Będąc na dachu natknęłam się na Anthony'ego jednak nie był to on. Widząc jego oczy wiedziałam, że coś musiał wziąć. Pomimo tego, że udawało mi się oderwać prawie od nałogu to wrócił do tego z jakiegoś powodu. To co usłyszałam z ust chłopaka zabolało mnie, jednak wiedziałam, że i tak nie da się mu nic wytłumaczyć. Pomimo tego, że próbowałam. On odszedł z dachu, a ja po kilku minutach poszłam w jego ślady z tym, że w innym kierunku. Wróciłam do swojego pokoju i rozejrzałam się do okoła. Było w nim ciemno, zimno i w dodatku pusto. Ciemność pokrywała wszystko do okoła, a chłód i pustka dawały sobie bardziej we znaki niż najgorszy deszcz. Nie mogłam, a nawet i nie potrafiłam usiedzieć w takiej atmosferze. Wróciłam na dach, gdzie zobaczyłam A-chana. Poszłam na drugą stronę i oparłam się o ścianę. Nie mogłam zostawić jego samego, ale też i nie mogłam do niego podejść. Więc siedziałam i miałam głęboką nadzieję, że nic mu nie będzie. Po dłuższym siedzeniu zaczęłam rozmyślać o naszych niedoszłych planach jakie to mieliśmy na święta. Może dokładnie niczego nie przemyśleliśmy tak na poważnie, ale już zaczęliśmy planować. Moje rozmyślania przerwały kroki jakiejś kobiety, rozpoznałam ponieważ miała ubrane buty na szpilkach. Głuchy dźwięk roznoszacy się po schodach rozproszyć się. Wyjrzałam ukradkiem i zobaczyłam, że kobieta zaczęła rozmawiać z Anthony'm. Przyjrzałam się obojgom i zrozumiałam, że się dobrze znają i nic nie zagraża Anthony'emu. Zeszłam po cichu na szkolny korytarz i wróciłam do swojego ciemnego pokoju. Weszłam pod kołdrę i zasnęłam nie wiedząc kiedy.
Obudziłam się nad rankiem. Wzięłam gorącą kąpiel, ubrałam, spakowałam potrzebne rzeczy i poszłam w stronę pokoju chłopaka. Stanęłam przed drzwiami jego pokoju i zapytałam, jednak on ich nie otworzył. Zapewne spał jak to zawsze. Miałam nadzieję, że już otrzeźwiał i da mi jakoś w spokoju to wszystko wytłumaczyć. Wchodząc do jego pokoju i stając koło jego łużka, nie mogłam uwierzyć własnym oczom. Nie wiedziałam co zrobić. Gdy oby dwoje się obudzili, a ich spojrzenia powędrowały na mnie. Nie wiedziałam co zrobić czy też powiedzieć. Kobieta zaspanymi oczami, które przetarła spojrzała na mnie ponownie, a chłopak zupełnie nie wiedział co się stało. Nie mogąc dłużej patrzeć na tą dwójkę wybiegłam, wymagający tylko jedno słowo.
- Przepraszam... - odparłam cicho i wybiegłam z jego pokoju. W oczach zakręciły mi się łzy które od razu zleciały mi po policzkach. Przez pośpiech wpadłam na Rafaela, który chciał coś powiedzieć jednak ja uciekłam. Wróciłam do pokoju, gdzie zakluczyłam drzwi i pozosłaniałam okna. Było ciemno tak jak powinno być, a bynajmniej według mnie. Chciałam zostać w pokoju najdłużej jam tylko mogłam jednak po drugiej stronie drzwi usłyszałam jak ktoś do nich podszedł i zapukał. Pomyślałam, że może to być Anthony jednak był to ktoś całkowicie inny. Był to Rafael który porozmawiał ze mną nie o tym co się zdarzyło, a całkowicie o innym temacie. Minęły dobre dwie godziny. Otworzyłam w końcu drzwi i poszłam wraz z nim na lekcje. Nie skupiałam się zbytnio na lekcjach, ale miałam dzisiaj takie szczęście, że byłam mało kiedy pytana, a jak już zostałam zapytana to Rafael mi pomógł. Nie spotkałam dzisiaj Anthony'ego od tamtego wydarzenia. Nie chciałam wracać do pokoju więc poszłam na zajęcia dodatkowe.
- Akane, a co ty tutaj robisz? - spytała się uradowana jedna z dziewczyn.
- Czy mogłabym popatrzeć na wasz układ? Jakoś mam dzisiaj dużo czasu i nie wiem co mam zrobić - spytałam z wymuszonym uśmiechem na twarzy.
- Jasne nie ma sprawy. Jednak jak zobaczysz jakiś błąd lub coś co nie pasuje lub nam nie idzie to nam to powiedz - zgodziłam się i przyglądałam się im ruchom. Tak jak zawsze miały opanowany układ taneczny, ale miały problem z synchronizacją. Jak tylko skoczyłam wytłumaczyłam na czym polega problem. Za każdym razem jak tyło której coś nie wychodziło starałam się jak tylko mogłam im pomóc. Zajęcia się skończyły, a ja podziękowałam dziewczyną. Jedna z nich była na mnie zła i nie obeszło się bez sprzeczki.
- Ty gwiazdeczko i prymusko szkoły! - zaczęła dziewczyna o bląd włosach. - Skoro tyle masz uwag to dlaczego nie powiesz popatrzysz na siebie jakie ty popełniasz błędy. No chyba, że nie potrafisz bo uważasz się za taką perfekcjonistkę! Lepiej by było, gdybyś się zamknęła w swoim pokoju i nigdy więcej z niego nie wychodziła! Anthony-senpai na pewno woli inne dziewczyny niż takie landryny jak ty! Czy wy już przypadkiem ze sobą nie zerwaliście? A może on z tobą zerwał bo go zdradziłaś? Nie zdziwiłabym się, wreszcie należysz do tych co puszczają się na lewo i prawo!...- dziewczyna kontynuowała, a ja tylko wysłuchałam to co miała do powiedzenia.
- Dziękuję za twoje uwagi odnośnie mnie - powiedziałam, gdy tylko skończyła i skierowałam się ku wyjściu. Jednak nie doszłam, bo dziewczyna się wkurzyła. Pociągnęła mnie za włosy po czym uderzyła mnie w policzek. Dziewczyny odciągnęły ją, a ja podziękowałam im za pomoc. Chciały mnie zabrać do pielęgniarki i powiedzieć o tym wszystkim nauczycielowi jednak ja je zatrzymałam i odeszłam. Poszłam do ogrody, gdzie w najgłębszym jego zakamarku usiadłam, opierając się o pień drzewa. Wzięłam głęboki oddech, a łzy same zaczely spływać mi po policzkach. Nie wiedziałam co zrobić.
- Czy wszystko w porządku? Mocno ciebie boli? - usłyszałam głos Rafaela.
Pokręciłam przecząco głowa. Nie miałam zamiaru ani chęci, aby z kimś porozmawiać. Chłopak po dłuższej chwili odszedł mówiąc mi tylko, że wróci za parę minut. Ja skulona zaczęłam rozmyślać o wszystkim. Nie wiedziałam co zrobić. Kochałam Anthony'ego, ale nie wiedziałam czy on mnie wciąż mnie kocha... Nie wiedziałam nawet tego czy bym potrafiła mu wybaczyć za to co stało się dzisiejszego ranka. W mojej głowie krążyło za dużo pytań, a odpowiedzi prawie żadnej. Wstałam ze ziemi i szłam przed siebie. Wzrok wlepiony miałam w podłogę, a szłam tylko i wyłącznie przed siebie. Szukałam odpowiedzi, ale nie znalazłam jej ani kilkanaście innych. W końcu odcknełam się, gdy wpadłam na kogoś. Przyjrzałam się na osobę na jaką to wpadłam i wiedziałam, że miałam już problemy.
- Naprawdę pana przepraszam, ja naprawdę nie zauważyłam. Bardzo mi przykro - starałam się jakoś załagodzić spór, ale on spojrzał się po chwili chytrym uśmiechem.
- Zapłacisz mi za to. Idziesz ze mną - odparł chwytając mnie mocno za rękę. Pomimo tego, że próbowałam wyrwać się z jego uścisku to nie udało mi się. Zabral, a raczej zaciągnął mnie gdzieś ze soba. Nie znałam dokładnie tych okolic, a nie miałam nawet sił, aby jakoś się wyrwać.
- Puść mnie! - krzyknęłam jednak on jakby nigdy nic. Unikał mnie i na to co mówiłam. Próbowałam się wyrwać, jednak to na nic.
<Anthony?> jak drama była to niech jeszcze trochę jej będzie...
Obudziłam się nad rankiem. Wzięłam gorącą kąpiel, ubrałam, spakowałam potrzebne rzeczy i poszłam w stronę pokoju chłopaka. Stanęłam przed drzwiami jego pokoju i zapytałam, jednak on ich nie otworzył. Zapewne spał jak to zawsze. Miałam nadzieję, że już otrzeźwiał i da mi jakoś w spokoju to wszystko wytłumaczyć. Wchodząc do jego pokoju i stając koło jego łużka, nie mogłam uwierzyć własnym oczom. Nie wiedziałam co zrobić. Gdy oby dwoje się obudzili, a ich spojrzenia powędrowały na mnie. Nie wiedziałam co zrobić czy też powiedzieć. Kobieta zaspanymi oczami, które przetarła spojrzała na mnie ponownie, a chłopak zupełnie nie wiedział co się stało. Nie mogąc dłużej patrzeć na tą dwójkę wybiegłam, wymagający tylko jedno słowo.
- Przepraszam... - odparłam cicho i wybiegłam z jego pokoju. W oczach zakręciły mi się łzy które od razu zleciały mi po policzkach. Przez pośpiech wpadłam na Rafaela, który chciał coś powiedzieć jednak ja uciekłam. Wróciłam do pokoju, gdzie zakluczyłam drzwi i pozosłaniałam okna. Było ciemno tak jak powinno być, a bynajmniej według mnie. Chciałam zostać w pokoju najdłużej jam tylko mogłam jednak po drugiej stronie drzwi usłyszałam jak ktoś do nich podszedł i zapukał. Pomyślałam, że może to być Anthony jednak był to ktoś całkowicie inny. Był to Rafael który porozmawiał ze mną nie o tym co się zdarzyło, a całkowicie o innym temacie. Minęły dobre dwie godziny. Otworzyłam w końcu drzwi i poszłam wraz z nim na lekcje. Nie skupiałam się zbytnio na lekcjach, ale miałam dzisiaj takie szczęście, że byłam mało kiedy pytana, a jak już zostałam zapytana to Rafael mi pomógł. Nie spotkałam dzisiaj Anthony'ego od tamtego wydarzenia. Nie chciałam wracać do pokoju więc poszłam na zajęcia dodatkowe.
- Akane, a co ty tutaj robisz? - spytała się uradowana jedna z dziewczyn.
- Czy mogłabym popatrzeć na wasz układ? Jakoś mam dzisiaj dużo czasu i nie wiem co mam zrobić - spytałam z wymuszonym uśmiechem na twarzy.
- Jasne nie ma sprawy. Jednak jak zobaczysz jakiś błąd lub coś co nie pasuje lub nam nie idzie to nam to powiedz - zgodziłam się i przyglądałam się im ruchom. Tak jak zawsze miały opanowany układ taneczny, ale miały problem z synchronizacją. Jak tylko skoczyłam wytłumaczyłam na czym polega problem. Za każdym razem jak tyło której coś nie wychodziło starałam się jak tylko mogłam im pomóc. Zajęcia się skończyły, a ja podziękowałam dziewczyną. Jedna z nich była na mnie zła i nie obeszło się bez sprzeczki.
- Ty gwiazdeczko i prymusko szkoły! - zaczęła dziewczyna o bląd włosach. - Skoro tyle masz uwag to dlaczego nie powiesz popatrzysz na siebie jakie ty popełniasz błędy. No chyba, że nie potrafisz bo uważasz się za taką perfekcjonistkę! Lepiej by było, gdybyś się zamknęła w swoim pokoju i nigdy więcej z niego nie wychodziła! Anthony-senpai na pewno woli inne dziewczyny niż takie landryny jak ty! Czy wy już przypadkiem ze sobą nie zerwaliście? A może on z tobą zerwał bo go zdradziłaś? Nie zdziwiłabym się, wreszcie należysz do tych co puszczają się na lewo i prawo!...- dziewczyna kontynuowała, a ja tylko wysłuchałam to co miała do powiedzenia.
- Dziękuję za twoje uwagi odnośnie mnie - powiedziałam, gdy tylko skończyła i skierowałam się ku wyjściu. Jednak nie doszłam, bo dziewczyna się wkurzyła. Pociągnęła mnie za włosy po czym uderzyła mnie w policzek. Dziewczyny odciągnęły ją, a ja podziękowałam im za pomoc. Chciały mnie zabrać do pielęgniarki i powiedzieć o tym wszystkim nauczycielowi jednak ja je zatrzymałam i odeszłam. Poszłam do ogrody, gdzie w najgłębszym jego zakamarku usiadłam, opierając się o pień drzewa. Wzięłam głęboki oddech, a łzy same zaczely spływać mi po policzkach. Nie wiedziałam co zrobić.
- Czy wszystko w porządku? Mocno ciebie boli? - usłyszałam głos Rafaela.
Pokręciłam przecząco głowa. Nie miałam zamiaru ani chęci, aby z kimś porozmawiać. Chłopak po dłuższej chwili odszedł mówiąc mi tylko, że wróci za parę minut. Ja skulona zaczęłam rozmyślać o wszystkim. Nie wiedziałam co zrobić. Kochałam Anthony'ego, ale nie wiedziałam czy on mnie wciąż mnie kocha... Nie wiedziałam nawet tego czy bym potrafiła mu wybaczyć za to co stało się dzisiejszego ranka. W mojej głowie krążyło za dużo pytań, a odpowiedzi prawie żadnej. Wstałam ze ziemi i szłam przed siebie. Wzrok wlepiony miałam w podłogę, a szłam tylko i wyłącznie przed siebie. Szukałam odpowiedzi, ale nie znalazłam jej ani kilkanaście innych. W końcu odcknełam się, gdy wpadłam na kogoś. Przyjrzałam się na osobę na jaką to wpadłam i wiedziałam, że miałam już problemy.
- Naprawdę pana przepraszam, ja naprawdę nie zauważyłam. Bardzo mi przykro - starałam się jakoś załagodzić spór, ale on spojrzał się po chwili chytrym uśmiechem.
- Zapłacisz mi za to. Idziesz ze mną - odparł chwytając mnie mocno za rękę. Pomimo tego, że próbowałam wyrwać się z jego uścisku to nie udało mi się. Zabral, a raczej zaciągnął mnie gdzieś ze soba. Nie znałam dokładnie tych okolic, a nie miałam nawet sił, aby jakoś się wyrwać.
- Puść mnie! - krzyknęłam jednak on jakby nigdy nic. Unikał mnie i na to co mówiłam. Próbowałam się wyrwać, jednak to na nic.
<Anthony?> jak drama była to niech jeszcze trochę jej będzie...