Miło się rozmawiało z chłopakiem, chociaż wiedziałam, że tematy na jakie obecnie rozmawiamy nie za bardzo pasowały do Anthony'ego. Zamyślił się co mnie nie zdziwiło. Ojciec co prawda od razu to skomentował, ale jakoś nie potrafiłam nic odpowiedzieć na to. A-chan wyszedł z domu i powiedział, że się ze mną zobaczy w szkole. Dwa dni miałam czekać, aby ponownie się przytulić do niego, czy też pocałować go. On to chyba chciał mi dać nauczkę. Odetchnęłam i wróciłam do ojca jak i Oskara.
- Papo dlaczego ty nie potrafisz się pogodzić z Anthony'm. Może i jest jaki jest, ale nie możesz patrzeć na jego źle stron. On ma tak samo dobre strony jak każdy z nas. Uważasz, że ty jesteś może święty, bo ja w to wątpię! Znam ciebie bardziej niż ci się może zdawać - usłyszałam jak oczernia Anthony'ego przed Oskarem dlatego nie wytrzymałam i wreszcie powiedziałam to co powinnam.
- Idę do swojego pokoju! - dodałam na sam koniec, wychodząc stamtąd.
Było dość późno, więc położyłam się na swoim łóżku pod kocem. Zasnęłam wciąż myśląc o tym, co się dzieje z moim chłopakiem.
***
Obudziłam się wraz ze wschodem słońca. Ciepłe promienie słoneczne dochodziły zza okna co było nawet przyjemne. Jednak jak tylko wstałam i zobaczyłam pogodę zza oknem, uśmiech mi zniknął. Wysłałam smsa do Anthony'ego, ale nie dostałam odpowiedzi.
- Pewnie jeszcze śpi - powiedziałam pod nosem, wreszcie on lubił sobie od czasu do czasu pospać dłużej, jak nie do popołudnia.
Przemyłam sobie twarz oraz przebrałam się. Będąc gotowa zeszłam na dół na śniadanie. Oskar już był na dole.
- Dzień dobry! - przywitałam się z lekkim uśmiechem na twarzy.
- Dobry - odparł, lekko zawstydzony zapewne.
- Śmiało jedź to co chcesz - zajęłam miejsce naprzeciwko niego.
- Panienko Akane, nareszcie możemy panienkę zobaczyć - cała służba przyszłą w gronie tylko po to, aby się że mną przywitać. Wstałam z krzesła i oddałam się w ich ramiona. Po krótkich "pieszczotach" służba powróciła do swojej pracy, a ja do śniadania.
- Widzę, że wszyscy ciebie bardzo mocno kochają - usłyszałam mile słowa z ust Oskara.
- Witaj Oskarze, witaj córeczko! - przyszedł do nas ojciec.
- Tato chyba wiesz, że wciąż ci nie przebaczyłam tego wczorajszego! - podszedł do mnie bliżej.
- Przepraszam ciebie córeczko za wczoraj, naprawdę mi przykro! - zawsze tak robił, ale ja nie miałam mu zamiaru przebaczać. Pożegnał się z nami, gdyż miał ważne spotkanie
- Tak masz rację - odparłam. - Oskar mam małe pytanko? - wiedziałam już co będę dzisiaj robić.
- Pytaj śmiało - był odważny, to mogłam mu przyznać.
- Masz może prawo jazdy? - pokazałam mu złotą kartę mojego ojca, którą wyciągnęłam gdy tylko zbliżył się do mnie wraz z przeprosinami.
- Tak mam - odparł.
- No to czas jechać na zakupy - powiedziałam z uśmiechem na twarzy. Wzięłam kluczyki jednego z aut z garażu, po czym ruszyliśmy. Rozmawialiśmy na przeróżne tematy, a gdy dojechaliśmy do centrum, trochę zaszalałam. Kupiłam kilka świeczek, których to kochałam zapach, słodycze, oraz przeróżne inne dekoracje. Poza tym kupiłam kila ubrań dla Oskara. Na drogę wzięłam coś ciepłego oraz zimnego do picia oraz lunch gdyż zrobiło się dość późno. Jadąc spójnie sobie uliczkami miasta, przyjrzałam się dokładniej osobie, którą szła bez celu.
- Oskar, zatrzymaj się! - jak tylko auto stanęło, ja wyszłam i poszłam w stronę osoby dążącej do żadnego celu. Był to Anthony, którego poznać potrafiłam na kilometr.
- A-chan - podeszłam do niego zmartwiona. Był taki zimny oraz na pół przytomny. Wiedziałam, że znowu wziął coś czego nie powinien. Oskar pomógł mi go wziąć do auta. Pojechaliśmy wprost do domku gdzie raz na jakiś czas jeździłam tam na wakacje. Na szczęście był przystosowany do takiej pory roku.
- Spokojnie Akane, nic mu nie będzie! Pomogę ci z nim - pocieszył mnie Oskar.
<Anthony?> wakacje w domku + zbliżające się mikołajki ^^
- Papo dlaczego ty nie potrafisz się pogodzić z Anthony'm. Może i jest jaki jest, ale nie możesz patrzeć na jego źle stron. On ma tak samo dobre strony jak każdy z nas. Uważasz, że ty jesteś może święty, bo ja w to wątpię! Znam ciebie bardziej niż ci się może zdawać - usłyszałam jak oczernia Anthony'ego przed Oskarem dlatego nie wytrzymałam i wreszcie powiedziałam to co powinnam.
- Idę do swojego pokoju! - dodałam na sam koniec, wychodząc stamtąd.
Było dość późno, więc położyłam się na swoim łóżku pod kocem. Zasnęłam wciąż myśląc o tym, co się dzieje z moim chłopakiem.
***
Obudziłam się wraz ze wschodem słońca. Ciepłe promienie słoneczne dochodziły zza okna co było nawet przyjemne. Jednak jak tylko wstałam i zobaczyłam pogodę zza oknem, uśmiech mi zniknął. Wysłałam smsa do Anthony'ego, ale nie dostałam odpowiedzi.
- Pewnie jeszcze śpi - powiedziałam pod nosem, wreszcie on lubił sobie od czasu do czasu pospać dłużej, jak nie do popołudnia.
Przemyłam sobie twarz oraz przebrałam się. Będąc gotowa zeszłam na dół na śniadanie. Oskar już był na dole.
- Dzień dobry! - przywitałam się z lekkim uśmiechem na twarzy.
- Dobry - odparł, lekko zawstydzony zapewne.
- Śmiało jedź to co chcesz - zajęłam miejsce naprzeciwko niego.
- Panienko Akane, nareszcie możemy panienkę zobaczyć - cała służba przyszłą w gronie tylko po to, aby się że mną przywitać. Wstałam z krzesła i oddałam się w ich ramiona. Po krótkich "pieszczotach" służba powróciła do swojej pracy, a ja do śniadania.
- Widzę, że wszyscy ciebie bardzo mocno kochają - usłyszałam mile słowa z ust Oskara.
- Witaj Oskarze, witaj córeczko! - przyszedł do nas ojciec.
- Tato chyba wiesz, że wciąż ci nie przebaczyłam tego wczorajszego! - podszedł do mnie bliżej.
- Przepraszam ciebie córeczko za wczoraj, naprawdę mi przykro! - zawsze tak robił, ale ja nie miałam mu zamiaru przebaczać. Pożegnał się z nami, gdyż miał ważne spotkanie
- Tak masz rację - odparłam. - Oskar mam małe pytanko? - wiedziałam już co będę dzisiaj robić.
- Pytaj śmiało - był odważny, to mogłam mu przyznać.
- Masz może prawo jazdy? - pokazałam mu złotą kartę mojego ojca, którą wyciągnęłam gdy tylko zbliżył się do mnie wraz z przeprosinami.
- Tak mam - odparł.
- No to czas jechać na zakupy - powiedziałam z uśmiechem na twarzy. Wzięłam kluczyki jednego z aut z garażu, po czym ruszyliśmy. Rozmawialiśmy na przeróżne tematy, a gdy dojechaliśmy do centrum, trochę zaszalałam. Kupiłam kilka świeczek, których to kochałam zapach, słodycze, oraz przeróżne inne dekoracje. Poza tym kupiłam kila ubrań dla Oskara. Na drogę wzięłam coś ciepłego oraz zimnego do picia oraz lunch gdyż zrobiło się dość późno. Jadąc spójnie sobie uliczkami miasta, przyjrzałam się dokładniej osobie, którą szła bez celu.
- Oskar, zatrzymaj się! - jak tylko auto stanęło, ja wyszłam i poszłam w stronę osoby dążącej do żadnego celu. Był to Anthony, którego poznać potrafiłam na kilometr.
- A-chan - podeszłam do niego zmartwiona. Był taki zimny oraz na pół przytomny. Wiedziałam, że znowu wziął coś czego nie powinien. Oskar pomógł mi go wziąć do auta. Pojechaliśmy wprost do domku gdzie raz na jakiś czas jeździłam tam na wakacje. Na szczęście był przystosowany do takiej pory roku.
- Spokojnie Akane, nic mu nie będzie! Pomogę ci z nim - pocieszył mnie Oskar.
<Anthony?> wakacje w domku + zbliżające się mikołajki ^^
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz