Szłam szybko z założonymi na piersi ramionami, przyciskając do serca książkę. Na policzkach i uszach czułam gorąco, będące skutkiem upadku - zawstydzenie i strach mogły stworzyć naprawdę nieprzyjemną mieszankę. Do tego znowu zaczęło mnie boleć serce. Xavier chyba miał rację, że powinnam dzisiaj była zostać w akademiku i nie wyściubiać nosa z pokoju.
Odetchnęłam głęboko i uniosłam głowę, po to tylko by odskoczyć z piskiem. Aż mnie zamroczyło.
- Jak ty..?
- Chwiejesz się na nogach. - Izaya powiedział ostro, a ja uśmiechnęłam się lekko. Jakbym słyszała Xaviera.
- Zwykłe zmęczenie. - machnęłam ręką i odetchnęłam jeszcze raz, próbując pozbyć się uścisku w piersi.
Chłopak zmrużył oczy, ale nic nie powiedział i ruszył razem ze mną. Chociaż tym razem trzymał się znacznie bliżej mnie niż kiedy szliśmy w drugą stronę. Stwierdzając, że to nic takiego ścisnęłam mocno latarkę, powtarzając sobie w myślach, że za chwilę wyląduję w łóżku i odpocznę jak należy.
Izaya? Masz :v
Odetchnęłam głęboko i uniosłam głowę, po to tylko by odskoczyć z piskiem. Aż mnie zamroczyło.
- Jak ty..?
- Chwiejesz się na nogach. - Izaya powiedział ostro, a ja uśmiechnęłam się lekko. Jakbym słyszała Xaviera.
- Zwykłe zmęczenie. - machnęłam ręką i odetchnęłam jeszcze raz, próbując pozbyć się uścisku w piersi.
Chłopak zmrużył oczy, ale nic nie powiedział i ruszył razem ze mną. Chociaż tym razem trzymał się znacznie bliżej mnie niż kiedy szliśmy w drugą stronę. Stwierdzając, że to nic takiego ścisnęłam mocno latarkę, powtarzając sobie w myślach, że za chwilę wyląduję w łóżku i odpocznę jak należy.
Izaya? Masz :v
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz