- Oh, ale przyznaj, że lubisz tam przychodzic... Jeszcze nigdy nie widziałam, by ktoś przychodził tam tak cżesto w tak krótkim czasie jak ty! Mogłabym nawet załatwić ci kartę zniżkową! - huhuh, co za towarzystwo.... Nigdy bym nie pomyślała... - No i czemu miałoby to być miejsce nieodpowiednie? Mamy pokoje prywatne, z karaoke, konsolami... Załatwię też jedzenie. Będzie fajnie, zobaczycie! - ignorowałam ich z lekka zdziwione spojrzenia. Wszyscy patrzyli, jakbym gadała w innym języku... No cóż, trudno. Nikt się przecież nie odezwał~
- No to postanowione~! - klasnęłam w dłonie. - Ja się wszystkim zajmę! Misiek, napiszę ci potem o której się spotkamy, przekażesz im! Ja lecę! - nakręciłam się jak zabawka na kluczyk. Sprężystym krokiem ruszyła, do drzwi, zabierając jedynie potrzebne rzeczy a reszte, jak zwykle, zostawiając tutaj.
Nie skupiałam sie dzisiaj zbytnio na lekcjach. Obmyślałam i zapisywałam wszystko, co było nam potrzebne na nasze małe spotkanie. Gdy tylko miałam wolną chwilę zadzwoniłam do szefa, prosząc go, by wszystko przygotował. Nie było problemu...
Po lekcjach szybko ruszyłam do klubu, by wyrobić jeszcze swoją zmianę. Byłam w wyjątkowo dobrym humorze. Już dawno nie dostałam tylu napiwków....
Skończyłam zaledwie pięć minut przed ustalonym terminem. Szybko poleciałam pod prysznic, lecz jeszcze gdy stałam pod strumieniami wody jedna ze współpracownic zajrzała do łazienki by przekazać mi, że moi "specjalni goście" już dotarli.... No świetnie!
Zdążyłam jedynie podsuszyć włosy i już biegłam do nich, starając się jakoś ogarnąć.
Tak jak rano wbiegłam do pokoju, ale tym razem odsuwane drzwi otworzyły się jeszcze zanim ich dotknęłam. Wobec tego nie zdążyłam wyhamować... Wpadając na Miśka.
Z rozpędu. A może i byłam sporo od niego mniejsza, ale właśnie ten pęd zrobił swoje.
Tuż za drzwiami był mały schodek, i po raz pierwszy się cieszyłam, że te pokoje mają baaaardzo miękką, piankową podłogę. Zazwyczaj wkurzałam się, bo obcasy sie zapadały, ale teraz, biorąc pod uwagę to, że Misiek leciał na plecy, a ja na niego... No i tak trochę wyżej poleciałam. No, trochę bardziej. Tak.. Nie do końca normalnie, booo... Biustem na twarz. Rozmowa Chesa i Nory natychmiast ucichła... Ups?
<Hm, kto teraz? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz