Patrzyłem przez chwilę w oczy dziewczyny w milczeniu, jednak odwróciłem wrok w stronę krajobrazu za oknem.
-Dobra. - odparłem w końcu.
Dziewczyna natychmiastowo rozpromieniała i uśmiechnęła się ciepło, sam lekko się uśmiechnąłem i pokiwałem głową do siebie.
Zamknąłem oczy i cieszyłem się chwilą ciszy i spokoju, nie wiadomo kiedy nadarzyłaby się jeszcze taka jedna okazja. Trochę tam siedzieliśmy, słońce zaszło już za horyzont i zrobiło się chłodno. Przez co Akane weszła do środka lokum, dopiero po chwili zauważyłem, że rozgląda się wszędzie.
-Akane. - powiedziałem schodząc z okna.
-Hm? - zapytała nadal się rozglądając.
-Jak zamierzasz stąd wyjść i udać się do siebie? Wiesz, że za niecałe pięć minit jest cisza nocna? - zapytałem, nie ukrywając rozbawienia tą sytuacją.
Akane zamarła, nie pomyśleliśmy o tym wcześniej, teraz jest z tym mały problem.
-Ehm. - chrząknęła. Chciała coś powiedzieć, ale jej przerwałem:
-Wymyśli się coś. - uśmiechnąłem się trochę na wymus ale jednak - Najgorsze jest, że nauczyciele pilnują korytarzy. - dodałem po chwili.
-Wiesz co będzie jak nas złapią?
-Tsa.
-I nie przejmujesz się tym? - zapytała.
-Nie. Nie wyrzucą raczej nowych uczniów. Zawsze można wymyślić jakąś wymówkę.
-W sumie racja.
-Zawsze możesz tu przeczekać do rana. - zaproponowałem, sam nie jestem pewien dlaczego, miała być to tylko myśl.
-Ale w dzień chyba będzie trudniej. - odparła.
-Niby tak, ale zważając na to, że teraz są tu tylko nauczyciele, a w dzień jest wieli uczniów, można się wtopić w tłum. Ale nie ma co czekać, chodź. - odparłem i pociągnąłem ją do drzwi.
Mimo wszystko, lubiłem naginać zasady, szkolne, ogólne, moralne czy fizyki, aby tylko któreś złamać lub skakać na granicy. Może dlatego, że zawsze czuję się to, iż mogą cię złapać. Uchyliłem drzwi i rozejrzałem się.
-Pełno nauczycieli. - mruknąłem zamykając drzwi.
-To co teraz?
-Albo próbujemy, albo czekamy.
Dziewczhna zamyśliła się, patrząc na nią widziałem, że chyba na dzisiaj dość dużo miała skrajnych sytuacjii. Stwierdziłem więc, że chce powiedzieć, iż wolałaby zostać ale nie chce się naprzykrzać. Westchnąłem cicho i odsunąłem się od drzwi i udałem się do sąsiedniego pomieszczenia.
-Chcesz coś pić? - zapytałem.
-Em... Okej. - powiedziała.
Domyśliła się, że zrozumiałem jej zamyślenie i była trochę zakłopotana.
-Co jutro za dzień? - zapytałem.
-Piątek. - odparła - A co?
-Nie, nic. Tak chciałem wiedzieć. - odparłem - Chcesz oglądać film?
-Jaki?
-Dam ci kilka płyt, wybierz coś. - odparłem. Podszedłem do dużej szafki i wyjąłem kilka opakowań z płytami. Położyłem je na stoliku, a Akane zaczęła je przeglądać. Szybko wsypałem chips'y do miski i poszedłem do dziewczyny.
-Wybrałaś coś? - zapytałem.
-Z tych trzech wybierz jakiś film. - odparła podając mi trzy opakowania. Wybór nie był trudny, otworzyłem pudełko i wsadziłem płytę do laptopa.
-Chodź. - powiedziałem do dziewczyny.
Udaliśmy się do pokoju, komputer położyłem na łóżku, usiedliśmy na nim i zaczęliśmy seans. Cały film trwał dwie i pół godziny, jednak w jego połowie Akane zasnęła. Przykryłem ją kołdrą i sam dokończyłem oglądać, nie wiem czy obejrzałem do końca czy nie bo, usnąłem.
Rano szybko się obudziłem, laptop leżał obok mnie, gdy zobaczyłem śpiącą jeszcze Akane trochę się zdezorientowałem i dopiero po chwilj przypomniałem sobie, że przecież została. Wstałem i się przebrałem, wciaż zaspany zacząłem budzić dziewczynę.
-Akane. Wstawaj. - powiedziałem lekko jà potrząsając - Akane. Spóźnimy się na lekcje.
-Mhm.. - mruknęła półprzytomna.
-Wstawaj. Musisz jeszcze pójść do siebie. - powiedziałem.
-Mhm. - powtórzyła. Po chwili jednak zerwała się z łóżka, chyba dotarło do niej, że spała u mnie.
-No nareszcie się obudziłaś. Szybko idziemy do ciebie, zaraz nauczyciele wychodzą.
-No. - odparła zaspana.
Ziewnąłem po czym lekko się zaśmiałem.
-Rano jest jeszcze zimno, weź bluzę. - uśmiechnąłem się do niej podając przy tym czarną bluzę z kapturem.
Uśmiechnęła się słabo, założyła ją i mimo była za duża wyszliśmy z pokoju. Zabrałem torbę z książkami i ruszyliśmy długim korytarzem do innego hallu. Założyłem dziewczynie kaptur, który opadał jej na oczy. Gdy wyszliśmy z akademiku chłopaków musieliśmy przejść jeszcze przez dość długi korytarz, gdzie było pełno ludzi. Ruszyliśmy nim, czułem jak każdy się na nas patrzy, po drodze Akane jeszcze się potknęła i omal nie zaczęliśmy się śmiać. Szybko przemknęliśmy do jej lokum.
-Udało się. - zaśmiałem się kekko.
-Ale i tak każdy nas widział. - odparła już pobudzona dziewczyna.
-Ale nikt nas noe zatrzymał, to dobrze. Dobra pakuj się, przebieraj, rób to co zawsze rano i idziemy. - oznajmiłem.
Dziewczyna z niezręcznością wykonywala wszystkie czynności, ja stałem przy oknie i wpatrywałem się w jakiś malutki punkt daleko na skraju horyzontu. Akane w końcu się ogarnęła i wyszliśmy z akademika.
-Zapomniałam ci oddać bluzy. - powiedziała nagle dziewczyna.
-To nic. - uśmiechnąłem się.
Gdy szliśmy hall'em wszyscy spoglądali na nas, jednak już się tym nie przejmowałem. Mogli sobie myśleć co chcieli, o opinię własną się nie martwiłem. Nie wiedziałem jednak co z Akane. Po dosyć szybkim śniadaniu udaliśmy się do klasy. Mieliśmy Godzinę Wychowawczą, usiadłem z dziewczyną w ławce przy oknie w trzeciej ławce od tablicy. Wszyscy rozmawiali, cicho, ale usłyszałem kilka uwag odnośnie mnie i Akane. Szczególnie było słychać uwagi dziewczyn, kilka chłopaków tylko przechodząc coś do mnie pomrukiwało, wiedziałem o co im chodzi. Jednak udawałem, że tego nie słyszę, co było nie lada wyzwaniem. Już powoli miałem ich coraz bardziej dosyć, ich uwag, docinek, pomrukiwań, szeptów. Chciałem stamtąd wyjść, wybiec z klasy, albo wyskoczyć przez okno. Zacząłem słyszeć to wszystko coraz głośniej, wszysyko odbijało się echem, krążyło, czułem, że zaraz nie wytrzymam i zrobię coś niespodziewanego, przerażającego, dziwnego, jak chory psychicznie. Zacząłem uciekać do najdalszych części umysłu, myśląc, że nie będę ich słyszał, jednak te głosy nasilały się, a ja dalej uciekałem. Dotarłem w końcu do najdalszej części mojej psychiki, trafiłem do małego ciemnego pomieszczenia, był tam tylko kaftan. Tylko tam nic do mnie nie docierało, byłem nieobecny, uciekłem, schowałem się przed tym. Zdziwiło mnie, kiedy dotarł tam głos Akane, mówiła coś, wołała mnie, szybko próbowałem dotrzeć do realnego świata.
-Hm? - mruknąłem kiedy choć częściowo dotarłem do rzeczywistości.
-Dzwonek już był. Jesteś jakiś nieobecny, coś się stało? - zapytała.
-Nie. Nic. - odparłem.
Wstałem z krzesła i ruszyłem w stronę drzwi sali. Wiedziałem, że dziewczyna się martwi, jednak wciąż wracałem do ciemnego pomieszczenia w moim umyśle. Widziałem tam także małą szafkę z papierami, wiedziałem, że są tam jakieś schowane wspomnienia.
-Anthony. Słuchasz mnie? - z zamyślenia wyrwał mnie znów głos Akane.
-Hm? A, tak, tak słucham. - mruknąłem.
-Nie słuchasz. Co się dzieje? - zapytała zaniepokojona i niedomyślająca się niczego dziewczyna.
-Na prawdę nic. - odparłem - Co teraz mamy? - zapytałem po chwili.
-Zorientowałeś się w ogóle, że minęła już matematyka? A teraz mamy biologie. - oznajmiła.
Serio? Cała lekcja zleciała? Muszę w końcu wrócić na ziemię, bo nie panuje nad tym co robię. Gdy wróciłem na ziemię znów czułem, że wszyscy nadal gadają o tym, że z mojego pokoju przenieśliśmy się do pokoju dziewczyny, nad ranem. Wiem, że mogło wyglądać to dwuznacznie, zważając jeszcze na to, że ona była w mojej bluzie. Przestałem w końcu o tym myśleć i skupiłem się na swoim czasie, tym co robię i co mówię. Przebrnęliśmy przez lekcję biologi, historii i wf'u, została tylko geografia. Siedziałem udając, że coś rozumiem mimo, iż było dokładnie na odwrót. Jakoś udało mi się przebrnąć przez te lekcję.
-Gdzie idziesz? - zapytała Akane, gdy chciałem udać się do pokoju.
-Do pokoju.
-A nie idziemy do parku?
-Idziemy, tylko najpierw chciałem coś sprawdzić i zabrać, ty też chyba musisz wziąść rzeczy ci potrzebne?
-W sumie to tak, to ja idę. Spotkamy się przed szkołą?
-Mhm. - odparłem i udałem się do swojego akademiku. Zamknąłem okna, zabrałem klucze, portfel i zmieniłem bluzę, na kruczoczarną z czerwonym krzyżykiem na tyle, i wyszedłem przed szkołę. Po kilku minutach przyszła Akane.
-To idziemy?
Akane?
-Dobra. - odparłem w końcu.
Dziewczyna natychmiastowo rozpromieniała i uśmiechnęła się ciepło, sam lekko się uśmiechnąłem i pokiwałem głową do siebie.
Zamknąłem oczy i cieszyłem się chwilą ciszy i spokoju, nie wiadomo kiedy nadarzyłaby się jeszcze taka jedna okazja. Trochę tam siedzieliśmy, słońce zaszło już za horyzont i zrobiło się chłodno. Przez co Akane weszła do środka lokum, dopiero po chwili zauważyłem, że rozgląda się wszędzie.
-Akane. - powiedziałem schodząc z okna.
-Hm? - zapytała nadal się rozglądając.
-Jak zamierzasz stąd wyjść i udać się do siebie? Wiesz, że za niecałe pięć minit jest cisza nocna? - zapytałem, nie ukrywając rozbawienia tą sytuacją.
Akane zamarła, nie pomyśleliśmy o tym wcześniej, teraz jest z tym mały problem.
-Ehm. - chrząknęła. Chciała coś powiedzieć, ale jej przerwałem:
-Wymyśli się coś. - uśmiechnąłem się trochę na wymus ale jednak - Najgorsze jest, że nauczyciele pilnują korytarzy. - dodałem po chwili.
-Wiesz co będzie jak nas złapią?
-Tsa.
-I nie przejmujesz się tym? - zapytała.
-Nie. Nie wyrzucą raczej nowych uczniów. Zawsze można wymyślić jakąś wymówkę.
-W sumie racja.
-Zawsze możesz tu przeczekać do rana. - zaproponowałem, sam nie jestem pewien dlaczego, miała być to tylko myśl.
-Ale w dzień chyba będzie trudniej. - odparła.
-Niby tak, ale zważając na to, że teraz są tu tylko nauczyciele, a w dzień jest wieli uczniów, można się wtopić w tłum. Ale nie ma co czekać, chodź. - odparłem i pociągnąłem ją do drzwi.
Mimo wszystko, lubiłem naginać zasady, szkolne, ogólne, moralne czy fizyki, aby tylko któreś złamać lub skakać na granicy. Może dlatego, że zawsze czuję się to, iż mogą cię złapać. Uchyliłem drzwi i rozejrzałem się.
-Pełno nauczycieli. - mruknąłem zamykając drzwi.
-To co teraz?
-Albo próbujemy, albo czekamy.
Dziewczhna zamyśliła się, patrząc na nią widziałem, że chyba na dzisiaj dość dużo miała skrajnych sytuacjii. Stwierdziłem więc, że chce powiedzieć, iż wolałaby zostać ale nie chce się naprzykrzać. Westchnąłem cicho i odsunąłem się od drzwi i udałem się do sąsiedniego pomieszczenia.
-Chcesz coś pić? - zapytałem.
-Em... Okej. - powiedziała.
Domyśliła się, że zrozumiałem jej zamyślenie i była trochę zakłopotana.
-Co jutro za dzień? - zapytałem.
-Piątek. - odparła - A co?
-Nie, nic. Tak chciałem wiedzieć. - odparłem - Chcesz oglądać film?
-Jaki?
-Dam ci kilka płyt, wybierz coś. - odparłem. Podszedłem do dużej szafki i wyjąłem kilka opakowań z płytami. Położyłem je na stoliku, a Akane zaczęła je przeglądać. Szybko wsypałem chips'y do miski i poszedłem do dziewczyny.
-Wybrałaś coś? - zapytałem.
-Z tych trzech wybierz jakiś film. - odparła podając mi trzy opakowania. Wybór nie był trudny, otworzyłem pudełko i wsadziłem płytę do laptopa.
-Chodź. - powiedziałem do dziewczyny.
Udaliśmy się do pokoju, komputer położyłem na łóżku, usiedliśmy na nim i zaczęliśmy seans. Cały film trwał dwie i pół godziny, jednak w jego połowie Akane zasnęła. Przykryłem ją kołdrą i sam dokończyłem oglądać, nie wiem czy obejrzałem do końca czy nie bo, usnąłem.
Rano szybko się obudziłem, laptop leżał obok mnie, gdy zobaczyłem śpiącą jeszcze Akane trochę się zdezorientowałem i dopiero po chwilj przypomniałem sobie, że przecież została. Wstałem i się przebrałem, wciaż zaspany zacząłem budzić dziewczynę.
-Akane. Wstawaj. - powiedziałem lekko jà potrząsając - Akane. Spóźnimy się na lekcje.
-Mhm.. - mruknęła półprzytomna.
-Wstawaj. Musisz jeszcze pójść do siebie. - powiedziałem.
-Mhm. - powtórzyła. Po chwili jednak zerwała się z łóżka, chyba dotarło do niej, że spała u mnie.
-No nareszcie się obudziłaś. Szybko idziemy do ciebie, zaraz nauczyciele wychodzą.
-No. - odparła zaspana.
Ziewnąłem po czym lekko się zaśmiałem.
-Rano jest jeszcze zimno, weź bluzę. - uśmiechnąłem się do niej podając przy tym czarną bluzę z kapturem.
Uśmiechnęła się słabo, założyła ją i mimo była za duża wyszliśmy z pokoju. Zabrałem torbę z książkami i ruszyliśmy długim korytarzem do innego hallu. Założyłem dziewczynie kaptur, który opadał jej na oczy. Gdy wyszliśmy z akademiku chłopaków musieliśmy przejść jeszcze przez dość długi korytarz, gdzie było pełno ludzi. Ruszyliśmy nim, czułem jak każdy się na nas patrzy, po drodze Akane jeszcze się potknęła i omal nie zaczęliśmy się śmiać. Szybko przemknęliśmy do jej lokum.
-Udało się. - zaśmiałem się kekko.
-Ale i tak każdy nas widział. - odparła już pobudzona dziewczyna.
-Ale nikt nas noe zatrzymał, to dobrze. Dobra pakuj się, przebieraj, rób to co zawsze rano i idziemy. - oznajmiłem.
Dziewczyna z niezręcznością wykonywala wszystkie czynności, ja stałem przy oknie i wpatrywałem się w jakiś malutki punkt daleko na skraju horyzontu. Akane w końcu się ogarnęła i wyszliśmy z akademika.
-Zapomniałam ci oddać bluzy. - powiedziała nagle dziewczyna.
-To nic. - uśmiechnąłem się.
Gdy szliśmy hall'em wszyscy spoglądali na nas, jednak już się tym nie przejmowałem. Mogli sobie myśleć co chcieli, o opinię własną się nie martwiłem. Nie wiedziałem jednak co z Akane. Po dosyć szybkim śniadaniu udaliśmy się do klasy. Mieliśmy Godzinę Wychowawczą, usiadłem z dziewczyną w ławce przy oknie w trzeciej ławce od tablicy. Wszyscy rozmawiali, cicho, ale usłyszałem kilka uwag odnośnie mnie i Akane. Szczególnie było słychać uwagi dziewczyn, kilka chłopaków tylko przechodząc coś do mnie pomrukiwało, wiedziałem o co im chodzi. Jednak udawałem, że tego nie słyszę, co było nie lada wyzwaniem. Już powoli miałem ich coraz bardziej dosyć, ich uwag, docinek, pomrukiwań, szeptów. Chciałem stamtąd wyjść, wybiec z klasy, albo wyskoczyć przez okno. Zacząłem słyszeć to wszystko coraz głośniej, wszysyko odbijało się echem, krążyło, czułem, że zaraz nie wytrzymam i zrobię coś niespodziewanego, przerażającego, dziwnego, jak chory psychicznie. Zacząłem uciekać do najdalszych części umysłu, myśląc, że nie będę ich słyszał, jednak te głosy nasilały się, a ja dalej uciekałem. Dotarłem w końcu do najdalszej części mojej psychiki, trafiłem do małego ciemnego pomieszczenia, był tam tylko kaftan. Tylko tam nic do mnie nie docierało, byłem nieobecny, uciekłem, schowałem się przed tym. Zdziwiło mnie, kiedy dotarł tam głos Akane, mówiła coś, wołała mnie, szybko próbowałem dotrzeć do realnego świata.
-Hm? - mruknąłem kiedy choć częściowo dotarłem do rzeczywistości.
-Dzwonek już był. Jesteś jakiś nieobecny, coś się stało? - zapytała.
-Nie. Nic. - odparłem.
Wstałem z krzesła i ruszyłem w stronę drzwi sali. Wiedziałem, że dziewczyna się martwi, jednak wciąż wracałem do ciemnego pomieszczenia w moim umyśle. Widziałem tam także małą szafkę z papierami, wiedziałem, że są tam jakieś schowane wspomnienia.
-Anthony. Słuchasz mnie? - z zamyślenia wyrwał mnie znów głos Akane.
-Hm? A, tak, tak słucham. - mruknąłem.
-Nie słuchasz. Co się dzieje? - zapytała zaniepokojona i niedomyślająca się niczego dziewczyna.
-Na prawdę nic. - odparłem - Co teraz mamy? - zapytałem po chwili.
-Zorientowałeś się w ogóle, że minęła już matematyka? A teraz mamy biologie. - oznajmiła.
Serio? Cała lekcja zleciała? Muszę w końcu wrócić na ziemię, bo nie panuje nad tym co robię. Gdy wróciłem na ziemię znów czułem, że wszyscy nadal gadają o tym, że z mojego pokoju przenieśliśmy się do pokoju dziewczyny, nad ranem. Wiem, że mogło wyglądać to dwuznacznie, zważając jeszcze na to, że ona była w mojej bluzie. Przestałem w końcu o tym myśleć i skupiłem się na swoim czasie, tym co robię i co mówię. Przebrnęliśmy przez lekcję biologi, historii i wf'u, została tylko geografia. Siedziałem udając, że coś rozumiem mimo, iż było dokładnie na odwrót. Jakoś udało mi się przebrnąć przez te lekcję.
-Gdzie idziesz? - zapytała Akane, gdy chciałem udać się do pokoju.
-Do pokoju.
-A nie idziemy do parku?
-Idziemy, tylko najpierw chciałem coś sprawdzić i zabrać, ty też chyba musisz wziąść rzeczy ci potrzebne?
-W sumie to tak, to ja idę. Spotkamy się przed szkołą?
-Mhm. - odparłem i udałem się do swojego akademiku. Zamknąłem okna, zabrałem klucze, portfel i zmieniłem bluzę, na kruczoczarną z czerwonym krzyżykiem na tyle, i wyszedłem przed szkołę. Po kilku minutach przyszła Akane.
-To idziemy?
Akane?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz