- Bardzo ci dziękuję, ale... Czy ty się dobrze czujesz? - spytałem zatroskany. Misiek pokiwał energicznie głową.
- Poczek. Znajdę ci kropelkę wód- to znaczy kleju... - zatoczył się i
otworzył drzwiczki... lodówki. Zamrugałem parę razy i delikatnie
położyłem biednego Miśkubka na najbliżej półce. Podszedłem powoli do
Michaela i położyłem mu lewą dłoń na czole, zaś prawą przybliżyłem do
swojego.
- Misiek, ty masz gorączkę. - młodzieniec spojrzał na mnie i uniósł brwi
jakby chciał powiedzieć "Co ty nie powiesz?" Westchnąłem. Wtedy
usłyszałem pewien hałas. Było to donośne, niezadowolone miauczenie.
Obejrzałem się za siebie, by ujrzeć bardzo puchatą kotkę skarżącą się na
swój los. Kucnąłem przy niej i wyszeptałem spokojnie:
- Dzieńdobry śliczności. Czy obraziłabyś się gdybym poprosił cię o
chwileczkę ciszy? Obawiam się, że twojego właściciela bardzo boli głowa.
- kocica spojrzała na mnie zaciekawiona. Dziwne uczucie, czułem się
jakbym był oceniany przez jakąś szlachciankę. Zacmokałem cicho i
uśmiechnąłem się. W końcu księżna machnęła ogonem i oddaliła się. Wtedy
ja wstałem i spojrzałem na Miśka. Miał lekko zaskoczoną minę.
Uśmiechnąłem się i złapałem jego dłoń. Zaprowadziłem go na najbliższe
krzesło i powiedziałem:
- Za sekundkę wracam. - wyszedłem na korytarz i otworzyłem drzwi do
mojego pokoju. Wyjąłem odpowiednie rzeczy i szybko wróciłem do pokoju
Michaela. Siedział tam dalej, lekko mamrocząc pod nosem. Wyciągnąłem
tabletki przeciwbólowe i podałem mu je razem z szklanką wody. Przyjął je
i powiedział:
- Jezzzz, tak bardzo ci dziękuję. - połknął je szybko i oddał mi pustą szklankę. Odłożyłem ją obok i spytałem:
- Które to twoje łóżko? - Misiek wskazał na to bardziej oddalone. Zaprowadziłem do do niego i przykryłem go kołdrą.
- Poczekaj kilka minut, dobrze? - uśmiechnąłem się i podszedłem do
mikrofalówki. Wsadziłem do środka małą miseczkę z rosołem, czyli resztki
mojej kolacji i włączyłem. Przez ten cały czas chłopak przyglądał mi
się cicho. W końcu otworzyłem drzwiczki i podałem mu parujący napój.
Przysunąłem sobie krzesło i powiedziałem:
- Pij do dna. Pomaga na ból głowy, na gorączkę... Rosół jest świetny. -
wyszczerzyłem zęby i patrzyłem na spożywającego chłopaka.
- Dziękuję. I w ogóle wybacz za kłopot, miałem wczoraj naprawdę
intensywny wieczór.... - wymamrotał i spróbował się uśmiechnąć.
Zachichotałem i odpowiedziałem:
- To żaden kłopot. Jak znajdziesz mi kropelkę będziemy kwita. - zapadła
cisza. Trwała sobie ona przez pewien moment, aż w końcu Misiek spytał
- Jak tu wbiegłeś to wyglądałeś na przerażonego. Jakim cudem się tak szybko uspokoiłeś?
- Ja? Hmmm... W sumie to nie wiem. Po prostu wydawało mi się, że ty jesteś w większej potrzebie.
- Ach tak... - kiwnął głową i odłożył pustą miseczkę. Po raz kolejny słychać było tylko ciszę.
- A więc... - zacząłem, rozglądając się po pokoju - Mieszkasz z Cześkiem?
<Misiek? Wybacz za opóźnienie i jakość, tak jakoś nie wiedziałam co napisać t~t>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz