- Jak się wabi? - Spojrzałam w dół na Izayę, który przykucnął przed klatką i trzymał przed prętami palec wskazujący na tyle daleko żeby moja mała szczurzyca nie była w stanie go dosięgnąć gdyby chciała go ugryźć.
- Szarusia - odparłam odkładając plecak na jego zwyczajowe miejsce obok biurka - I nie bój się. Nawet jak włożysz ten palec do jej klatki, nie ugryzie cię. Ona tylko liże ludzi których lubi, a od tych co ich nie lubi ucieka z piskiem.
mimo mojego zapewnienia, Izaya nie zbliżył ręki do prętów, a wstał i schował ręce do kieszeni, patrząc na mnie wyczekująco.
- Gotowa? - zapytał, a ja wywróciłam oczami.
- Jasne, chodźmy.
- Urocze. - Usłyszałam kiedy zakluczałam drzwi.
- Co takiego? - Posłałam chłopakowi pytające spojrzenie, a on palcem wskazał na moje drzwi.
- Imię. Dałaś jej urocze imię.
Uśmiechnęłam się szeroko na te słowa.
- Wiem, ale fajnie że zauważyłeś.
Izaya zaśmiał się w odpowiedzi i ruszył za mną w stronę wyjścia z akademiku.
- To gdzie chcesz mnie zabrać? - zapytał takim tonem, że zdziwiłam się że na koniec zdania nie dodał czegoś w stylu "mrrrau".
Posłałam wyzute z emocji spojrzenie
- Czy mi się zdaje, czy ty mi tu insynuujesz że zaprosiłam cię na randkę?
Na twarzy Izayi natychmiast pojawił się szeroki psotny uśmiech.
- A to nie randka? - zapiał.
- Nie - warknęłam - Myślisz że ile się znamy?
Chłopak parsknął śmiechem.
- O rany! Ty się serio dałaś na to nabrać!
Rozmasowałam nos u podstawy.
- Goń się - mruknęłam, przyśpieszając kroku.
Izaya? Wiem że mdło ale muszę się rozkręcić... Wattpad to nie blog RP nie :'>?
- Szarusia - odparłam odkładając plecak na jego zwyczajowe miejsce obok biurka - I nie bój się. Nawet jak włożysz ten palec do jej klatki, nie ugryzie cię. Ona tylko liże ludzi których lubi, a od tych co ich nie lubi ucieka z piskiem.
mimo mojego zapewnienia, Izaya nie zbliżył ręki do prętów, a wstał i schował ręce do kieszeni, patrząc na mnie wyczekująco.
- Gotowa? - zapytał, a ja wywróciłam oczami.
- Jasne, chodźmy.
- Urocze. - Usłyszałam kiedy zakluczałam drzwi.
- Co takiego? - Posłałam chłopakowi pytające spojrzenie, a on palcem wskazał na moje drzwi.
- Imię. Dałaś jej urocze imię.
Uśmiechnęłam się szeroko na te słowa.
- Wiem, ale fajnie że zauważyłeś.
Izaya zaśmiał się w odpowiedzi i ruszył za mną w stronę wyjścia z akademiku.
- To gdzie chcesz mnie zabrać? - zapytał takim tonem, że zdziwiłam się że na koniec zdania nie dodał czegoś w stylu "mrrrau".
Posłałam wyzute z emocji spojrzenie
- Czy mi się zdaje, czy ty mi tu insynuujesz że zaprosiłam cię na randkę?
Na twarzy Izayi natychmiast pojawił się szeroki psotny uśmiech.
- A to nie randka? - zapiał.
- Nie - warknęłam - Myślisz że ile się znamy?
Chłopak parsknął śmiechem.
- O rany! Ty się serio dałaś na to nabrać!
Rozmasowałam nos u podstawy.
- Goń się - mruknęłam, przyśpieszając kroku.
Izaya? Wiem że mdło ale muszę się rozkręcić... Wattpad to nie blog RP nie :'>?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz