Jęknąłem cicho, gdy dziewczyna zamknęła za sobą drzwi. Obróciłem się na bok i skuliłem tuląc rzuconą we mnie poduszkę. Co się dzieje?.... Dlaczego ona mnie obudziła... Mruknąłem przebierając lekko nogami. Było mi tak strasznie zimno... Złapałem koc, którym ledwo, co byłem przykryty i powoli wdrapałem się na łóżko dziewczyny. Materac i kołdra nadal były ciepłe. Nie czekając, ani chwili dłużej skuliłem się na nim i nakryłem szczelnie, by po chwili ponownie zasnąć...
~~~
- Czesiek? - głos Nory docierał do mnie jakby z daleka
Mruknąłem słabo, czując jak jej palce przeczesują moją głowę. Dziewczyna zaczęła lekko drapać mnie po głowie. Jakież to cudowne uczucie... tak mógłbym umrzeć.
- Czes, trzeba wstać - powiedziała spokojnie kontynuując drapanie
- Zimno - mruknąłem kuląc się bardziej
- Jesteś cały opatulony - odrzekła - No już, zaraz się zaczynają lekcje.
- Nieeeeee.... - jęknąłem wbijając twarz w poduszkę
- Ches, no już - poklepała mnie delikatnie - Wyśpisz się po lekcjach.
- Nie chcę iść - wymruczałem
- Nie pozwolę Ci zostać w pokoju - powiedziała - Masz iść na lekcje.
- Dlaczemu?
- Bo... bo masz iść! - powiedziała na co jęknąłem
- Ale ja nie chcę... chce mi się spać i jest mi zimno...
- To wstań i się ubierz - powiedziała ściągając ze mnie kołdrę - Dalej Czes, bo się spóźnimy.
- Ale...
- Żadnych ale - przerwała mi - Proszę Cię, mamy dzisiaj luźniejszy dzień, więc nie będzie tak źle.
- Wątpię - burknąłem podnosząc się powoli i przecierając zmęczone oczy - Która godzina?
- Jest siódma trzydzieści - powiedziała
- Dlaczego to nie może być piątek... - westchnąłem
- Oj Czes... to tylko cztery dni - poczochrała mnie po głowie
- Naprawdę muszę iść? I tak nie jestem w stanie pisać - westchnąłem
- To chociaż będziesz siedział na lekcji - zacmokała cicho - Zaczynamy WFem, raczej nie będziesz ćwiczył prawda?
- Mam zwolnienie - mruknąłem
- To w sumie... - dziewczyna podrapała się po głowie - Możemy sobie ten WF odpuścić i pójść na zwykłe lekcje.
- A co mamy dzisiaj? - zapytałem poprawiając się i siadając po turecku
- Rozszerzony hiszpański i francuski, geografię, biologię i chyba historię, wczoraj go nie było w szkole to może nas dzisiaj szybciej puszczą.
- Przecież ja umrę - padłem na plecy chowając twarz w dłoniach
- Ches proszę Cię, nie bój się tak tych języków - znowu zatopiła palce w moich włosach - Znajdziemy jakiś sposób, żebyś się ich nauczył chociaż na sprawdzian.
- Ja się nie boję, ja jestem przerażony - jęknąłem - Codziennie jakieś języki...
- Czes, to może faktycznie pomyśl nad tym przeniesieniem się.
- Ale ja nie chcę was zostawiać... chociaż w tym przypadku to mi zwisa, ten patafian pewnie będzie zadowolony
- Głupek - mruknęła - Dobra, to mamy jakieś półtorej godziny. Idziesz się położyć?
- Nie... już się wybudziłem - powiedziałem tłamsząc ziewnięcie - Możemy iść do mnie, to ogarnę ciuchy i jakieś jedzenie... ale to jak będzie ósma, żeby mieć pewność, że go nie będzie.
- Rozumiem, że teraz nie będziecie się do siebie odzywać?
- Na to wygląda - mruknąłem - Ja nie mam mu nic do powiedzenia, po prostu przegiął. Sama zobacz, cały czas mi matkuje! Mam tego serdecznie dosyć...
- Ale nie uważasz, że miał trochę racji? - Dziewczyna spojrzała na mnie niepewnie - Martwi się o Ciebie po prostu...
- Ale ile można! - zacisnąłem mocno powieki - Dobra Nori, to ten, idziemy?
- Możemy - dziewczyna powoli wstała poprawiając bluzę
Zgarnąłem szybko swoje rzeczy, których z resztą nie było zbyt wiele i już po chwili Nora zamykała drzwi na klucz. Od razu udaliśmy się do męskiej części. Z sercem na ramieniu złapałem za klamkę od pokoju. Ta na szczęście nie odpuściła. Wyciągnąłem klucz i otworzyłem drzwi przepuszczając dziewczynę przodem.
- To witam w królestwie braci M&M - westchnąłem rzucając torbę na łóżko
Od razu znikąd pojawiła się Immi i zaczęła się do mnie łasić.
- Spierdalaj - warknąłem odpychając ją stopą
Kotka miauknęła i podeszła do Nory ocierając się o jej łydki. Dziewczyna kucnęła i zaczęła drapać kotkę za uchem.
- Co się stało? - zapytała po chwili
- Hmm? - spojrzałem na nią
- Humor Ci się popsuł - powiedziała
- Owszem - mruknąłem - Jakoś mnie to zdenerwowało, samo wejście tutaj i ten zasrany sierściuch. Chcesz coś do picia?
- Nie dziękuję - powiedziała
- Herbatę? - zapytałem - Trochę tu posiedzimy, więc nawet nie protestuj.
- Może być - odrzekła
- A coś zjesz? - otworzyłem lodówkę - Mogę Ci zaoferować szynkę, serek topiony, twarożek i ogórka świeżego... i pomidora, zajebiemy mu trochę.
- Nie dziękuję - odpowiedziała
- Jak tam chcesz - mruknąłem wyciągając produkty - To ten, czuj się jak u siebie. Możesz włączyć telewizor, żeby coś w tle leciało.
Dziewczyna wstała powoli i zaczęła szukać pilota. Odwróciłem się do niej i kiwnąłem głową w stronę łóżka Michaela
- Tam sprawdź, bo pewnie oglądał w nocy pudło.
Dziewczyna zanurkowała w pościeli i już po chwili miała pilota. Po włączeniu urządzenia zaczęła skakać po kanałach i w końcu zatrzymała się na jakimś muzycznym. Ja w międzyczasie przygotowałem kilka bułek, pokrywając je wszystkim czym miałem w lodówce. Właśnie kroiłem ogórka, gdy poczułem jak Nora podchodzi do mnie od boku i zagląda przez ramię.
- Już kończę - powiedziałem - Lubisz ketchup?
- Ale mówiłam Ci, że nie chcę
- Nie dyskutuj ze mną - mruknąłem - Masz zjeść chociaż jedną.
- Okej okej - westchnęła - To bez ketchupu i bez szynki.
- Tak jest szefowo - powiedziałem ściągając szynkę z dwóch połówek i przekładając na inne
Wziąłem talerz z jedzeniem w jedną rękę i ketchup w drugą. Postawiłem wszystko na stoliczku i wróciłem się po kubki z herbatą.
- Siadaj - kiwnąłem głową w stronę dziewczyny - Naprawdę czuj się jak u siebie i wcinaj bułę!
~~~~
Szliśmy bez słowa obok siebie. Nora wklepywała jakąś wiadomość w telefonie, a ja wewnętrznie byłem tak rozdarty, że szkoda słów... Bardzo chciałem, żeby to wszystko było jakimś jednym złym snem, ale tak nie było. Zbierałem w sobie siłę na ten krok już od dawna, ale zawsze tchórzyłem. Zawsze coś w ostatniej chwili mnie przerastało. Ale nie tym razem, tym razem to zrobię.
- Nora... czy pójdziesz ze mną jeszcze do Sparksowej? - zapytałem cicho, wbijając wzrok w ziemię
- Hmm? Pewnie - powiedziała odrywając wzrok od telefonu na chwilę - Kiedy?
- Teraz - mruknąłem
- Ale lekcje zaczynamy za trzy minuty
- Wiem, ale muszę iść teraz - powiedziałem stanowczo - Po prostu muszę.
- No dobrze, to chodźmy.
Skręciliśmy w boczny korytarz i udaliśmy się prosto pod pokój nauczycielski. I znowu stojąc pod jego drzwiami dopadło mnie zwątpienie i chciałem zwiać...
- Dlaczego nie pukasz? - zapytała Nora patrząc na mnie
- Och, tak, już - zapukałem stanowczo i wziąłem głęboki wdech
Drzwi od pokoju otworzyły się i wychylił się z nich pan Collins.
- Czy mógłby Pan poprosić Panią Sparks? - zapytałem
- Moment
Nauczyciel zniknął w środku i po chwili jego miejsce zajęła wychowawczyni.
- Tak? - zapytała wychodząc na zewnątrz
- Bo jest taka sprawa proszę Pani - zacząłem powoli
- O co chodzi? - zapytała - Co Ci się stało w rękę?
- Ach to nic takiego, oparzyłem się - uśmiechnąłem się słabo - Bo jest taka sprawa, że przemyślałem sobie wszystko i....
- Tak?
- I chciałbym się przenieść do klasy ogólnej - wyrzuciłem w końcu z siebie
- Rozumiem - pokiwała głową - To musisz iść do kancelarii po dokumenty i je wypełnić.
- Ciotka nie będzie musiała niczego wypełniać prawda? - zapytałem szybko
- Jesteś pełnoletni i możesz zrobić to sam - odpowiedziała - Uważam, że podjąłeś dobrą decyzję, będzie Ci zdecydowanie łatwiej. Najprawdopodobniej od Nowego Roku będziesz mógł już chodzić do nowej klasy, zobaczymy jak dyrekcja to załatwi, ale poproszę ich, żeby zrobili to jak najszybciej. Wiesz, że będziesz musiał zaliczyć materiał z przedmiotów, których nie miałeś?
- Wiem wiem i jest przygotowany już do tego - pokiwałem głową
- Czyli rozumiem, że już od jakiegoś czasu nad tym myślałeś? - zapytała spokojnie
- Tak... myślałem nad tym od czasu naszej ostatniej rozmowy - westchnąłem cicho - Proszę Pani... czy w takim razie muszę chodzić na lekcje w tym tygodniu? I tak nie mogę pisać...
- Bardzo nie chcesz iść? - zapytała po chwili
- Bardzo - mruknąłem - Muszę odpocząć...
- Dobrze, idź tylko do pielęgniarki po zaświadczenie, że nie możesz pisać, a ja już wszystko usprawiedliwię. W razie jakiś problemów przyjdź do mnie. Albo od razu chodźmy to załatwić to też powiem jak sprawa wygląda.
Skinąłem głową i ruszyłem za nauczycielką, tuż za mną podążała Nora. Gdy tylko weszliśmy do kancelarii Pani Sparks od razu zaczęła rozmawiać z sekretarką. Po chwili otrzymałem potrzebne dokumenty. Usiadłem przy stoliku i spojrzałem na Norę.
- Pomożesz mi? - mruknąłem cicho
- Pisać za Ciebie?
- Uhum...
Nora wyciągnęła szybko długopis i razem zaczęliśmy wypełniać całość. Patrzyłem jak dziewczyna powoli wypełnia pismo, które dla mnie było niczym cyrograf... czułem jak z każdą stawianą literą, niewidzialny nóż wbija mi się bardziej w plecy. Chciałem wyrwać jej go i podrzeć papier, ale wiedziałem, że nie mogę tego zrobić. Zacisnąłem mocno lewą dłoń w pięść i siedziałem tak, aż wypełniła całość. Przejąłem długopis i złożyłem niezgrabny podpis.
- Proszę - mruknąłem podając papiery sekretarce
- Wygląda na to, że wszystko w porządku - odpowiedziała przeglądając pismo - Przyjdź do kancelarii zaraz po feriach świątecznych, żeby odebrać zaświadczenie.
- Dobrze - skinąłem głową i pożegnałem się opuszczając te pomieszczenie jak najszybciej.
Tuż za mną wyszła Nora i podbiegając do mnie zrównała krok.
- Idziesz teraz do pielęgniarki? - zapytała po chwili
- Tak - mruknąłem - Nie chcę tu siedzieć...
- Czyli.. czyli już nie będziemy chodzić razem do klasy? - zapytała
- Na to wygląda - westchnąłem
- Misiek nie wie prawda?
- Nope - pokręciłem głową
- O czym nie wie? - nagle jak spod ziemi wyrósł przed nami Michael
Zmierzyłem chłopaka wzrokiem i minąłem bez słowa. Jeszcze czego... Praktycznie wbiegłem po schodach na samą górę i udałem się do gabinetu pielęgniarki.
~~~
< I o której kończycie lekcje?
> O 14:30, Binnsa nie ma
< Ok, idziesz potem kupić bilety?
> Yop
< Mogę iść z Tobą?
> Jak chcesz, to możesz iść
< To przyjdę, będę czekać koło filaru przy wejściu
Padłem na plecy i spojrzałem na spakowany plecak. Kto by pomyślał, że tak skończy się to wszystko... Odpaliłem czat rozmowy z Chrisem i napisałem szybko.
< Chris, ja jednak przyjdę później, bo idę jeszcze na miasto załatwić jedną sprawę
> Spk, ja będę cały czas u siebie
< Dzięki, to do zo
<Nora?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz