Przyglądałam się barmanowi z ogromnym zainteresowaniem. Byłam ciekawa, bo przypominał mi kogoś, kogo znałam jak byłam młodsza. Ten ktoś uratował mi życie, ten ktoś... Ten ktoś mnie pocałował, a potem mnie uratował za cenę samego siebie. Byłam mu tak wdzięczna. Antonio, chyba tak miał na imię. Tak dawno nie przypominałam sobie go, patrząc w artykuł w internecie. Powinnam. Obiecałam przecież samej sobie, że to właśnie on zdeterminował mnie do pisania mojej pierwszej książki, która była tak naprawdę moim pamiętnikiem. Jedyne co, to pozmieniałam imiona, nazwy ulic. Sama ja jednak wiedziałam, że tym chłopakiem o imieniu Fernando był Antonio, a ta pechowa dziewczyna o imieniu Sinnlig była tak naprawdę mną. Znowu odleciałam. Pokręciłam kilka razy głową, a następnie pokierowałam wzrok na barmana, który podał mi moje zamówienie. Uśmiechnęłam się zalotnie, nieco opierając o blat.
- Dziękuję, panie barmanie. Cóż, chcę się bawić, a taki shot na rozluźnienie zawsze jest dobry. A co do drinka, bardzo go lubię. - powiedziałam z uśmiechem i wzięłam słomkę do ust, aby napić się alkoholu. - Może zechciałby pan ze mną porozmawiać? Muszę się rozkręcić. - dodałam, zadziornie się do niego uśmiechając.
- Oczywiście. Mogę robić nawet za spowiednika - powiedział, słodko się uśmiechając.
Mężczyzna naprawdę był zachwycający, przystojny i przypominał mi Antonio. Podałam dłoń barmanowi, uroczo się szczerząc do niej.
- Jestem Toriel.
- A ja Antonio.
Antonio... On to też Antonio. I jest do niego podobny. Dlaczego... Dlaczego teraz? Nieco zaskoczona, przygryzłam nerwowo wargę, po czym uderzyłam shota. Nieco się skrzywiłam, zapijając go Mojito. Popatrzyłam potem znowu na barmana, uśmiechając się nieco nerwowo.
- Miło mi pana poznać... Cóż tak przystojny mężczyzna robi za barem, skoro może robić za modela. - powiedziałam, uśmiechając się do niego figlarnie.
- Hah, robię to co kocham. A co taka piękna kobieta robi w tak małej mieścinie, gdy mogłaby zostać aktorką?
- Skarbie, wystarczy mi pieniędzy. Gram w miejscowej reprezentacji koszykówki. Poza tym, moi rodzice to żyłka złota. - zaśmiałam się. - Nie narzekam na brak sławy, a poza tym... - palcem wskazującym dotknęłam podbródka mężczyzny i nieco zbliżyłam do siebie jego twarz. - Tylko w takich małych miasteczkach spotyka się takich przystojniaków... - szepnęłam.
- Hm, czy ten shot na pewno nie był zbędny? Mojito tutaj też jest mocne.
- Nie jestem jeszcze pod wpływem alkoholu mój drogi. To tak szybko nie działa. - zaśmiałam się, patrząc mu w oczy. - Nie podoba ci się moje zachowanie, Antonio?
- Raczej chodzi mi o to, żebyś na siebie uważała. Różne typy się tu kręcą.
- A jak ci powiem, że będę tutaj siedziała obok ciebie całą imprezę, to dasz mi jeszcze jedno Mojito? - zapytałam, opierając głowę o dłonie, a łokcie o blat.
- Jeśli będziesz grzeczna~
Po tych słowach, chłopak zabrał się za robienie dla mnie kolejnego drinka. Zadowolona patrzyłam na jego pracę, dostrzegając wiele podobieństw do tamtego Antonio. Nie był to tylko wygląd... Jego zachowanie też się zgadzało. Po chwili kiedy mi podał napój, poprzedni już dopiłam i odstawiłam. Wzięłam od razu drugi do dłoni, sącząc go przez słomkę.
- Antonioo... - powiedziałam, a kiedy ten zwrócił na mnie uwagę, wyjęłam z portfela o wiele większą sumę niż za kilkanaście drinków i wsunęłam mu to do kieszeni w koszuli.
Złapałam go potem za nią i do mnie go przyciągnęłam. Pochyliłam się do jego ucha.
- Dziękuję ci... A to już na zapas i razem napiwek dla tak przystojnego barmana...
Kiedy to powiedziałam, pocałowałam delikatnie jego policzek i wróciłam do picia drinka z uśmiechem. Patrzyłam ciągle w oczy mężczyźnie. Tak, to na pewno był mój Anvas... Pachnie tak samo...
< Antoniuś? :3 >
poniedziałek, 3 września 2018
Od Toriel CD Antonia
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz