
Po kilkudziesięciu minutach zadzwonił upragniony przez wszystkich dzwonek. Wzięłam wszystkie zeszyty w dłoń i powoli zaczęłam się pakować.
- Jak tam wrażenia z Akademii ogółem? Masz ochotę się przejść na dziedziniec? Jest ładna pogoda, a na korytarzu raczej ścisk.
Usłyszałam za sobą znajomy głos Michaela i gwałtownie odwróciłam się w tył.
- W danej chwili nie jestem w stanie niczego stwierdzić. Myślę, że z czasem polubię to miejsce. W końcu spędzę tutaj najbliższe trzy lata, prawda? Z miłą chęcią, mam do Ciebie mnóstwo pytań dotyczących szkoły. Chciałabym Ci też podziękować.
Z przyzwyczajenia zaczęłam ściskać pasek torebki prawą ręką.
- Za co? Znamy się dopiero godzinę, a już mi dziękujesz?
Chłopak uśmiechnął się szeroko w moją stronę.
- Za wskazanie mi klasy. Jestem pewna, że gdyby nie ty zapewne nie poszłabym na pierwszą lekcję. Masz u mnie dług.
- Naprawdę, dla mnie to żaden problem. Zwłaszcza, że będziemy chodzić do jednej klasy. Ale skoro tak mówisz. Może wybralibyśmy się dzisiaj do kawiarnia winoroślanej na ciastko i kawę?
- Kawiarnia? Z miłą chęcią – odparłam, wkładając ostatnie przybory do torby.
- W takim razie widzimy się na placu przed szkołą zaraz po lekcjach. Gdybym się spóźniał napisz do mnie na facebooku - Michael Rosenthal.
Uśmiechnęłam się promiennie, wstukując imię chłopaka w białym pasku.
Pozostałe siedem lekcji minęły mi w zadziwiająco szybkim tempie. Po ostatnim dzwonku czym prędzej ruszyłam w umówione miejsce spotkania. Korzystając z okazji, że chłopak jeszcze się nie pojawił, usiadłam na ławce i napisałam sms-a do Oliviera:
x Wrócę do domu na nogach. Nie czekajcie na mnie z obiadem.
Po kilku minutach w oddali wypatrzyłam wysoką, smukłą sylwetkę, która zaczęła machać w moją stronę. Zanim się obejrzałam Michael stał już tuż mną.
- Przepraszam, za spóźnienie. Jak zwykle musiałem pomóc Cześkowi, który wpakował się w niemałe kłopoty.
- Naprawdę nic nie szkodzi, nie czekałam długo. Kawiarnia nadal aktualna? – odparłam, a chłopak pociągnął mnie za rękę. Mimowolnie uśmiech sam pchał się na moje usta.
- Oczywiście, nawet nie wiesz jaką mam ochotę na ciasto krówkowe.
W drodze do kawiarni zdążyłam wypytać się o interesujące mnie informacje o szkole i akademiku. Do którego jakby nie patrzeć za kilka miesięcy sama się wprowadzam.
Wystrój kawiarni – adekwatny do nazwy niebywale mnie zachwycił. Prosty, a zarazem nietuzinkowy wygląd, wyróżniający się spośród ogółu idealnie pasował do tego miejsca. Zachwycające były również duże, wykonane w starodawnym stylu okna i winorośl przy ścianie. To miejsce idealnie trafiało w moje gusta i czułam, że jeszcze nie raz tutaj zajrzę.
- Usiądźmy tutaj, będziemy widzieć cały park Green Heels – powiedział, po czym odsunął moje krzesło, abym usiadła.
Nie minęła chwila, a przy naszym stoliku pojawiła się płowowłosa kelnerka z kartą ciast i kaw. Po jej odejściu wzięłam kartę w dłoń i zaczęłam przeglądać jakie łakocie oferują w tutejszym miejscu.
✿ Piernik z powidłami śliwkowymi
✿ Szarlotka z bezą, kruszonką i lodami
✿ Sernik z brzoskwinią
✿ Murzynek z dżemem
✿ Ciasto Raffaello
✿ Karpatka
- Zdecydowałaś się na coś? – mruknął, odrywając mnie od czytania.
- Wybiorę szarlotkę z bezą, kruszonką i lodami, do tego Cappuccino. A Ty, zostajesz przy swoim cieście krówkowym?
< Miś? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz