niedziela, 7 lutego 2016

Od Myry do Felixa

Moi rodzice powariowali. Nawet ojciec, któremu zawsze we wszystkim ufałam. Wysłali mnie do nowej szkoły. Rozumiem, że moje aspołeczne usposobienie nie podoba się matce, która jest wręcz za towarzyska, ale jak można wysłać mnie do Irlandii?! Wieczorem się spakowałam, a nad ranem obudziła mnie Catie, moja młodsza siostra. Usiadła na brzegu łóżka i wyszeptała:
-Mya, kto będzie czytał mi bajki?
-Masz już 10 lat, poradzisz sobie- odpowiedziałam i wstałam, by się ubrać. Choć mój tata był przeciwny, do walizki wcisnęłam pistolet, środki ostrożności. Ubrana, nakarmiona i ubezpieczona wyszłam z domu, by John, nasz lokaj zawiózł mnie na miejsce. Irlandia. Nienawidzę Irlandii. W drodze, John mnie zagadał:
-A więc, panienko Kyber, kto teraz będzie trzymał w ryzach Lucasa?
-Nie wiem, Johnie- odparłam i zaczęliśmy się śmiać. Żegnaj Anglio, witaj Irlandio.
Na miejsce zajechaliśmy około 10. Następnego dnia. John nadkładał drogi. Wzięłam od niego walizkę, może jednak dwie i poszłam ku drzwiom od Akademii. Nie zapukałam, a jedynie popchnęłam duże drzwi. Udałam się do sekretariatu, by zasięgnąć jakichkolwiek informacji. Kiedy wychodziłam, wpadłam na jakiegoś chłopaka. Był to przystojny chłopak o ciemnych włosach.
-Jejku, przepraszam- zaczęłam, ale mi przerwał.

Felix?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Theme by Bełt