Ruszyłam za chłopakiem, który dzięki swoim długim nogom szedł naprawdę szybko. By za nim nadążyć musiałam naprawdę się postarać. Przez swój wzrost stawiam dość małe kroki i podczas gdy ktoś stawia jeden, ja muszę wykonać dwa, a nawet trzy mniejsze. Jest to dosyć uciążliwe, ale nigdy nie narzekałam. Chłopak okazał się być bardzo nieśmiały więc w jego towarzystwie czułam się jak u siebie. Żałowałam, że wcześniej zachowałam się dość oschle, lecz nie jestem dziewczyną, która od razu rzuca ci się na szyję i obsypuje ogromem pocałunków. Nie można ufać komuś, kogo dopiero się poznało. Rodzice wpajali mi to całe dzieciństwo zapominając, że w ten sposób nikogo nie poznam. Byłam wdzięczna za to, że zaprowadza mnie do pokoju. Sama najpewniej pogubiłabym się w plątaninie korytarzy. Chciałam się odezwać, lecz nie wiedziałam co mogłabym powiedzieć.
"Hej, ładną mamy pogodę - pomyślałam - Szkoda tylko, że jesteśmy wewnątrz" Odgoniłam od siebie ten bezsensowny pomysł. Nie chciałam wyjść przy nim na idiotkę. Może być to ostatnia osoba, z którą zamieniłam więcej niż kilka słów. Ciszę co jakiś czas przerywał odgłos kółek od mojej walizki. Chłopak zatrzymał się gwałtownie przez co wpadłam na niego i o mało co nie przewróciliśmy się na ziemię.
-Ja przepraszam... -wymamrotałam wkładając garstkę włosów za ucho. Były moim przekleństwem. Nikt bowiem normalny nie może mieć śnieżnobiałych włosów. To genetycznie nie możliwe.A jednak. - Nie chciałam.
-Nic się nie stało - powiedział cicho. - To twój pokój.
Potaknęłam głową. Z włosów wyciągnęłam białą różę, którą wręczyłam chłopakowi. - Wiem, że dziewczyny nie powinny dawać kwiatów, ale tylko tak mogę ci podziękować. Poza tym to chyba nie jest karalne.
Czy ja właśnie zażartowałam? To zwykle mi się nie zdarza. Jejku czemu nic nie mówi? Jego wzrok zdawał się przeszywać mnie na wylot. Czułam jakby czerpał informację na mój temat od wewnątrz. Ja jednak jestem niczym otwarta księga. Ludzie zdają się wiedzieć o mnie wszystko zanim sama się o tym dowiem.
Isao?
"Hej, ładną mamy pogodę - pomyślałam - Szkoda tylko, że jesteśmy wewnątrz" Odgoniłam od siebie ten bezsensowny pomysł. Nie chciałam wyjść przy nim na idiotkę. Może być to ostatnia osoba, z którą zamieniłam więcej niż kilka słów. Ciszę co jakiś czas przerywał odgłos kółek od mojej walizki. Chłopak zatrzymał się gwałtownie przez co wpadłam na niego i o mało co nie przewróciliśmy się na ziemię.
-Ja przepraszam... -wymamrotałam wkładając garstkę włosów za ucho. Były moim przekleństwem. Nikt bowiem normalny nie może mieć śnieżnobiałych włosów. To genetycznie nie możliwe.A jednak. - Nie chciałam.
-Nic się nie stało - powiedział cicho. - To twój pokój.
Potaknęłam głową. Z włosów wyciągnęłam białą różę, którą wręczyłam chłopakowi. - Wiem, że dziewczyny nie powinny dawać kwiatów, ale tylko tak mogę ci podziękować. Poza tym to chyba nie jest karalne.
Czy ja właśnie zażartowałam? To zwykle mi się nie zdarza. Jejku czemu nic nie mówi? Jego wzrok zdawał się przeszywać mnie na wylot. Czułam jakby czerpał informację na mój temat od wewnątrz. Ja jednak jestem niczym otwarta księga. Ludzie zdają się wiedzieć o mnie wszystko zanim sama się o tym dowiem.
Isao?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz