- W języku potocznym przez „alkohol” rozumie się zazwyczaj napój
alkoholowy - mówił pan Jenkins - Najprostsze i najczęściej spotykane w
życiu codziennym alkohole to zawierające jedną grupę hydroksylową w
cząsteczce pochodne alkanów o wzorze ogólnym... - podszedł do tablicy i
zaczął pisać - CnH2n+1OH, czyli alkohole monohydroksylowe, na przykład
metylowy, etylowy, propylowy. Analogiczne związki organi...
- Ej Misiek - szturchnąłem kolegę przestając zwracać uwagę na
nauczyciela - Apropos alkoholu... może jakieś małe piwko dzisiaj
wieczorem.
- Czes tobie to tylko jedno w głowie - uśmiechnął się
- Tak w temacie - uśmiechnąłem się - zamienimy praktykę na teorię!
- Ciszej chłopcy - zwrócił uwagę pan Jenkins i ciągnął dalej - Ze
względu na obecność silnie elektroujemnego atomu tlenu i związanego z
nim atomu wodoru alkohole tworzą wiązania wodorowe, ulegając asocjacji w
większe struktury. W efekcie niższe alko...
- Misiuuu.... - wróciłem do tematu - No proszę, proszę!
- Czesiek jutro mamy na siódmą lekcję - mruknął Michael
- No ale tylko jedno - uśmiechnąłem się - uwielbiam ten stan po!
- Tiaaa ja też uwielbiam, gdy rano mówisz ,,Miśku, już nigdy więcej nie
piję... boże ja umieram, sakra dlaczego ja tyle wypiłem''. Uwierz,
uwielbiam to.
- Jestem najlepszym starszym bratem - wytknąłem język
- Już się tak nie podlizuj - przewrócił oczami - Po za tym przypominam
Ci, że po alko, masz różne dziwne pomysły... i lubisz sobie wyobrażać
zbyt dużo.
- Co niby? - przechyliłem głowę
- Nie muszę sięgać zbyt daleko - wyszczerzył się - w zeszły weekend
podbiegłeś do Chrisa i chciałeś ściągnąć mu koszulkę, aby zobaczyć jego
cycki.
- Chris ma cycki? - zapytałem zdziwiony
- Nie idiotu - pokręcił głową - ale wkręciłeś sobie, że ma i koniecznie chciałeś zobaczyć jakie są...
Zamyśliłem się wyobrażając sobie Chrisa z cyckami... Ale nie takimi
małymi i jędrnymi jak u nastolatki... o nie! W moich wyobrażeniach Chris
zyskał cycki osiemdziesięciolatki, duże i obwisłe. Wyobraziłem sobie
jak skacze, a one klaszczą. W tym momencie wybuchnąłem głośnym śmiechem.
Szybko poczułem cios z łokcia w żebra i umilkłem, ale to wystarczyło,
aby cała klasa była wpatrzona we mnie.
– Czeslav! - pierwszy raz słyszałem u pana Jenkinsa taki ton - Mam już
dosyć twojego zachowania i użerania się z tobą. Lufa z zachowania
powinna przemówić ci do rozsądku na następny czas.
Spojrzałem jak nauczyciel siada i wpisuje jedynkę do dziennika. Świetnie, po prostu świetnie!
- Sakra - mruknąłem i walnąłem głową w ławkę. W tym momencie usłyszałem
cichy chichot. Przekręciłem głowę w jego kierunku i mój wzrok spotkał
się ze wzrokiem jakiejś dziewczyny. Nagle odezwał się jej telefon i
szybko przeniosła na niego wzrok. Kilka sekund później rozbrzmiał dźwięk
dzwonka. Podniosłem głowę i spojrzałem na nią. Kim ona była...
- Czesiek rusz tyłek! - usłyszałem głos Miśka
- Już już - zgarnąłem zeszyt do plecaka i wstałem - Misiek kto to jest?
- Kto? - spytał zdziwiony
- No ta dziewczyna - pokazałem mu podbródkiem
- Młody, w jakim ty świecie żyjesz - pokręcił głową - Ty w ogóle kojarzysz osoby z naszej klasy?
- Emmm no tak tak - uśmiechnąłem się
- To Nora Paresky - powiedział - Chodzi z nami do klasy od kilku dni...
Carolina ją ostatnio przedstawiała, ach tak ty wtedy zostałeś i
sprzątałem tego kwiatka.
- Moja wina, że był przeciąg i spadł? - prychnąłem
- Sam go zrobiłem - wzruszył ramionami - Jakbyś nie zauważył mamy
całkiem sporo nowych osób... ale czemu pytasz, akurat o nią? Dziwna
jakaś taka, ani się nie uśmiechnie, ani nie odezwie... ciągle na
telefonie siedzie.
- Gadałeś z nią? - zapytałem
- Grzecznościowo - powiedział - Ale co ty od niej chcesz? - spojrzał na mnie podejrzliwie
- Co?! Ja nic! - podniosłem ręce w obronnym geście - Tylko się śmiała ze mnie...
- Uuuu duma Czeslava Wielkiego została urażona? - zaśmiał się
- Co? Nie! - powiedziałem szybko
- Oj już się tak nie denerwuj - poczochrał mnie po głowie - Znowu będziesz cały czerwony.
- Ugh - mruknąłem
- Dobra ziomuś - powiedział - Ja lecę na stołówkę coś zjeść... umieram z głodu!
- W sumie też bym coś zjadł - uśmiechnąłem się - Idę z Tobą.
Udaliśmy się po schodach na górę. Już w ich połowie dotarł do mojego
nosa cudowny zapach jedzenia. Brzuch od razu przypomniał o swoim
istnieniu. Pędem rzuciłem się przed siebie i prawie oberwałem drzwiami,
które otwierał jakiś pierwszak.
- Młody uważaj - powiedział Misiek przytrzymując mnie za plecak, żebym nie poleciał do tyłu - Co, taki głodny?
- Jak diabli! Chyba szybciej zgarnę obiadek - uśmiechnąłem się
- O dziesiątej? - zdziwił się - Nie wydadzą Ci
- Oj tam... uśmiechnę się do Pani Krysi, ona zawsze mówi, że jestem taki chudy i powinienem jeść więcej.
- Hmmm, ja zgarniam jakieś kanapeczki i idę walczyć z matmą.
- Chcesz, mogę dać Ci zeszyt to sobie przepiszesz?
- Dzięki, przyda się...
Zacząłem grzebać w plecaku i wtedy usłyszałem najukochańszy głos na świecie.
- Co dla was moje aniołeczki? - powiedziała Pani Krysia
- Ja poproszę jakieś kanapki - powiedział Misiek
- A ja bym poprosił obiad... jestem bardzo głodny - zrobiłem maślane oczy
- Och, dla Ciebie zawsze aniołeczku - uśmiechała się i zniknęła w głębi kuchni.
- Mission complete - wyszczerzyłem się podając mu zeszyt
- Głupi ma zawsze szczęście - przewrócił oczami
W tym momencie wróciła pani Krysia z dwoma tacami. Na jednej były dwie
bułki z wkładką, a na drugiej ziemniaczki, mięsko i suróweczka..
- Pani Krysiu kocham Panią! - powiedziałem uśmiechając się od ucha do ucha i zgarniając tacę
- To do zobaczenia później - powiedział Misiek i skierował się do wyjścia.
Odwróciłem się w stronę stołówki i zacząłem szukać wolnego stołu. Przy
każdym ktoś siedział... Wyruszyłem w poszukiwaniu znajomej twarzy, żeby
się dosiąść i zjeść. Zobaczyłem Anję, ale nie byłem w nastroju, aby się
do niej przysiadać... z resztą, jeszcze nie do końca wyjaśniliśmy sobie
pewne kwestie. Wtedy spojrzałem w drugą stronę i zobaczyłem tę całą
Norę. Hmmm w sumie niezbyt znajoma, ale co mi tam szkodzi... raczej mnie
nie wyrzuci. Lawirując między stołami podszedłem do niej. Podniosła
wzrok znad telefonu i obdarzyła mnie spojrzeniem bez wyrazu.
- Mogę się dosiąść? - uśmiechnąłem się
<Nora?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz