Chłopak nagle przyśpieszył tempo. Jęknęłam w myślach, podbiegając szybko. Co chwilę musiałam truchtać, by dotrzymać mu kroku, a to było niemałe wyzwanie dla moich płuc. Powiedzcie mi, jak to możliwe, że ktoś niewiele niższy potrafi tak zasuwać?
Kiedy zatrzymał się przy automatach z napojami odkaszlnęłam kilka razy i odetchnęłam z ulgą, że to koniec. Mój oddech był przyśpieszony, a serce waliło w pierś nieprzyjemne. Usiadłam na ławce przy automatach, czując, że dalsze stanie może się zakończyć upadkiem.
– Sakraaa... Nori, masz może dwadzieścia centów ? – zapytał chłopak, nie podnosząc głowy znad portfela.
– Umm, powinnam mieć – powiedziałam i szybko zajrzałam do torby. Wyciągnęłam w pierwszej kieszeni portfel i otworzyłam szybko, grzebiąc w poszukiwaniu drobnych. – Mam tylko pięćdziesiąt – mruknęłam i podałam Cześkowi monetę.
– Dzięki wielkie.
Chłopak spojrzał na zawartość automatu i przyłożył pięść z drobnymi wewnątrz do brody. Zamruczał chwilę, zapewne zastanawiając się nad tym co wybrać. Wybór ostatecznie padł na puszkę coli. Rudzielec więc wcisnął odpowiedni numerek i włożył monety do środka. Po chwili trzymał w dłoniach słodkie picie. Usiadł obok mnie i oparł się bezsilnie o oparcie, zjeżdżając powoli z siedzenia. Odchylił głowę do tyłu i stęknął cicho, zaciskając powieki.
– Nie wiem co robić, Nori. – Czeslav otworzył powoli swoje ślepka i obrócił głowę, by na mnie spojrzeć. Od razu pochwyciłam jego spojrzenie uśmiechając się niemrawo.
– Cóóóż… – zaczęłam cicho, spuszczając wzrok i patrząc się na jego dłonie zaciskające czerwoną puszkę. – zmiana klasy mogłaby ci bardzo pomóc. – przyznałam.
– Tylko ja nie wiem, czy chcę ją zmienić! – podniósł głos, prostując się nagle. Wzdrygnęłam się na ten niespodziewany ruch. Odstawił napój na bok i przeczesał gęste włosy palcami.
– Ummm, nie bardzo rozumiem.
– Chodzi o to, że... – chłopak podjął próbę wytłumaczenia, jednak z daremnym skutkiem. Ostatecznie schował twarz w dłoniach, mrucząc coś pod nosem.
Wychyliłam się do przodu w poszukiwaniu puszki z colą. Kiedy ją znalazłam, pochwyciłam zwinnie i bez zastanowienia się otworzyłam z charakterystycznym sykiem. Rudowłosy od razu podniósł głowę, słysząc ten dźwięk, a ja wykorzystałam ten gest i podstawiłam mu otworzoną puszkę pod sam nos.
– Masz, napij się.
Chłopak wział do ręki napój i tak jak przyssał się do metalu. tak trwał przez kilka sekund. Czy on ma zamiar wypić to duszkiem...?
– Jeśli faktycznie nie radzisz sobie z językami, to faktycznie powinieneś się zastanowić nad zmianą profilu. Tu chodzi o twoje stopnie i ukończenie tej szkoły jak najlepiej.
– Jeśli mnie wcześniej nie wywalą na zbity pysk...
– Hej, nie mów tak... zobacz, jeszcze cztery dni i dwa tygodnie wolnego. Będziesz miał czas nad zastanowieniem się.
– Wolne... wolne?
Uśmiechnęłam się do niego.
– Tak. Przerwa świąteczna (Bełt, mam nadzieje, że wyrobimy się do maja z sylwestrem XD).
– Oh... No tak...
Posmutniał dziwnie. Poklepałam go po ramieniu i wstałam, rozprostowują kręgosłup.
<Czes? Słabe, słabe, słabeeee DX no i jeśli znajdzie jakieś dziwne słowa to wybacz, urok pisania na telefonie ^^’>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz