Niezbyt zadowolona z powodu tonu jakiego użyła blondynka, skrzyżowałam ramiona na piersi, unosząc brwi w milczącym pytaniu. Dziewczyna przez chwilę utrzymała swoją dotychczasową pozycję, patrząc na mnie wyczekująco, ale w pewnym momencie jakby w przypływie niepewności przestąpiła z nogi na nogę.
Westchnęłam i kciukiem wskazałam za siebie na korytarz, z którego właśnie wyszłam.
- Ostatnie drzwi na lewo - mruknęłam, również po francusku, bo przecież może nie zna angielskiego, czy coś... Po czym równie pełnym emocji głosem dodałam: - I zalecam zmianę tonu, albo w ciągu najbliższych dni zrobisz sobie wrogów z całej szkoły.
Blondynka drgnęła, otworzyła usta żeby coś powiedzieć, po czym je zamknęła i ponownie otworzyła.
- Może - przyznała i wyminęła mnie, by udać się we wskazanym kierunku - Dzięki.
Odwróciłam się, patrząc jak znika za zakrętem i chwilę później jedynym dowodem na to, że była w korytarzu był oddalający się szum kółek jej walizki.
Przyznam że mnie trochę zainteresowała ta francuska, której imię na razie było mi obce.
Z westchnieniem ruszyłam w stronę wyjścia z budynku, za cel obierając bibliotekę, zapewniając się że następnego dnia napewno dowiem się więcej o tej dziewczynie.
Co jednak było bardziej niezwykłe, wraz z nią do klasy przyszła blondynka, którą spotkałam dzień wcześniej.
- Poznajcie Barbe Corriveau, od dzisiaj będzie chodziła z wami do jednej klasy. - Pani Stewart przedstawiła Francuzkę w najprostszy możliwy sposób, po czym pozwoliła jej wybrać sobie jedno z wolnych miejsc.
Przez cały ten czas świdrowałam dziewczynę wzrokiem, najzwyczajniej w świecie ciekawa.
No i tez miałam nadzieję że nie wyjdzie z niej druga Chloe...
Barbe? Jak obiecałam, tak zrobiłam. Aeise wylatuje, więc skoro wcześniej tak bardzo chciałaś zacząć od tego opowiadania, już możesz pisać do innych ;)
Westchnęłam i kciukiem wskazałam za siebie na korytarz, z którego właśnie wyszłam.
- Ostatnie drzwi na lewo - mruknęłam, również po francusku, bo przecież może nie zna angielskiego, czy coś... Po czym równie pełnym emocji głosem dodałam: - I zalecam zmianę tonu, albo w ciągu najbliższych dni zrobisz sobie wrogów z całej szkoły.
Blondynka drgnęła, otworzyła usta żeby coś powiedzieć, po czym je zamknęła i ponownie otworzyła.
- Może - przyznała i wyminęła mnie, by udać się we wskazanym kierunku - Dzięki.
Odwróciłam się, patrząc jak znika za zakrętem i chwilę później jedynym dowodem na to, że była w korytarzu był oddalający się szum kółek jej walizki.
Przyznam że mnie trochę zainteresowała ta francuska, której imię na razie było mi obce.
Z westchnieniem ruszyłam w stronę wyjścia z budynku, za cel obierając bibliotekę, zapewniając się że następnego dnia napewno dowiem się więcej o tej dziewczynie.
~*~*~
Następnego dnia spotkało mnie zaskoczenie, właściwie nie tylko mnie bo całą klasę - pani Stewart spóźniła się na lekcje po raz pierwszy odkąd rozpoczęliśmy naukę w szkole.Co jednak było bardziej niezwykłe, wraz z nią do klasy przyszła blondynka, którą spotkałam dzień wcześniej.
- Poznajcie Barbe Corriveau, od dzisiaj będzie chodziła z wami do jednej klasy. - Pani Stewart przedstawiła Francuzkę w najprostszy możliwy sposób, po czym pozwoliła jej wybrać sobie jedno z wolnych miejsc.
Przez cały ten czas świdrowałam dziewczynę wzrokiem, najzwyczajniej w świecie ciekawa.
No i tez miałam nadzieję że nie wyjdzie z niej druga Chloe...
Barbe? Jak obiecałam, tak zrobiłam. Aeise wylatuje, więc skoro wcześniej tak bardzo chciałaś zacząć od tego opowiadania, już możesz pisać do innych ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz