy nowe tematy do pisania piosenek..? W końcu Xav kierowany emocjami miał zawsze najlepszą rękę do tekstów.
Myśląc o tym wszystkim, wynurzyłem się z wody po drugiej stronie basenu i podniosłem się z niej, wskakując na mokre kafelki.
- O, tu byłeś. - skwitował Leo, obok którego stanąłem, zanim przyłożył dłonie do ust żeby zawołać trenera i dać mu znać, że "już jestem", chociaż zawsze, odkąd dołączyłem do klubu, byłem na basenie przed czasem. Tak jak i wszędzie indziej.
- A tak przy okazji, trener wspominał, że mamy nowego członka. - Uśmiechnąłem się na tę wiadomość.
- Jeśli to chłopak, będziemy mogli w tym roku wziąć udział w międzyszkolnych - skomentowałem.
Niewiele później dołączył do nas Byeong-Ho i trener, który oparł się o ścianę, co jakiś czas rzucając spojrzeniem w stronę wyjścia z szatni. Minęła może minuta zanim wyszedł z niej niewysoki, chudy chłopak o białych włosach, który wolno podszedł do trenera, przez cały czas bawiąc się palcami. Ja wiem, że nie powinno się oceniać książki po okładce, ale jak na moje oko chyba jednak musieliśmy zaczekać na jeszcze kogoś nowego z tymi zawodami. No chyba, że Xav zgodziłby się do nas dołączyć jako "rezerwowy"...
Przyznam też, że trochę mi się go zrobiło szkoda, bo nie wyglądał na takiego co wytrzymałby bardzo długo w towarzystwie naszego nadpobudliwego opiekuna.
- No, chłopcy! - trener klepnął nowego w plecy, a ten podskoczył z wyraźnym zaskoczeniem malującym się na twarzy - Poznajcie Kazumę, nowego członka drużyny pływackiej.
Zaczekałem aż Lee i Leo się z nim przywitali, zanim sam uczyniłem krok w jego stronę i z szerokim uśmiechem podałem mu rękę.
- Evans Craig - przedstawiłem się - W tym roku kapitan drużyny.

Kazuma?
Jezus, Maria dałam radę to napisać ;A;!!
Jak ja nie lubię zaczynać opek, bądź ze mnie dumna, że dałam radę xD

Od Anthony'ego Cd Akane

- Co robimy? - powtórzyłem pytanie dziewczyny. - Zależy. - dodałem po chwili.
- Od czego? - zapytała.
- Od twojego samopoczucia i tego na co masz ochotę. - uśmiechnąłem się.
- Czuje się dobrze, a na co to nie wiem.
- Więc na razie posiedzimy tutaj, co ty na to?
Akane w odpowiedzi pokiwała twierdząco głową. Przytuliłem ją mocniej i patrzyłem się w najdalszy widoczny punkt. Było tam kilka walących się budynków, które stąd widać było bardzo dobrze. Spojrzałem kątem oka na dziewczynę, również patrzyła gdzieś daleko, uśmiechała się. Czy to właśnie przez nią się tak zmieniłem? Chyba tak, najwyraźniej. Co ona ma w sobie, że dała radę mnie zmienić? Wszystko, kiedyś chciałem być wolny, podróżować, być panem całego świata. Teraz cały mój świat jest przy mnie. Kocham ją. Wiem to. Nic tego nie zmieni.
- A-chan?
- Tak? - zapytałem.
- A co jeśli pewnego dnia będę musiała odejść? - zapytała cicho. - Co wtedy?
- Nic wielkiego kochanie. - powiedziałem, a ona spojrzała na mnie lekko wystraszona. - Ja tu sobie posiedzę i poczekam na ciebie. Pamiętaj, że jak się kogoś kocha, to ta druga osoba nigdy nie znika. - uśmiechnąłem się. - A poza tym, nie pozwolę ci odejść tak łatwo. Trudno jest się mnie pozbyć jak już się przywiąże.
Przytuliłem ją, jeśli myśli, że pozwolę jej odejść to chyba nie wie jeszcze do czego jestem zdolny. I do czego jestem w stanie się posunąć. A na prawdę, jestem w stanie przejść do bardzo kontrowersyjnych, radykalnych i drastycznych metod, aby kogoś zatrzymać przy sobie. To będzie pierwszy raz, kiedy użyje ich dla osoby, którą szczerze kocham. Tak to używałem tych metod dla innych, na prośby przyjaciół, nigdy dla siebie. Dlaczego? Bo nigdy, aż do teraz, nie miałem kogoś na kim tak by mi zależało.
- Może pójdziemy do kawiarni? - zaproponowałem nagle.


Akane? Chyba coraz dłuższe mi wychodzą ^^ xd

Od Taigi Cd. Xaviera

Spojrzałam na chłopaka z dość ciekawymi włosami, które przykuły moją uwagę. Szybko jednak zniknęła mi ta czupryna pod wodą. Przechyliłam delikatnie głowę i spojrzałam pytająco na Xava, który jedynie cicho westchnął
- Raczej pływania nie trenujesz - Zaśmiałam się cicho, na co się jedynie uśmiechnął
- Gramy razem w zespole, powinnaś go pamiętać - Przeczesał mokre, opadające na włosy włosy. Przyłożyłam do ust palec, i zastanowiłam się chwilę. Rzeczywiście, kiedyś na koncercie mignęła mi się podobna osoba, ale nie skojarzyłam teraz faktów. Poza tym, nie widziałam dokładnie jego twarzy, tak jak teraz
- To w sumie możliwe - Wzruszyłam ramionami - To co, idziemy na ciacho - Przeciągnęłam się z uśmiechem
- Możemy zaraz - Wzruszył ramionami, odwracając się do mnie plecami. Chciał już wychodzić z basenu, kiedy rzuciłam się na jego plecy, przez co zanurkował we wodzie, a ja zaczęłam się śmiać tryumfalnie. Podniosłam szybko ręce w krzykiem
- Pokonałam przewodniczącego, ostatecznego bosa - Spojrzałam na niego ze szczerym uśmiechem, a ten podniósł jedną brew machając z niedowierzaniem i uśmiechem głową.
- Jak dziecko
- Dziecko, które Cię pokonało - Nadęłam policzki, kiedy poczułam jego rękę na swojej talii. Nie spodziewałam się, że tak szybko znajdę się pod wodą. Wynurzyłam się, starając się ogarnąć włosy, które przyklejały się do mej twarzy.
- Jesteśmy kwita - Zaśmiał się
- Jest remis, ale jeszcze Cię dorwę - Zagroziłam. Odsłonił mi z twarzy ostatni kosmyk ciemnych włosów. Podniósł delikatnie kącik ust... W sumie ma całkiem ładny uśmiech. - Idziemy na to ciastko?- Powiedziałam pospiesznie, starając się ukryć swoje delikatne zakłopotanie

Xav?

czwartek, 23 lutego 2017

Od Kazumy CD Miyako

Miałem opowiedzieć o sobie? Patrzyłem na nią tępym wzrokiem, milczałem.
- Coś się stało?
- E.. Nie, po prostu nie wiem co ci powiedzieć. Niezbyt opowiadam o sobie. - ostatnie zdanie wypowiedziałem półszeptem.
- Powiedz cokolwiek. - uśmiechnęła się lekko.
- Etto... - mruknąłem. - No nie mam co zbytnio opowiadać. Rodziców swoich nie znam, byłem w wielu rodzinach zastępczych, ale chciałem zostać tylko u jednej, ostatniej zresztą. Uciekłem kiedy zaczęło się wszystko walić. Mieszkałem u kolegi. Teraz przeniosłem się tutaj, jest tu mój przybrany brat z tej ostatniej rodziny. - zatrzymałem się, patrzyłem w okno opowiadając, wszystko mówiłem szybko, nielubiałem do tego wracać. Spojrzałem na dziewczynę i ciągnąłem dalej. - Uwielbiam słodycze, spać też. - uśmiechnąłem się. - Kocham pływać, bez wody moje życie byłoby niepełne. No i byłbym w stanie przygarnąć wszystkie koty z okolicy, uwielbiam te futrzaki. Nie lubię ostrych potraw, no i czytam wiele mang i oglądam anime, nie komentuj proszę tego. (XD) - uśmiechnąłem się jedząc dalej deser. - Hm.. Skoro tak interesujesz się elektroniką to może mi w czymś pomorzesz? - zapytałem nagle.
- Em? Zależy co to jest za sprawa.
- Potrzebuje pomocy z projektem, a ja się kompletnie nie znam na tych kibelkach i innych, mam wszystko przygotowane, przyjaciel mi oczywiście pomógł, ale trzeba coś tam poprzestawiać aby działało. Szczerze mówiąc, nie wiem nawet co on mi dał. - powiedziałem ze śmiechem.

Miyako? Wybacz, na dłuższe czasu nie mam xdd

wtorek, 21 lutego 2017

Od Ophelii Cd Izayi

Skinęłam głową, zastanawiając się co takiego teraz siedzi w głowie Izayi. Wyglądał na szczęśliwego i przyznam, że na sam widok jego uśmiechu ta sama mina pchała mi się na usta.
Kiedy weszliśmy, bibliotekarka od razu posłała mi szeroki uśmiech znad swojego biurka.
- Ophelia. Już dawno tu nie zaglądałaś. - przywitała mnie tym swoim niezwykle łagodnym głosem, a ja natychmiast pociągnęłam Izayę w jej kierunku - Bardzo dawno. - kobieta kontynuowała, kiedy zatrzymaliśmy się przed nią i gdy posłałam jej pytające spojrzenie, znacząco skinęła na nasze złączone dłonie.
Poczułam jak na policzki wylewa mi się gorąco i zacisnęłam mocniej palce.
- Orihara Izaya, miło mi - chłopak podał bibliotekarce wolną rękę (bo na szczęście trzymałam go za lewą. Na szczęście, gdyż raczej bym jej teraz nie puściła)
Kobieta uśmiechnęła się szeroko.
- Cecilia Jones. Widzę student z wymiany lub transferu?
Chłopak skinął głową, a gdy otworzył usta żeby jej odpowiedzieć, wbiłam w niego zaciekawione spojrzenie. Tak właściwie jeszcze nie wiedziałam ile dokładnie zostanie w Green Heels.

Izzy, złotko~?

Nowy uczeń!

Evans Craig
Ksywka: Eve
Wiek: 20 lat
Płeć: Mężczyzna

Od Akane CD Anthony'ego

Zasnęłam, a po chwili przede mną pojawił się przepiękny krajobraz łąki z kwiatami, a tuż obok mnie był A-chan. Wszystko tak pięknie wyglądało. Siedzieliśmy blisko siebie na kocu. Sami bez nikogo, otoczeni tylko naturą. Ten przepiękny sen zmienił się w koszmar. Niby ten sam sen z tym, że tuż obok A-chana siedziała dziewczyną z którą ostatnio ich przyłapałam. Próbowałam podejść do niego, biegłam, ale on się odwrócił tylko do mnie i pomachał. Pocałował dziewczynę, a mnie po prostu zostawił. Widząc to od razu przebudziłam się i wstałam. Koło mnie nie było Anthony'ego. Podeszłam do swojego pokoju po tabletki, które musiałam wziąć i przy okazji wzięłam telefon po czym, wróciłam do pokoju A-chana, jednak jego tam nie było. Na myśl od razu przyszło mi, że może być na dachu, więc od razu tam poszłam. Spotkałam go tam i podeszłam do niego bliżej.
- Poszłam po telefon, ale kiedy wróciłam do twojego pokoju ciebie tam znowu nie było, więc od razu przyszłam tutaj - uśmiechnęłam się lekko.
- Ja byłem w twoim, ale wtedy przyszedłem tutaj. Zapewne minęliśmy się - odparł.
- Tak... - odpowiedziałam już bez uśmiechu. Usiedliśmy i oparliśmy się o ścianę. Położyłam głowę na ramieniu chłopaka, a rękoma objełam jego ramię.
- Czy coś się stało? - spytał.
- Śpiąca jestem - odparłam, przytulając na chwilę oczy.
Może i mieliśmy wolne, ale gdy nadejdą dni szkolne w których będzie trzeba się uczyć ja z Aktywnym będę mało co się widzieć. Wreszcie on ma też swoje zajęcia dodatkowe, a ja już za bardzo nie. Wzięłam wreszcie na jakiś czas wolne przez swoją chorobę. Anthony o tym nie wiedział i nich lepiej by tak zostało.
- Co będziemy dzisiaj robić? - spytałam spoglądając się na niego.

<Anthony?> jak ja się cieszę że wreszcie możemy ze sobą popisać, brakowało tego(*^o^*)

poniedziałek, 20 lutego 2017

Od Anthony'ego CD Akane

- Nigdy. - wymruczałem. - Nie pozwolę ci odejść. A jeśli tak się stanie, zabijesz i mnie. - nie jestem pewien, czy usłyszała, gdyż zasnęła.
Nigdy nie będę w stanie żyć bez niej. Mogła mówić co chce, ale ja wiedziałem swoje. Nie chciałem żyć bez niej, wtedy wróciłoby wszystko jak bumerang. Znów skończyłbym z tymi ćpunami, gdzieś daleko, na łące lub w jakimś opuszczonym budynku, w którym zaćpalibyśmy się i umarli z uśmiechami bólu. Podobała mi się inna wizja, którą dokładnie zaprojektowałem. Co do każdego szczegółu, tyle że bez Akane ta wizja runie, jak domek z kart. Rozwieje się jak piasek, zdmuchnięty przez lekki powiew. Bałem się takiego rozwiązania. Bałem się żyć sam. Gdybym spotkał się z dawnym sobą, ktoś stojący obok bez kontrowersji mógłby powiedzieć, że jesteśmy całkowitymi swoimi kontrastami. Czy aż tak się zmieniłem? Najwidoczniej tak. Boje się, ale nie wiem już czego. Nie chcę wracać do przeszłości, ale ona wraca do mnie. Kiedy Akane zniknie, zatracę się, zgubie się we własnym, chorym i nienormalnym świecie. Jeśli jej nie będzie, oni przyjdą po mnie i wciągną z powrotem w tą ciemność. Kiedyś błękit był zaproszeniem, kiedyś. Dziś czerń jest rozkazem. Moje przemyślenia przerwało ciche pukanie do drzwi. Niezadowolony wstałem delikatnie, aby nie obudzić dziewczyny. Podszedłem do drzwi, stał w nich nikt inny jak Rafael.
- Czego? - warknąłem cicho.
- Co ty tu robisz!? - wydarł się.
- Zamknij się. Porozmawiajmy gdzieś indziej. - mruknąłem.
Bez słowa Rafi odwrócił się, zamknąłem drzwi i ruszyłem w milczeniu za chłopakiem. Dotarliśmy do parku, teraz nie było tam wielu osób, dlatego w spokoju mogliśmy pogadać i w razie czego trochę się powydzierać, nie zamierzałem się z nim bić. To już nie moja bajka, ale jeśli będzie bardzo chciał dostać wpierd*l to mu go dam.
- Co robiłeś u niej w pokoju? - zapytał stając naprzeciw mnie, stał jakieś pięć metrów ode mnie.
- A co? Zazdrosny nadal? - uśmiechnąłem się wrednie.
- Najpierw ją ranisz a teraz sobie siedzisz, jak gdyby nigdy nic?! - warknął.
- Jesteś niedoinformowany, kochanie. - zadrwiłem.
- Przestań!
- O co ci chodzi? - zaśmiałem się. - Zabawa była świetna, szkoda, że mało pamiętasz. - podszedłem bliżej, przez co dzielił nas niecały metr.
- Po to po części przyszedłem, ale chciałem teraz spędzić czas z Akane. Ale skoro już się spotkaliśmy to powiedz co się ostatnio wydarzyło. Mam czarną dziurę w pamięci. - powiedział.
- A co? Ciekawy?
- Nie rozumiem o czym mówisz. - odparł zdezorientowany, przez co zacząłem się śmiać.
- Na prawdę nic nie pamiętasz. - powiedziałem uspokajając się.
Znów się przybliżyłem, dzieliła nas odległość kilku centymetrów.
- Nic za darmo, kociaku. - szepnąłem.
Rafael niemal nie wywalił się, próbując się odsunąć. Znów wybuchłem śmiechem.
- C-czego chcesz? - zajęczał już wyraźnie wystraszony.
- Chcę tylko abyś odczepił się od Akane. Powiem ci wszystko, a kiedy będę miał zniknąć zadzwonię. Wtedy będziesz mógł się nią zająć. Ale pamiętaj. Ja zawsze wrócę, dopóki ona żyje, ja też mogę.
- Zgoda. - mruknął niezadowolony.
- Dobrze. To co chcesz wiedzieć? Kochanie? - zaśmiałem się.
- Nie nazywaj mnie tak! Co wydarzyło się trzy dni temu na imprezie. Ty na pewno wiesz. Nikt nie chce mi nic powiedzieć! - krzyknął oburzony.
- Nie chcą cię załamać. Ale mi wisi czy się załamiesz czy nie. Dlatego ci powiem. - uśmiechnąłem się. - Kociaku. - dodałem po chwili ze śmiechem.
- Przestań i mów!
- Nie denerwuj się tak, kochanie. Wszystko ci powiem. Co do minuty. - ostatnie zdanie niemal wyszeptałem. Rafi przestraszył się. - A do kiedy pamiętasz?
- E... Do momentu kiedy zaczęliśmy pić. Dalej mam pustkę.
- No to w dużym skrócie ci to powiem. Kochanie. - zaśmiałem się. - Upiłeś się strasznie, lepiłeś do każdego, kilka razy przespałeś się z różnymi typami. - uśmiechnąłem się. - Za dużo mówisz po pijaku, kochanie. - zakończyłem teatralnie.
- C-co?! Z t-tobą też? - zapytał przerażony.
- Za kogo ty mnie masz?! - warknąłem. - Nie zrobiłbym tego nikomu nieświadomemu, a poza tym, mam Akane. - powiedziałem z uśmiechem ale z obużonym tonem.
- Coś ty jej zrobił?! - warknął.
- Ja? Nic. Ale szybko odciągnąłem tym twoją uwagę od faktu, że przeleciało cię kilku facetów na imprezie. - uśmiechnąłem się.
Szczerze miałem gdzieś co teraz zrobi, mógłby nawet i skoczyć z mostu, mam to gdzieś. Zależało mi tylko na tym aby zostawił Akane w spokoju.
- T-ty tam byłeś prawda? - zapytał, patrząc się pusto gdzieś w drzewa.
- Tylko do północy, to stało się około między pierwszą a szóstą. Filip mi opowiadał, jego kuzyn się nawet z tobą przespał. - powiedziałem obojętnie. - Właśnie dlatego, nie pozwalam nikomu mi bliskiemu chodzić na imprezy samemu. Ja niestety nie mam słabej głowy. - powiedziałem zrezygnowany. - No. To ja wracam do Akane. - odwróciłem się.
- I po tym jak mi to powiedziałeś po prostu sobie pójdziesz?
Wzruszyłem ramionami.
- Sam do tego doprowadziłeś, nie pilnując swojego kieliszka. Nie odpowiedzialne jest zostawianie swojego napoju. A szczególnie, kiedy jesteś na imprezie u ćpunów. - dodałem po czym odszedłem.
Dotarłem dość szybko do akademii, poszedłem do pokoju Akane, jednak nie zastałem jej. Poczekałem na nią na dachu, na szczęście dość szybko się zjawiła.
- Cześć kicia, gdzie byłaś? - zapytałem przytulając ją.


Akane? Nudziło mi się strasznie, a ostatnio dużo anime z tego typu zdarzeniami oglądnęłam i No wiesz XD

niedziela, 19 lutego 2017

Od Miyako Cd Kazumy

Jego deser wyglądał przepysznie z resztą tak jak i mój. Pytanie, a raczej prośba o to czy mogłabym mu coś o sobie opowiedzieć, lekko zdezorientowała. Za bardzo nie lubiłam o tym rozmawiać, ale widząc twarz chłopaka zdecydowałam się opowiedzieć coś o sobie.
-Jestem jedynaczką, a moi rodzice nie zwracali nawet na mnie uwagi. Interesowała ich praca i nic poza tym. Zawsze zostawałam sama w domu i zajmowałam się sama sobą. Rodzice nie musieli chodzić na wywiadówki bo oceny miałam zawsze dobre, wygrywałam każdy konkurs na jaki mnie nauczyciele zapisywali. Nie sprawiała im kłopotów więc mogli się zająć sobą i swoją pracą. Przyjechałam do tej szkoły tylko po to, aby nie sprawiać już kompletnie żadnego problemu, a oni żeby więcej swoje własne pracowite życie w którym mnie nie ma, a są oni i ich nowa córka, która zaadoptowali niedawno - uśmiechnęłam się lekko tak, aby chłopak nie pomyślał sobie, że miałam sobie ciężko czy coś. - Z rzeczy poza moją rodziną to musisz wiedzieć, że większość czasu spędzam przy naprawach, grach, przed laptopem lub telefonem i w dodatku zasnę w miejscu gdzie uznam, że będzie odpowiednie do mojej drzemki. A co z tobą? Skoro ja opowiedziałam coś o sobie to teraz twoja kolej - uśmiechnęłam się szeroko i wzięłam łyżeczkę swojego deseru.

<Kazuma?>

Od Akane Cd Anthony'ego

Samą nie wiedziałam co mam zrobić. Bałam się, ale gdy A-chan objął mnie w swoje ramiona, strach odszedł, a ja uspokoiłam się. Słowo które wypowiedział cicho chłopak miało jakieś znaczenie. Nie wiedziałam dokładnie bo jakoś nie mogłam go skojarzyć, ale miałam się dowiedzieć jego znaczenie już niedługo. Anthony wziął mnie na ręce i zaniósł do łóżka, zamykając za sobą drzwi. Położył mnie delikatnie na łóżku i stanął nade mną. Będąc pod nim na moich policzkach pojawiły się widoczne rumieńce. Kochałam go i brakowało mi go, aż za bardzo.
-Kocham cię…-wyszeptałam. On odgarnął koszyki włosów z mojej twarzy.
-Ja ciebie też. - odparł, a ja uśmiechnęłam się lekko i go pocałowałam. Używając trochę swojej siły, pozbawiłam go równowagi udzieli czemu przewrócił się na bok. Odwróciłam się w jego stronę i przysunęłam bliżej. Wtuliłam się w jego ramiona. Ciepło dochodzące z ciała Anthony'ego byle miłe, tego brakowało mi chyba najbardziej. Tylko on był w stanie ocenić moje lodowate ręce.
-Nigdy już więcej nie odejdę od ciebie... - powiedziałam ciszej. - Byłam głupia, że nawet do ciebie nie zadzwoniłam...próbowałam, ale nie potrafiłam, ostatecznie mój telefon wylądował w wodzie na moście, gdzie zawiesiliśmy nasze kłódki - zachichotałam pod nosem. - Teraz jednak nie popełnię już nigdy więcej tego błędu. Naprawdę mi przykro...nie chciałam żebyś cierpiał… Obiecaj mi, że jak odejdę to pogodzić się z tym i będziesz dalej żył, chociaż nie wiem jak miałoby by być twoje życie...- dodałam. Anthony coś powiedział jednak ja tego nie usłyszałam bo zasnęłam. Ciepło i spokój dochodzący od chłopaka był tak przyjemny, że wreszcie mogłam odetchnąć z ulgą, że nic się mu nie stanie i nie popełni, żadnego błędu.

<Anthony?>

sobota, 18 lutego 2017

Od Aver Do Isao

- Koniec tej lekcji! Wychodzić na przerwę! - powiedziała nauczycielka, a cała klasa szybko zaczęła uciekać z sali. Wyszłam ostatnia. Ale nie... Nie ostatnia. W sali był jeszcze chłopak, którego uważałam za najlepszego, najmądrzejszego i najprzystojniejszego. Był nim Isao. Nie miałam zamiaru podchodzić. Mogła bym się jeszcze ośmieszyć! Już słyszę plotki...
  -Możesz... - nagle Isao odezwał się do mnie cicho. Zorientowałam się po chwili, czemu. Stałam na środku przejścia zagapiona na chłopaka.
  - Tak, jasne... - powiedziałam cicho i odsunęłam się, by chłopak mógł przejść. Potem, gdy odszedł poszłam do łazienki. Byłam cała zarumieniona.
- Brawissimo, panuj nad emocjami, to tylko zauroczenie - mruknęłam cicho do siebie. Poszłam na dolny korytarz. Przy ścianie siedział sam Isao. Postanowiłam podejść. Usiadłam obok chłopaka.
- Jestem Aver - powiedziałam. -Isao - chłopak spojrzał na mnie niepewnie.
-Chodzimy razem do klasy, kojarzysz mnie? -spytałam.
-Tak — pokiwał głową Isao i powiedział cicho. - Jesteś Aver, tak jak mówiłaś. Aver NixWill.
-Wiem, że ty to Isao... Ishichara?

Isao?

Nowa uczennica!

 Aver NixWill

Ksywka: Nix, Anix.
Wiek: 19 lat.
Płeć: Żeńska

OD Lilandy Do Lokiego

Jestem tu nowa nic nie wiem, nawet nie wiem gdzie jest mój pokój. Szłam przed siebie.. Do tarłam chyba do parku, chyba, usiadłam sobie na pierwszej wolnej ławce. Słońce prześwitywało przez gęste i grube chmury, przez które robiła się delikatna mgła.
Nagle ktoś się do mnie dosiadł… nie miałam pojęcia kto to, a więc się odsunęłam na drugi koniec ławki. Siedzieliśmy tak przez 15 minut. Mgła opadła i druga osoba zobaczyła mnie.
-Dzień dobry- przywitał się nie znajomy- Kim ty jesteś? Co ty tu robisz? Kiedy tu usiadłaś?- dopytywał się mnie- Może zaczniemy od tego, że się przed stawie, mam na imię Aoby, chodzę do 3a. A ty???
-Witaj! Jestem tu nowa, mam na imię Lilanda. Chodzę do 1c. Nie wiem za dużo,, nie wiem co gdzie jest, nic nie wiem!!!!!! Pierwsza usiadłam na tej ławce, a kiedy się do mnie do siadłeś to ja się od sunęłam, bo nie wiedziałam kim ty jesteś… - powiedziałam i się trochę zawstydziłam.
-To może cię trochę oprowadzę po okolicach?- zapytał.
-Po proszę- odpowiedziałam.
-To gdzie najpierw?- zapytał się mnie.
-Przecież ja nie wiem jakie są miejsca???

Loki?

Od Kazumy cd Miyako

- To rodzaj deseru z północnych Włoch, nazywa się Panna Cotta. - uśmiechnąłem się. - Kiedy byłem raz tam w rodzinie zastępczej, moja przybrana siostra zrobiła mi ten deser, od tamtej pory bardzo go lubię. - dodałem równie radośnie. - Opowiedz mi coś o sobie, dobrze? - zapytałem.
Dziewczyna patrzyła na mnie lekko zdezorientowana.
- Em.. Nie wiem co byś chciał wiedzieć...
- Wszystko to, co możesz mi powiedzieć i co chcesz mi powiedzieć. - powiedziałem.
Znów spojrzała na mnie zdziwiona. Czy jestem aż tak dziwny?


Miyako? Krótko ale jest ^^ Wyjeżdżam na tydzień, ale postaram się pisać!

Od Anthony'ego cd Akane

Siedziałem na parapecie i gapiłem się w dal. Byłbym w stanie teraz zrobić sobie wszystko, nawet to do czego bałem się kiedyś dojść. Teraz nic nie miało znaczenia. To właśnie tak wygląda koniec. Koniec następuje wtedy, kiedy chcesz, a nawet już kogoś kochasz. A ta osoba po prostu stawia między wami mur, który jest nie do przejścia. Koniec. Następuje, kiedy kochasz. Miłość jest końcem. Dlatego tak boli. Dlatego odechcewa się żyć.
Moje rozmyślenia przerwało ciche pukanie do drzwi. Nie miałem ochoty otwierać, kimkolwiek mogłaby być ta osoba. Jednak zlitowałem się i otworzyłem. Akurat tej osoby się nie spodziewałem.
-Przepraszam... - wymruczała - Ja tak naprawdę, wtedy na dachu chciałam ciebie mocno przytulić i najlepiej już nigdy się z tobą nie rozstać…- dodała - Ja nie chciałam ciebie skrzywdzić...Naprawdę przepraszam… Jeżeli nie chcesz ze mną rozmawiać to to zrozumiem. - zaczęła płakać.
Założę się, że "dawny ja" olałby ją, powiedział coś w stylu "życie rani, miłości nie można ufać" i zatrzasnąłbym drzwi. Ale Akane zrobić tego nie mogłem. Mimowolnie uśmiechnąłem się i wyszeptałem:
- Aishiteru. - po czym przytuliłem ją.
- A-chan?
- Nie odczepię się od ciebie tak szybko. - powiedziałem.
- Co to znaczyło? To co tak cicho powiedziałeś. - zapytała.
- Dowiesz się w swoim czasie.


Akane? Koniec dramy xd za długo się ciągnie, jutro wyjeżdżam na tydzień ale postaram się pisać ^^

Nowa uczennica!

Lilanda Szmajlejek

Ksywka: Lilia
Wiek: 17 lat
Płeć: Żeńska

środa, 15 lutego 2017

Od Miyako CD Kazumy

Chłopak podał mi pomocną dłoń, która z miłą chęcią przyjęłam. Stanęłam na równe nogi i byłam nieco wyższa od niego, ale była to minimalna różnica. Gdy usłyszałam o tym czy nie chciałabym pójść do cukierni moje myśli o drzemce zastąpiły przeróżne słodkości. To co powiedział chłopak o słodyczach miało dla mnie jak największy sens w życiu no i oczywiście moje sprzęty elektroniczne. Weszliśmy do cukierni i zaczęliśmy szukać dla siebie desery. Wszystko wyglądało przepysznie, a z decyzją było jeszcze trudniej. Jednak mój węch jak i oczy skierowały się ku jednemu najbardziej smakowitych deserów.
http://www.dolcevita.com.pl/public/galerie/2014/2014-03-27-2/desery_lodowe(3).jpg
-Poproszę ten desert - powiedziałam z ogromnym uśmiechem na twarzy. - A ty co bierzesz Kazuma?- spojrzałam się na chłopaka. Chyba było mu trudno wybrać. -Jak chcesz to będziesz mógł zjeść coś z mojego deseru?! - dodałam. Chłopak wybrał swój desert, a gdy poszedł do stolika ja wzięłam jeszcze pudełko coś słodkiego. Oczywiście schowałam to szybko do swojej torby, aby Kazuma tego nie zobaczył.
- To co sobie wybrałeś? - usiadłam przy stole i spojrzałam się na jego desert, który też przepysznie wyglądał.

<Kazuma?> ^^

Od Akane CD Anthony'ego

To ja chciałam zejść z dachu, ale koniec końców zszedł Anthony. Łzy leciały mi strumieniami po polikach, a ja nie wiedziałam w dodatku co mam zrobić. Słońce zaszło, a ja wyszłam poza mury szkoły. Jakoś nie potrafiłam usiedzieć na miejscu, jednak był to zły pomysł. Wchodząc w las od razu zwróciłam przez hałas jaki był w pobliżu mnie. Wspominajac sobie co się ostatnio wydarzyło szybko uciekłam. Biegłam przed siebie nie wiedząc nawet gdzie… w pewnym momencie stanęłam i jak się okazało stałam przed drzwiami do pokoju Anthony'ego. Tęskniłam za nim, za jego ciepłem, miłością… Zapukałam do drzwi. Przez chwilę nikt nie otwierał, chciałam już odejść, a wtedy w drzwiach stanął on.
-Przepraszam... - wymruczałam pod nosem. Kochałam go za bardzo, żebym mogła go zostawić. Nie potrafiłabym bez niego wprost żyć. - Ja tak naprawdę, wtedy na dachu chciałam ciebie mocno przytulić i najlepiej już nigdy się z tobą nie rozstać…- dodałam wstrzymując ponownie łzy. - Ja nie chciałam ciebie skrzywdzić...Naprawdę przepraszam… Jeżeli nie chcesz ze mną rozmawiać to to zrozumiem - ścieżki łez jakby w ogóle nie miały końca. Pomimo, że je wycierałam to nic to nie pomagało.

<Anthony?> nic nie szkodzi (;

wtorek, 14 lutego 2017

Od Lokiego do kogoś

- Spóźnisz się na samolot!
Głos babci przywołał mnie na Ziemie. Odwróciłem wzrok od białego domku, mojego dotychczasowego miejsca pobytu. Spojrzałem ostatni raz na boksy koni otaczające mnie ze wszystkich stron i wziąłem dwie walizki wkładając je do bagażnika czerwonego samochodu. Itachi i Daimon siedziały już w środku, czekając z niecierpliwością na wyjazd do nowej szkoły. Chociaż ja nie byłem do tego zbytnio przekonany.
- Nad czym się tak zastanawiasz? - usłyszałem za sobą cichy szept i odwróciłem się w ekspresowym tempie. Westchnąłem cicho, a delikatny uśmiech zagościł na mojej twarzy.
- Babciu wiesz, że zawsze się martwię. A teraz muszę cię z tym wszystkim zostawić. Na pewno dasz sobie sama z tym wszystkim radę?
- O nic się nie martw. Chcę tylko by twoje marzenia się spełniły. I żebyś nie był samotny...
- Ale ja przecież nie jestem samotny!
- Tylko ty tak sądzisz...
Spojrzałem na nią spod grzywki, która opadła mi na oczy i zaśmiałem się.
- Ja nigdy nie będę samotny - szepnąłem, głaszcząc po policzku Arcurusa. - On zawsze przy mnie będzie.
To był koń mojej matki. Podczas jednego konkursu skoków, koń skoczył pod złym kątem i upadł na nią, łamiąc jej kręgosłup. Niestety tego nie przeżyła, ale nawet jej nie znałem. Nie czułem z tego powodu jakiegoś wielkiego smutku. Pomimo tego, startowałem w zawodach, nie patrząc na przeszłość mojej rodzicielki.  Od kiedy tylko pamiętam, zawsze była przy mnie babcia. I ona mi wystarczała.
~*~
Patrzyłem przez okno na otaczający mnie świat. Właśnie dojeżdżałem do szkoły zamówioną taksówką, nie chciałem się zgubić w nowym dla mnie miejscu.
- To chyba tutaj - mruknąłem, gdy znalazłem się pod ogromnym budynkiem. Kierowca wyjął moje walizki z bagażnika i postawił je obok mnie, mówiąc kwotę do zapłacenia za całą trasę. Szybko zapłaciłem, z nadwyżką, patrząc na przewiezienie także moich pupili. 
- Okey, trzeba się rozejrzeć - powiedziałem do siebie i ruszyłem powoli przez siebie, zważywszy na wiek Daimona. Nie był on już młody, nie chodził już tak szybko jak za swoich lat. - Jutro pójdziemy do Arcurusa, ale to dopiero po zajęciach. Ech, nawet nie wiem co mam teraz zrobić... - załamałem ręce, patrząc na ulotkę z opisem szkoły i najważniejszymi informacjami. 
- Do kogo mówisz? - usłyszałem za sobą czyiś głos, więc szybko się odwróciłem.
<Ktoś?>

Od Kazumy cd Miyako

- Ale nic ci się nie stało? - zapytałem trochę spokojniej i pomogłem dziewczynie wstać.
- Nie nic. - odparła.
- Kazuma. - powiedziałem podając dziewczynie dłoń.
- Miyako. - odwzajemniła gest.
- Wybacz za to. Może w ramach przeprosin dasz się namówić na wyjście do cukierni? - zapytałem.
- Jeżeli do cukierni to ja zawsze.- odrzekła.
- Już cię lubię. - uśmiechnąłem się. - Cukiernia to miejsce, które odwiedzam częściej niż jakiekolwiek inne miejsce. - dodałem.
- Doprawdy? - zapytała.
- Ta, gdyby nie słodycze. Świat nie miałby sensu. - zaśmiałem się.
- Zgodzę się w stu procentach.
Dotarliśmy do cukierni, oczywiście trudno było mi się zdecydować w ograniczeniu i mógłbym kupić wszystko, ale przesadzać nie mogę.
- To na co masz ochotę? - zapytałem z uśmiechem dziewczynę.

Miyako?

Od Anthony'ego cd Akane

Nikt nigdy nie doprowadził mnie do takiego stanu w jakim jestem aktualnie. Chciało mi się płakać pierwszy raz w życiu. Miałem ochotę strzelić sobie w głowę. Akane była przerażona. Nie zamierzałem jej do niczego zmuszać.
- Pamiętaj, ze jakby coś się działo, to zawsze możesz przyjść. - wymruczałem i zszedłem z dachu. To bolało, ale nie mogłem nic innego zrobić, jak odejść. Już pamiętam, dlaczego byłem taki a nie inny. Aby właśnie nie przechodzić czegoś takiego. Aby do cholery nie cierpieć. Chciałem się zmienić. Ale myślę, że to pogorszy wszystko. Nie zmierzam już się zmieniać. Już wiem, dlaczego ćpałem, dlaczego byłem dla ludzi taki chłodny, dlaczego nie przywiązywałem się. Żadna osoba nigdy nie była w stanie doprowadzić mnie do szlochu, no do teraz. Teraz miałem ochotę płakać, wykrzyczeć się a potem skoczyć... najlepiej z mostu... pod pociąg... Nagle zadzwonił mój telefon.
- Halo?
- Cześć, jak tam? Wszystko okej? - zapytał radośnie Filip.
- Nie. Jest kurewsko daleko od bycia okej. Nie chcę teraz gadać, cześć. - rozłączyłem się.
Poszedłem do swojego pokoju i nie zamierzałem wychodzić z niego nawet na krok.

Akane? Wybacz, że krótko :/

niedziela, 12 lutego 2017

OD Miyako CD Kazumy

rodziców ponownie nie było w domu. Wzięłam swoje walizki i po prostu pojechałam do szkoły. Szkoła nazywała się Green Heels, przeczytałam o niej w internecie, ale nic poza tym. Przez całą drogę do szkoły spędziłam grając na swojej konsolce przenośnej i nic więcej. Jakoś nie miałam zamiaru się rozglądać za widokami jakie mogłam tu spotkać. Nie wyspałam się dzisiaj i miałam zamiar jak najszybciej dojechać do tej szkoły. Jak tylko dojechaliśmy załatwiłam wszystko co powinnam i udałam się do swojego akademika, jednak jak weszłam tam do pokoju odstawiłam tylko swoją torbę i wyszłam stamtąd. Za dużo światła się dostawało do pokoju, a zasłony nie wyglądały na takie co by zrobiło się w całym pomieszczeniu ciemno. Przechodziłam się po korytarzu leniwym krokiem, aż tu nagle BAMmmm... ktoś otworzył mi przed nosem drzwi i walnął mnie. Upadłam na ziemię.
- O boże! Nic ci nie jest? Wezwać pogotowie? Dasz radę wstać? Nie mdlej! -chłopak mówił szybko i w dodatku spanikowanym głosem. - Zawołać kogoś? Jak ci pomóc?
- Za szybko, mało co rozumiem - odparłam. - Nic mi nie jest więc się nie martw. Jak będę mieć siniaka to se go co najwyżej zasłonię moją grzywką - dodałam. Spojrzałam się chłopaka, który stał.

<Kazuma?>

OD Akane CD Anthony'ego

Mężczyzna nie chciał mnie puścić, ale jak tylko zobaczył, że nadchodzi policja jego uścisk uwolnił się, a ja wyrwałam się. Wróciłam do szkoły, gdzie zakluczyłam się w pokoju. Rafael przyszedł mnie odwiedzić, ale ja poprosiłam o to, aby już więcej nie przychodził do mnie. Chciałam po prostu zostać sama i nic poza tym. Nadszedł dzień wolny. Tak jak każdego dnia poszłam na dach i tam miałam zamiar posiedzieć przez resztę dnia. Wpatrywałam się w oddalony punkt. Cały czas wpatrywałam się w ten sam punkt z nadzieją, że wreszcie ułoży mi się wszystko w głowie. W głowie siedziała cały czas kłótnia pomiędzy mną a Anthony'm, a w dodatku tamta dziewczyna. Już na prawdę nie wiedziałam co miałam myśleć. W dodatku ja sobie przypomnę tamtego mężczyznę, który mnie złapał wtedy za rękę, na samą myśl byłam przerażona. W moich rozmyśleniach ktoś mi przeszkodził. Poczułam tylko jak ktoś siada blisko mnie. Nie chciałam, nawet nie miałam zamiaru patrzeć kim była ta osoba. Po tym jak ta osoba mnie przytuliła i w dodatku odezwała się dowiedziałam się kto to był.
- Przepraszam - usłyszałam głos A-chana który mnie przytulił. Na samym początku nie wiedziałam co mam zrobić, ale jak tylko przypomniało mi się to wszystko i w dodatku tamta dziewczyna, nie wytrzymałam.
Wstałam i chciałam już odejść. W oczach zbierały mi się łzy, które powstrzymywałam, ale jak poczułam dłoń Anthony'ego, który mnie chwycił za nadgarstek, łzy poleciały.
- Nie dotykaj mnie! - wykrzyczałam przerażona, gdy tylko przypomniało mi się tamten mężczyzna tamtej nocy.

<Anthony?> Akane jest zła, a w dodatku się boi...

Od Kazumy do kogoś

Znalazłem brata, kiedy jednak pytałem o resztę rodziny zmieniał temat. Coś się im stało, ale nie chciałem drążyć. Znalazłem go w prawdzie przypadkiem. Przyjechałem tu, aby się uczyć. Nie miałem pojęcia, że go tutaj znajdę, zawsze był sceptycznie nastawiony do szkoły. Dzięki temu, że był tu ktoś z mojej rodziny, pewniej się czułem. Nie było istotne, że nie jesteśmy rodziną prawdziwą, z nim najbardziej się dogadywałem i jego rodzina była mi najbliższa. Nie raz chciałem wrócić, ale bałem się, że wszystko zepsułem. Nie jestem jeszcze pełnoletni, ale na szczęście mój przyjaciel pozwolił u siebie mieszkać przez ten czas. Nie chciałem wracać do domu dziecka. Nie miałoby to sensu. Postanowiłem po skończeniu gimnazjum wyprowadzić się od przyjaciela. Aby już nie ciążyć mu. No i tak tu trafiłem. Te szkołę wybrałem przypadkowo. Nie wiem nic o mieście, jak i o samej akademii. Dlatego postanowiłem trochę pozwiedzać. Odłożyłem walizki we wskazanym mi pokoju i poszedłem się przejść po akademiku. Jako, że dzień był wolny od zajęć, niewiele uczniów pałętało się po korytarzach. Na moje nieszczęście już otwierając drzwi od akademika musiałem komuś nimi przywalić. Osoba upadła, aż tak mocno przywaliłem?
- O boże! Nic ci nie jest? Wezwać pogotowie? Dasz radę wstać? Nie mdlej! - mówiłem szybko, spanikowałem trochę. - Zawołać kogoś? Jak ci pomóc?
Byłem strasznie wystraszony, szybciej sam zemdleje, niż poszkodowana osoba. Zakręciło mi się trochę w głowie i słabo się zrobiło. Dlaczego nigdy nie uważam? Miałem nadzieję, że tej osobie nic się nie stało. Bo jeżeli jednak coś się stało to chyba się załamię. Będę musiał wymyślić coś na przeprosiny, nawet jeżeli wszystko w porządku.

Ktoś?

Nowy uczeń!

Loki Laevatein

Ksywka: Lupus (łać. wilk)
Wiek: 19 lat
Płeć: Mężczyzna



               

                         




Od Anthony'ego do Akane

Wyjechałem na jakiś czas. Potrzebowałem czasu. Przemyślałem wszystko na spokojnie i na trzeźwo. Byłem w hotelu, dość daleko od akademii, aby nie wpaść na kolejny głupi pomysł. Byłem zły na siebie, to nie była już złość, miałem ochotę się zabić. Aby nie krzywdzić nikogo więcej. Odgoniłem natychmiast taką myśl, muszę wrócić do akademii i na spokojnie to wyjaśnić. Zebrałem się i wsiadłem do pociągu, po niecałej godzinie byłem już w Green Heels. Powoli ruszyłem w stronę akademii, szedłem przez Stare Miasto, gdyż było dłużej. Potrzebowałem jeszcze chwili, aby ułożyć głowie to co powiem. Ułożyłem już sobie mniej więcej w myślach jak ma to wszystko wyglądać. Byłem już przed szkołą, chyba pierwszy raz cieszę się, że wracam do szkoły. Na korytarzach było trochę uczniów, dziś jest dzień wolny, więc mnie to trochę zdziwiło. Udałem się do pokoju Akane, kiedy zapukałem nie dostałem odpowiedzi. Dlatego zacząłem jej szukać. Oczywiście pierwsze miejsce, które przyszło mi na myśl to dach. Nie myliłem się, była tam. Kiedy ją zobaczyłem, cały plan z moją wypowiedzią legł. Wszystko zniknęło, w głowie miałem pustkę. W tej chili mogłem zrobić tylko jedno. Podszedłem do niej. Siedziała do mnie tyłem, chyba nie zauważyła mojego pojawienia się, wpatrywała się w odległy punkt. Usiadłem za nią i przyciągnąłem do siebie.
- Przepraszam. - powiedziałem przytulając ją.


Akane? Tak na początku zawsze krótko piszę (;

Nowy uczeń!

Kazuma Shuuya Ishinomori

Ksywka: Ishi, Shu, 
Wiek: 17 lat
Płeć: chłopak

Nowa uczennica!

Miyako Tarmagorii

Ksywka: Mi, Miko
Wiek: 18 lat
Płeć: w 100% dziewczyna

Oficjalne ponowne otwarcie

Blog po raz kolejny uważa się za otwarty!
Wszystkich zainteresowanych zapraszamy do tworzenia formularzy i postaci. Z wielką chęcią wymienimy się też reklamami :D!

piątek, 10 lutego 2017

Nowa adminka i powrót do życia

Blog zostanie niedługo wskrzeszony. Prosimy o sprawdzenie czy wszystko w Waszych formularzach zgadza się z pustym modelem i jak czegoś brakuje, prosimy o dosłanie informacji.

Mamy też nową osobę wśród administratorów: bozenka22
Powitajmy ją ciepło ^^

W tej chwili aktywna administracja składa się z: Karolinacb, bozenka22 i Reksiu (formularze i opowiadania na maila)

Pozostali administratorzy może kiedyś powrócą.
Theme by Bełt