wtorek, 17 kwietnia 2018

Od Cher CD Michaela

Pytanie chłopaka przypomniało mi, że nie zabrałam żadnego okrycia wierzchniego. Poczułam gęsią skórkę na ramionach.
- Nie przeszkadza mi lekki chłód - odrzekłam z uśmiechem. Wskazałam ruchem głowy na płótno pod pachą Michaela - nad czym pracujesz?
- Sam jeszcze nie wiem. Ma to być rysunek o tematyce wiosennej.
Pokiwałam głową ze zrozumieniem, bo wiem, że czasem ciężko jest złapać wenę. Chłopak rozejrzał się dookoła, przejeżdżając przy tym dłonią po jego rudych włosach.
- Chcesz się przejść? - zapytał.
- Jasne - wstałam z ławki i poprawiłam już trochę pomiętą koszulę.
Pozwoliłam Michaelowi wybrać trasę, gdyż nie znałam jeszcze okolicy. Spacer był przyjemny i mogłam nacieszyć się widokiem przeróżnych gatunków kwiatów, drzew i krzewów. W trakcie podziwiałam rozbudzającą się naturę. Widziałam jak mała wiewiórka, obgryzała orzech. Obserwowałam jak dwa motyle wirowały wokół siebie niczym w tańcu. Podleciała do nas pszczoła i przywitała swoim brzęczeniem.
- Pięknie tu - powiedziałam cicho.
- Też tak uważam - usłyszałam - ten park to idealne miejsce dla relaksu.
- Zapamiętam sobie - uśmiechnęłam się. Cieszę się, że akademię otacza taki piękny park. Uwielbiam przebywać wśród zieleni, traktuję ją jak moją małą świątynię. Co jakiś czas zerkałam na chłopaka. Z początku wydawał się być czymś przygnębiony, chociaż i tak dobrze to ukrywał, ale teraz biło od niego taką samą pozytywną energią co dzisiaj rano. Wyglądał, jakby w jego głowie błądził jakiś pomysł. W pewnym momencie zatrzymał się i otwartą dłonią wskazał obiekt przed nami.
Przed moimi oczami ukazało się majestatyczne drzewo. Było ogromne i stabilne.
- Wspinamy się? - spytałam.
- Na to pytanie czekałem - powiedział radośnie. Chłopak pomógł mi wspiąć się na pierwszą gałąź, po czym do mnie dołączył bez problemu, gdyż znacznie ułatwiał mu wzrost i siła jaką posiadał.
- Ćwiczysz coś? - spytałam z ciekawości. Wspinaczka nie wydawała się mu szczególnie trudna.
- Od czasu do czasu zagram w koszykówkę.
- Lubię sporty, ale akurat ten nie jest dla mnie stworzony. Jestem najzwyczajniej beznadziejna. Za to lubię pływać.
Weszliśmy wyżej i usiedliśmy na grubej, stabilnej gałęzi, aby odpocząć. Wciągnęłam powietrze i poczułam delikatny zapach kory i liści drzew. Stąd widziałam potężny gmach Akademii Green Heels.


<Michael?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Theme by Bełt