Trzeba przyznać, że chłopak miał w sobie niezaprzeczalny urok... kij z tym, że dzieciaka.
- Skończyłeś już lekcje? - zapytałam znienacka, a Izaya rzucił mi krótkie spojrzenie i z uśmieszkiem odwrócił wzrok.
Wzruszyłam ramionami.
- Mam zamiar wybrać się dziś na miasto, ale skoro stwierdziłeś że się fochniesz, to nie będę na ciebie czekać. Nara.
Izaya drgnął i posłał mi pełne wyrzutu spojrzenie.
- Grasz nieczysto. - mruknął, nadal idąc obok mnie. Posłałam mu słodki uśmiech.
- Teraz wiesz jak to jest. To jak? Chcesz się przejść zanim wrócisz do domu?
Izaya :v? Czy ja cię podrywam, czy to tylko takie wrażenie :v?
- Skończyłeś już lekcje? - zapytałam znienacka, a Izaya rzucił mi krótkie spojrzenie i z uśmieszkiem odwrócił wzrok.
Wzruszyłam ramionami.
- Mam zamiar wybrać się dziś na miasto, ale skoro stwierdziłeś że się fochniesz, to nie będę na ciebie czekać. Nara.
Izaya drgnął i posłał mi pełne wyrzutu spojrzenie.
- Grasz nieczysto. - mruknął, nadal idąc obok mnie. Posłałam mu słodki uśmiech.
- Teraz wiesz jak to jest. To jak? Chcesz się przejść zanim wrócisz do domu?
Izaya :v? Czy ja cię podrywam, czy to tylko takie wrażenie :v?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz