- Chętnie. - westchnąłem - I już skończyłem lekcje, więc nie musisz czekać.
Ophelia uśmiechnęła się szeroko.
- Świetnie! - poprawiła torbę na ramieniu - Tylko odniosę książki do pokoju...
Skinąłem głową, chowając ręce do kieszeni.
- Przecież nigdzie się nie spieszymy... - odparłem.
Zabraliśmy nasze kurtki z szatni i wolnym krokiem ruszyliśmy w stronę akademika. Ophelia ponownie zatrzymała się tam przed drzwiami z numerkiem 44 i otworzyła je po czym zaczekała po drugiej stronie aż wejdę.
- Wybacz rozgardiasz. - mruknęła, zmierzając do półki po brzegi wypełnionej książkami i zaczęła odkładać zeszyty i kilka podręczników w jedyne wolne na niej miejsce.
Rozejrzałem się.
Jeśli się człowiek dobrze przyjrzał, w jej pokoju wcale nie panował "rozgardiasz". Łóżko było pościelone, a książki na półkach (jeśli nie liczyć tych, co się nie zmieściły i zakrywały komodę, biurko oraz szafkę nocną niewielkimi, równymi górkami), przy biurku stał obłożony materiałem manekin, przy którym znajdowała się duża maszyna do szycia. Był to swoisty artystyczny nieład, chociaż jednocześnie panował w nim symetryczny ład... nadzwyczajne...
Od strony biurka usłyszałem stukanie, więc ponownie spojrzałem w tamtym kierunku. Pod meblem stała klatka, a w niej z wiszącego na kratach poidełka pił szary szczur.
Op :/?
Ophelia uśmiechnęła się szeroko.
- Świetnie! - poprawiła torbę na ramieniu - Tylko odniosę książki do pokoju...
Skinąłem głową, chowając ręce do kieszeni.
- Przecież nigdzie się nie spieszymy... - odparłem.
Zabraliśmy nasze kurtki z szatni i wolnym krokiem ruszyliśmy w stronę akademika. Ophelia ponownie zatrzymała się tam przed drzwiami z numerkiem 44 i otworzyła je po czym zaczekała po drugiej stronie aż wejdę.
- Wybacz rozgardiasz. - mruknęła, zmierzając do półki po brzegi wypełnionej książkami i zaczęła odkładać zeszyty i kilka podręczników w jedyne wolne na niej miejsce.
Rozejrzałem się.
Jeśli się człowiek dobrze przyjrzał, w jej pokoju wcale nie panował "rozgardiasz". Łóżko było pościelone, a książki na półkach (jeśli nie liczyć tych, co się nie zmieściły i zakrywały komodę, biurko oraz szafkę nocną niewielkimi, równymi górkami), przy biurku stał obłożony materiałem manekin, przy którym znajdowała się duża maszyna do szycia. Był to swoisty artystyczny nieład, chociaż jednocześnie panował w nim symetryczny ład... nadzwyczajne...
Od strony biurka usłyszałem stukanie, więc ponownie spojrzałem w tamtym kierunku. Pod meblem stała klatka, a w niej z wiszącego na kratach poidełka pił szary szczur.
Op :/?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz