To było urocze. Urocze i zabawne.
I trochę zawstydzające, zważając na fakt, że jeszcze chwilę temu serce waliło mi jak młot przez ten potok pytań o to jak zareaguje. Byłem taki zestresowany, a dopiero teraz to zauważyłem.
Zaśmiałem się, czując jak ciężar spada mi z serca.
- Jesteś urocza - wypaliłem, a Ophelia natychmiast poderwała twarz w moim kierunku. Na jej policzkach zakwitł przepiękny rumieniec.
- Ż-że co proszę? - zająknęła się, a ja uśmiechnąłem się ciepło i wolną dłonią przejechałem po jej policzku, który chwilę później w nią ująłem i zacząłem delikatnie kręcić kółka kciukiem na jej skórze.
- Hej, mój ty Sherlocku... - zacząłem, ale urwałem, zastanawiając się czy to nie za szybko.
- Tak?
Raz kozie śmierć.
- Co powiesz na małą zmianę..? Z przyjaciół na... Więcej..?
Op 0^0?
Nie mogłam się powstrzymać, hah
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz