Chłopak myślał, że go nie rozumiem. Rozumiałam go. Może nie do końca bo, go nie znałam, ale po jakiejś części rozumiałam go, bardziej niż mu się wydawało. Chłopak wrócił do swojego pokoju podobnie jak ja. Odrobiłam lekcje i nie mając nic więcej do zrobienia, wyszłam sobie na miasto. Weszłam do uliczki która wydawała się należeć do tych spokojniejszych. Zobaczyłam bar, który przyciągnął moją uwagę. Wchodząc do niego ujrzałam czarnowłosego chłopaka. Jak tylko podeszłam to wpakowałam się w kłopoty. Przecież gdybym się w nie nie wplątała, to bym nie była sobą. Anthony chwycił mnie za rękę i pobiegł, ciągnąć mnie za sobą. Po przeskoczeniu przez ogromny mur, błądzeniu po "lesie", wspinaniu się po parapetach udało nam się wreszcie spocząć na miejscu. Usiadłam na parapecie podobnie jak chłopak. Nauczyciel przegonił chłopaków, co było śmieszne.
- Dziękuję - Powiedziałam przez śmiech. Naprawdę było to zabawne. - Jestem ci na prawdę wdzięczna - Dodałam z uśmiechem na twarzy. Spojrzałam się na chłopaka, ale ten jak zawsze miał tą swoją minę. Jednak gdy tak uciekaliśmy to mogłam zauważyć lekki uśmiech i maleńką iskrę w jego oczach. Nim chłopak zdążył coś powiedzieć, ja wtrąciłam się mu w słowo. - Patrz jakie piękne niebo - Wskazałam palcem. Czas minął szybko, a ja nawet się nie zorientowałam. - Czy miałbyś jutro po szkole czas? - Spojrzałam się na niego.
- Dlaczego się pytasz?
- Chciałabym pójść z tobą do parku w którym rosną wiśnie sakury. Muszę zrobić szkic, a nie mam za bardzo weny, więc czy chciałbyś mi potowarzyszyć? - Spojrzałam się mu prosto w oczy.
<Anthony?>
- Dziękuję - Powiedziałam przez śmiech. Naprawdę było to zabawne. - Jestem ci na prawdę wdzięczna - Dodałam z uśmiechem na twarzy. Spojrzałam się na chłopaka, ale ten jak zawsze miał tą swoją minę. Jednak gdy tak uciekaliśmy to mogłam zauważyć lekki uśmiech i maleńką iskrę w jego oczach. Nim chłopak zdążył coś powiedzieć, ja wtrąciłam się mu w słowo. - Patrz jakie piękne niebo - Wskazałam palcem. Czas minął szybko, a ja nawet się nie zorientowałam. - Czy miałbyś jutro po szkole czas? - Spojrzałam się na niego.
- Dlaczego się pytasz?
- Chciałabym pójść z tobą do parku w którym rosną wiśnie sakury. Muszę zrobić szkic, a nie mam za bardzo weny, więc czy chciałbyś mi potowarzyszyć? - Spojrzałam się mu prosto w oczy.
<Anthony?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz