Widząc jak pracownicy klubu rozkładają wielki ekran pod projektor i ogłaszają że za chwilę rozpocznie się karaoke, kompletnie straciłam zainteresowanie zarówno Taigą, jak i Xavem. Natychmiast jednak odwróciłam się podekscytowana do Izayi, bo... Eee nie. Wcale nie chcę jego uwagi.
- Pośpiewajmy. - zażądałam od chłopaka, a on westchnął, przeczesując dłonią włosy.
- Op, wystarczy już. Naprawdę powinnaś wracać do akademika. - odpowiedział, a ja skrzyżowałam ręce na piersi.
- Kiedy ja nie chcę!
- Jesteś jak małe dziecko - mruknął - A jak pójdziemy pośpiewać, to pozwolisz mi się zabrać spowrotem do akademika?
Przez chwilę patrzyłam na niego, zastanawiając się nad odpowiedzią.
- Jeśli też ze mną zatańczysz. - uśmiechnęłam się triumfalnie, pewna że odmówi, skoro tak bardzo tego wcześniej nie chciał.
Izaya?
- Pośpiewajmy. - zażądałam od chłopaka, a on westchnął, przeczesując dłonią włosy.
- Op, wystarczy już. Naprawdę powinnaś wracać do akademika. - odpowiedział, a ja skrzyżowałam ręce na piersi.
- Kiedy ja nie chcę!
- Jesteś jak małe dziecko - mruknął - A jak pójdziemy pośpiewać, to pozwolisz mi się zabrać spowrotem do akademika?
Przez chwilę patrzyłam na niego, zastanawiając się nad odpowiedzią.
- Jeśli też ze mną zatańczysz. - uśmiechnęłam się triumfalnie, pewna że odmówi, skoro tak bardzo tego wcześniej nie chciał.
Izaya?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz