Dotyk jego dłoni na mojej twarzy tak bardzo mnie rozpraszał, że dopiero po chwili zorientowałam się że zadał pytanie. Kolejną chwilę zajęło mi zrozumienie go, a gdy rozszyfrowałam je, kompletnie nie potrafiłam wydobyć z siebie głosu.
Co odpowiedzieć?
Izaya mi się podobał, to oczywiste, i to nie tylko z wyglądu, ale przede wszystkim lubiłam jego charakter. To, że miał zamiłowanie do tych samych rodzajów książek co ja, tak jak ja lubił obserwować ludzi i znał się na nich. Jego uszczypliwe poczucie humoru, ten subtelny sposób w jaki okazywał troskę swoim siostrom... i ten spokój, który mnie ogarniał, gdy byłam przy jego boku.
Cholernie się bałam. Zarówno powiedzieć tak, jak i odmówić. Bałam się że nieważne od decyzji wszystko schrzanię i jeśli zaczniemy ze sobą chodzić to rozstanie będzie mnie bolało bardziej niż gdybym teraz go odrzuciła.
Wzięłam drżący oddech i zorientowałam się że do oczu napłynęły mi łzy.
- Przepraszam, o nic nie pytałem, to za wcześnie, wie-
Zrobiłam krok do przodu i uwolniwszy dłoń z uściski chłopaka, objęłam go obiema rękami w pasie i schowałam twarz w jego piersi.
- Głupek. Teraz jest moja kolej, żeby mówić - powiedziałam, w pełni świadoma, że może mnie nie do końca zrozumieć.
Kiedy Izaya odwzajemnił mój uścisk, chociaż bardzo lekko, przyciągnęłam go jeszcze bliżej siebie.
Chrzanić ten strach, chciałam pobyć egoistką.
- To tak strasznie zawstydzające... - podniosłam głowę, żeby posłać chłopakowi szeroki uśmiech. Co tam, że przez łzy - ale bardzo tego pragnę.
Izaya..?
Eee tam.
dzięki tobie przynajmniej wróciła mi wena :'>
Co odpowiedzieć?
Izaya mi się podobał, to oczywiste, i to nie tylko z wyglądu, ale przede wszystkim lubiłam jego charakter. To, że miał zamiłowanie do tych samych rodzajów książek co ja, tak jak ja lubił obserwować ludzi i znał się na nich. Jego uszczypliwe poczucie humoru, ten subtelny sposób w jaki okazywał troskę swoim siostrom... i ten spokój, który mnie ogarniał, gdy byłam przy jego boku.
Cholernie się bałam. Zarówno powiedzieć tak, jak i odmówić. Bałam się że nieważne od decyzji wszystko schrzanię i jeśli zaczniemy ze sobą chodzić to rozstanie będzie mnie bolało bardziej niż gdybym teraz go odrzuciła.
Wzięłam drżący oddech i zorientowałam się że do oczu napłynęły mi łzy.
- Przepraszam, o nic nie pytałem, to za wcześnie, wie-
Zrobiłam krok do przodu i uwolniwszy dłoń z uściski chłopaka, objęłam go obiema rękami w pasie i schowałam twarz w jego piersi.
- Głupek. Teraz jest moja kolej, żeby mówić - powiedziałam, w pełni świadoma, że może mnie nie do końca zrozumieć.
Kiedy Izaya odwzajemnił mój uścisk, chociaż bardzo lekko, przyciągnęłam go jeszcze bliżej siebie.
Chrzanić ten strach, chciałam pobyć egoistką.
- To tak strasznie zawstydzające... - podniosłam głowę, żeby posłać chłopakowi szeroki uśmiech. Co tam, że przez łzy - ale bardzo tego pragnę.
Izaya..?
Eee tam.
dzięki tobie przynajmniej wróciła mi wena :'>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz