Nie wiedziałam co powiedzieć, chociaż znalazłabym kilka argumentów, aby to Anthony uciekł wraz ze mną. Ostatecznie poszłam wraz z nieznajomy, a raczej już znajomym. Zaprowadził mnie wprost pod same drzwi. Zaprosiłam go do środka, a on chociaż że się sprzeciwiał to go wręcz zaciągnełam siła do środka. Co prawda mój tato był zaskoczony całym tym zdarzeniem, ale opowiedziałam mu co i jak było się wydarzyło. Powiedziałam również, aby nie obwiniał Anthony'ego za to co się stało. Usłyszałam tylko od ojca:
- Dlaczego akurat ten chłopak zawrócił tobie w głowie? - ja się pod nosem uśmiechnęłam.
- Serce nie sługa - odparłam. Wzięłam nowo poznanego chłopaka za rękę i zaprowadziła go na górę.
- Weźmiesz prysznic albo wannę co jak wolisz. Ubrania na zmianę za chwilę ci przyniosę - weszliśmy do jednego z pokoi gościnnych.
- Dlaczego tak bardzo mi pomagasz? Nie zasłużyłem sobie na takie traktowanie - brunet wyglądał zupełnie na załamanego.
- To co było to już ma za sobą, a teraz jest teraz i wciąż możesz podejmować decyzje - poklepałam go po ramieniu co było najgorszą rzeczą. Zapomniałam o swoim ramieniu, ale poklepując chłopaka właśnie sobie o nim przypomniałam. - Ajć... - powiedziałam pod nosem.
- Twoje ramię, nie jest z nim najlepiej. Powinnaś pójść do szpitala - powiedział, a ja się uśmiechnęłam.
- Rozgość się, a ja idę po czyste ubrania dla ciebie - nim brunet zdążył cokolwiek powiedzieć ja odeszłam.
Wzięłam czyste ubrania ze szafy brata i zaniosłam je do pokoju. Chłopak się kąpał, więc weszłam i położyłam na łóżku ubrania. Ja również poszłam się wykąpać jednak przed ten poprosiłam jedną ze służących, aby przyniosła mi apteczke. Po dostaniu apteczki w swoje ręce, zamknęłam się w pokoju. Wykąpałam się przy okazji trochę się odprężyłam i uspokoiłam. Jednak nie do końca ze względu na to, że kompletnie nie wiedziałam co się dzieje z A-chanem. Ubrałam to co miałam pod ręką, ale miałam pewien problem. Moja rana była na ramieniu, a jedna ręka mi się to nie uda. Wyjrzałam na korytarz i jedyna osoba jaką zobaczyłam był chłopak.
- Czy coś się stało? - zapytał, a ja się niezręcznie uśmiechnęłam.
- Masz może czas? Bo widzisz, mam pewien drobny problem - podszedł bliżej, a ja powiedziałam cicho o co chodzi.
- Oczywiście że ci pomogę - dodał. Wszedł do mojego pokoju gdzie mi pomógł z opatrunkiem. Poszło mu to nawet dość sprawnie, jeżeli mam być szczera.
- Dziękuję ci bardzo - uśmiechnęłam się, a w odpowiedzi dostałam (raczej zobaczyłam) jego uśmiech. - Powinieneś częściej się uśmiechać - dodałam. Usłyszałam dzwonek do drzwi, więc szybko zakładając bluzę skierowałam się do schodów. Jednak zatrzymałam się, aby Anthony nie poznał, że wyczułam iż to on przyszedł. Zeszłam powoli po schodach, ale właśnie gdy spojrzałam się na jego i usłyszałam to co powiedział, zarumieniłam się. Zwróciłam na pięcie i wróciłam szybko do góry na wzgląd tego, że przypomniało mi się o niechlujnym wyglądzie moich włosów. Szybko pobiegłam do łazienki, gdzie uczesałam swoje włosy i splotłam je w grubego warkocza. Wyjęłam kilka kosmyków włosów po bokach. Wyszłam z łazienki po drodze napotykając się na chłopaka.
- Idziesz ze mną na dół? - zapytałam, a on się lekko uśmiechnął co przyjęłam za pozytywną odpowiedź. Zeszliśmy we dwójkę na dół, gdzie czekał Anthony oraz tata.
- Oni to się chyba nigdy nie dogadają - powiedziałam pod nosem całkowicie zrezygnowana z tego, że chociaż w jakimś stopniu się kiedykolwiek dogadają.
- Nie może być aż tak źle. Chyba wiesz że ktoś się czubi ten się lubi - poklepał mnie po ramieniu.
- Obyś miał rację - odpowiedziałam. N A-chan dlaczego to tak długo trwało? - zapytałam się, zawisając jednocześnie na jego plecach.
- Przepraszam - odpowiedział, a ja spojrzałam się na tatę.
- Tato nad czym się tak zastanawiasz? - spojrzałam się na niego, podchodząc tym samym w jego stronę. Stanęłam naprzeciwko niego i lekko przechylając swoją głowę na prawo a ręce biorąc za siebie, zapytałam.
- Jesteś może głodna? - zapytał, a ja nie wiedziałam co mam powiedzieć. - Poza tym to nie przedstawiłaś mi jeszcze tego chłopca, który na pewno jest lepszy od tamtego obok - jak tato wspomniał o przedstawieniu chłopaku, to zapaliła mi się lampka w głowie, że nie znam jego imienia.
- No właśnie, nie zdążyłam się przez to wszystko zapytać o twoje imię - usiedliśmy w salonie. Ja z Anthony'm usiedliśmy na sofie, tata naprzeciwko nas a po mojej lewej stronie na fotelu usiadł chłopak. - Przepraszam, że się nie przedstawiłam - spojrzałam się na chłopaka z lekkim zawstydzeniem. - Moje imię znasz, ale ja nie znam twojego.
- Po co chcesz znać jego imię? - spojrzałam się na A-chana.
- A-chan przestań - szturchnełam go z grymasem na twarzy.
<Anthony?>
- Dlaczego akurat ten chłopak zawrócił tobie w głowie? - ja się pod nosem uśmiechnęłam.
- Serce nie sługa - odparłam. Wzięłam nowo poznanego chłopaka za rękę i zaprowadziła go na górę.
- Weźmiesz prysznic albo wannę co jak wolisz. Ubrania na zmianę za chwilę ci przyniosę - weszliśmy do jednego z pokoi gościnnych.
- Dlaczego tak bardzo mi pomagasz? Nie zasłużyłem sobie na takie traktowanie - brunet wyglądał zupełnie na załamanego.
- To co było to już ma za sobą, a teraz jest teraz i wciąż możesz podejmować decyzje - poklepałam go po ramieniu co było najgorszą rzeczą. Zapomniałam o swoim ramieniu, ale poklepując chłopaka właśnie sobie o nim przypomniałam. - Ajć... - powiedziałam pod nosem.
- Twoje ramię, nie jest z nim najlepiej. Powinnaś pójść do szpitala - powiedział, a ja się uśmiechnęłam.
- Rozgość się, a ja idę po czyste ubrania dla ciebie - nim brunet zdążył cokolwiek powiedzieć ja odeszłam.
Wzięłam czyste ubrania ze szafy brata i zaniosłam je do pokoju. Chłopak się kąpał, więc weszłam i położyłam na łóżku ubrania. Ja również poszłam się wykąpać jednak przed ten poprosiłam jedną ze służących, aby przyniosła mi apteczke. Po dostaniu apteczki w swoje ręce, zamknęłam się w pokoju. Wykąpałam się przy okazji trochę się odprężyłam i uspokoiłam. Jednak nie do końca ze względu na to, że kompletnie nie wiedziałam co się dzieje z A-chanem. Ubrałam to co miałam pod ręką, ale miałam pewien problem. Moja rana była na ramieniu, a jedna ręka mi się to nie uda. Wyjrzałam na korytarz i jedyna osoba jaką zobaczyłam był chłopak.
- Czy coś się stało? - zapytał, a ja się niezręcznie uśmiechnęłam.
- Masz może czas? Bo widzisz, mam pewien drobny problem - podszedł bliżej, a ja powiedziałam cicho o co chodzi.
- Oczywiście że ci pomogę - dodał. Wszedł do mojego pokoju gdzie mi pomógł z opatrunkiem. Poszło mu to nawet dość sprawnie, jeżeli mam być szczera.
- Dziękuję ci bardzo - uśmiechnęłam się, a w odpowiedzi dostałam (raczej zobaczyłam) jego uśmiech. - Powinieneś częściej się uśmiechać - dodałam. Usłyszałam dzwonek do drzwi, więc szybko zakładając bluzę skierowałam się do schodów. Jednak zatrzymałam się, aby Anthony nie poznał, że wyczułam iż to on przyszedł. Zeszłam powoli po schodach, ale właśnie gdy spojrzałam się na jego i usłyszałam to co powiedział, zarumieniłam się. Zwróciłam na pięcie i wróciłam szybko do góry na wzgląd tego, że przypomniało mi się o niechlujnym wyglądzie moich włosów. Szybko pobiegłam do łazienki, gdzie uczesałam swoje włosy i splotłam je w grubego warkocza. Wyjęłam kilka kosmyków włosów po bokach. Wyszłam z łazienki po drodze napotykając się na chłopaka.
- Idziesz ze mną na dół? - zapytałam, a on się lekko uśmiechnął co przyjęłam za pozytywną odpowiedź. Zeszliśmy we dwójkę na dół, gdzie czekał Anthony oraz tata.
- Oni to się chyba nigdy nie dogadają - powiedziałam pod nosem całkowicie zrezygnowana z tego, że chociaż w jakimś stopniu się kiedykolwiek dogadają.
- Nie może być aż tak źle. Chyba wiesz że ktoś się czubi ten się lubi - poklepał mnie po ramieniu.
- Obyś miał rację - odpowiedziałam. N A-chan dlaczego to tak długo trwało? - zapytałam się, zawisając jednocześnie na jego plecach.
- Przepraszam - odpowiedział, a ja spojrzałam się na tatę.
- Tato nad czym się tak zastanawiasz? - spojrzałam się na niego, podchodząc tym samym w jego stronę. Stanęłam naprzeciwko niego i lekko przechylając swoją głowę na prawo a ręce biorąc za siebie, zapytałam.
- Jesteś może głodna? - zapytał, a ja nie wiedziałam co mam powiedzieć. - Poza tym to nie przedstawiłaś mi jeszcze tego chłopca, który na pewno jest lepszy od tamtego obok - jak tato wspomniał o przedstawieniu chłopaku, to zapaliła mi się lampka w głowie, że nie znam jego imienia.
- No właśnie, nie zdążyłam się przez to wszystko zapytać o twoje imię - usiedliśmy w salonie. Ja z Anthony'm usiedliśmy na sofie, tata naprzeciwko nas a po mojej lewej stronie na fotelu usiadł chłopak. - Przepraszam, że się nie przedstawiłam - spojrzałam się na chłopaka z lekkim zawstydzeniem. - Moje imię znasz, ale ja nie znam twojego.
- Po co chcesz znać jego imię? - spojrzałam się na A-chana.
- A-chan przestań - szturchnełam go z grymasem na twarzy.
<Anthony?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz