czwartek, 25 sierpnia 2016

Od Izayi Cd. Ophelii/Xaviera

- Zgoda. - Skrzyżowałem ramiona na piersi, a dziewczyna popatrzyła na mnie jakbym na jej oczach zmutował w co najmniej słonia. Chwilę później jednak jej oczy zabłysły i za rękę pociągnęła mnie w stronę parkietu, na którym w rytm puszczanej przez DJa muzyki nadal tańczyli ludzie. Karaoke i tak przecież miało się zacząć kilka piosenek później.
Rzuciłem spojrzenie w stronę Xaviera, który podążył za vice-przewodniczącą w stronę baru i westchnąłem, dając się dziewczynie zaciągnąć na środek parkietu. A niby to kuzynka i odpowiedzialność przewodniczącego. Coś tu się pokićkało.
Chociaż z drugiej strony mogłem się nie zgadzać i w ogóle nie brać na siebie odpowiedzialności. Moja wina.
- Mówiłeś że nie umiesz tańczyć, nie? - Ophelia wyszczerzyła się do mnie, a ja skinąłem głową - To ja cię nauczę. - Z tymi słowami położyła sobie moje dłonie w pasie i ramionami luźno objęła mnie za szyję. Akurat teraz DJ musiał przełączyć szybszy kawałek na jakąś wolną piosenkę w rytmie walca angielskiego (nie no, na muzyce się znam, ale to nie znaczy ze mam dobre czucie rytmu w nogach) i chociaż z jednej strony byłem mu wdzięczny bo była mniejsza szansa że na kogoś wpadnę. Z drugiej jednak strony...
- Ma-łe krocz-ki. - sylabowała Ophelia, kierując naszymi ruchami. Jak na takie małe chucherko miała naprawdę dużo siły w rękach.
A właśnie. Pierwszy raz byłem tak blisko dziewczyny niebędącej jedną z moich sióstr. Do tego jak się bardziej na tym skupiłem, musiałem przyznać że naprawdę ładna z niej dziewczyna. A szczególnie piękne miała oczy.
Boże o czym ja myślę..?
Poprawiłem uchwyt moich rąk na jej biodrach w procesie przyciągając ją bliżej do siebie, na co Ophelia zachichotała i położyła mi głowę na ramieniu. Poczułem jak moje uszy płoną. Boże, jeśli przewodniczący to zobaczy, chyba nie dożyję rana.
Kiedy przeleciały dwie piosenki dziewczyna ziewnęła.
- Spać mi się chce. - mruknęła, a ja westchnąłem z ulgą. Czyli nie będzie śpiewania..?
- Chcesz wracać?
Ziewnęła ponownie i pokiwała głową. Szybko zaprowadziłem ją do najbliższego wolnego stolika.
- Zaczekaj tu. Pójdę po kurtki i dam znać Xavierowi, ok?
- Ok. - Ponownie ziewnęła, a ja uśmiechnąłem się na ten widok.
- Za chwilę wrócę.
- Mhmm
Szybko zgarnąłem kurtki i rozejrzałem się w poszukiwaniu Xaviera. Siedział przy barze wraz z vice-przewodnicząca, więc do nich szybko podszedłem.
- O co chodzi? - Xavier założył ręce na piersi, a ja powstrzymałem wzdrygnięcie. Chyba nas widział.
Wskazałem kciukiem na Ophelię, która akurat ziewnęła.
- Mam wezwać taksówkę, oddać ci pałeczkę czy mi zaufasz? - zapytałem.

Xavier? :'>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Theme by Bełt