niedziela, 26 listopada 2017

Od Anthony'ego cd Akane

Nie pasowała mi sytuacja, w której się znaleźliśmy. Akane polubiła typa, to mnie wkurzało najbardziej. Zresztą, szybko potrafiła określić czy kogoś lubi czy nie. To nie było dobre przyzwyczajenie. Chłopak wbrew pozorom nabawił mi dużych problemów, a teraz ma zostać przyjacielem Akane? To jakiś żart? Przyjaciel twojej dziewczyny - niedługo chłopak twojej byłej. Prosta zasada. No chyba, że jest gejem. Wtedy to może z nią spać nawet w jednym łóżku! Ale dopóki mnie o takim fakcie nie przekona, nie zbliży się do niej, chyba, że najpierw zastrzeli mnie. A to łatwe nie jest.
- Nazywam się Oskar (Nowak kuźde) Kiome. - uśmiechnął się do dziewczyny.
Co za fałszywy i wrukwiający człowiek.
- Miło mi cię poznać. - odparł tatuś Akane.
Atmosfera stawała się nie do zniesienia. Cała trójka zaczęła rozmowę na jakiś nudny dla mnie temat. Zacząłem się zastanawiać czy to tak nie powinno wyglądać. Czułem, że to właśnie tak powinno wyglądać. Prawie idealnie, gdybym tylko jeszcze to ja siedział na miejscu Kiome i tak swobodnie rozmawiał na tak proste i oczywiste tematy. Przypatrywałem się temu obrazkowi wyciągniętemu jak z filmu i powoli oddalałem się myślami od życia. Zawsze w takich momentach widząc Akane wiem, że nie powinno mnie tu być. Mogłaby być szczęśliwa, jej ojciec byłby zadowolony i każdy inny chłopak, który byłby na moim poniekąd miejscu. Moim ze względu tylko na relacje z dziewczyną, Kiome ze względu na swobodę i dobry kontakt z ojcem jak i samą Akane. Jak zwykle w tego typu momentach moje myśli spływały na mroczniejsze tereny mojej pod i świadomości. Zacząłem zastanawiać się, dlaczego nigdy nie potrafiłem rozmawiać na tak płytkie tematy jak kolor ścian, książka czy następne święta. Zatapiając się w depresyjnych myślach nie słuchałem o czym była mowa, a z letargu wyrwało mnie pytanie Akane.
- A ty co myślisz? - zapytała.
- On nas nawet nie słuchał! Pewnie myślał o jakiś panienkach. - mruknął jej ojciec.
- Zamyśliłem się, o czym była mowa? - zapytałem trochę smutnym tonem.
- Wszystko w porządku A-chan?
- Chyba będę się już zbierać. - mruknąłem nieobecnym głosem, wstając z kanapy.
- Dlaczego? Coś się stało? - zapytała ze zmartwieniem.
- Niech idzie. - rzekł jej ojciec.
- Porozmawiamy w szkole.
- Dopiero za dwa dni? A-chan, co się stało?
Spojrzałem na nią wzrokiem przepełnionym goryczą, złością i zdecydowaniem.
- Wracaj do rozmówców. - westchnąłem męczeńsko i wyszedłem z jej domu.
Snułem się po mieście jak duch co najmniej; niszczę jej życie, zabieram wolność i gubię w swoim świecie. Wiem, że powinienem to zakończyć, ale nie potrafię. Nie widzę swojego życia bez tej pozytywnej istotki plączącej się zawsze pod nogami. Nie mogę jednak zatrzymać jej przy sobie, nie jestem w stanie jej obiecać przyszłości, tego, że ktoś z moich wrogów jej nie skrzywdzi, tego, że czegoś nie odwalę i nie zaćpie się. Niczego nie mogę jej obiecać. Tak rozmyślając szwendałem się do późnej nocy, dopiero po powrocie do akademika zdałem sobie sprawę, że zgubiłem klucze od pokoju. Chcąc nie chcąc zadzwoniłem do Filipa, był to pierwszy numer jaki wpadł mi do głowy. Dobra drugi, ale nie chciałem dzwonić do Akane. Poprosiłem go o towar na nockę, bez tego nie potrafię już zarwać nocki. Zresztą, w ogóle trudno mi nie spać bez narkotyków. Chwilę później był już pod budynkiem wręczając mi to o co prosiłem, zapłaciłem mu i pojechaliśmy na imprezę, weekend w końcu mamy. Pojechaliśmy do klubu naszego znajomego, dlatego wszystko mieliśmy za darmo, Filip trochę przesadził z alkoholem dlatego to ja później prowadziłem. Narkotyki nie przeszkadzały mi w prowadzeniu, wręcz przeciwnie, wyostrzały zmysły. Odwiozłem chłopaka do jego domu a sam ruszyłem w miasto, po jakimś czasie znowu wziąłem działkę, musiałem. Jak zwykle nie potrafiłem skończyć z tym raz na zawsze. Rzucanie ćpania jest proste, robiłem to ze sto razy. I mimo, że obiecywałem dziewczynie rzucić, to znowu nie dotrzymałem tego. Nad ranem jeszcze snułem się ulicami, dotarłszy do opuszczonego budynku wziąłem kolejny raz. Tak profilaktycznie. Amfetamina działała kojąco na nerwy, ale w połączeniu z alkoholem i innymi środkami pozwalała przeżyć noc i następujący po niej dzień. Śmiejąc się pod nosem ruszyłem miastem, nie wiedziałem gdzie, po prostu szedłem.


Akane? Nie zrzuciłam go z mostu jak planowałam ale naćpany za to jest xdd

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Theme by Bełt