Westchnęłam cicho i oparłam głowę o zimną szybę samochodu, wlepiając wzrok w nieustannie zmieniający się widok za oknem. Zatłoczone, wyglądające niemal tak samo i pozbawione jakichkolwiek kolorów ulice nie były czymś fascynującym, jednak była to obecnie jedyna rzecz, która mogła w jakikolwiek sposób zająć moje, szalejące od natłoku przeróżnych obaw, myśli, które krążyły obecnie wokół jednego konkretnego miejsca- Akademii Flirtu, której uczennicą miałam się niedługo stać. Nie powiem, bałam się niesamowicie. Nigdy nie należałam do osób, które potrafiły szybko się zaklimatyzować, więc zmiana otoczenia była dla mnie nieprzyjemnym doświadczeniem. Nowa szkoła, obcy ludzie i kompletnie nieznane mi miasto. Jedyną rzeczą, która w jakiś sposób mnie pocieszała, był fakt, iż w tym samym mieście mieszka mój brat, który zaoferował pomoc, jeśli będę czegoś potrzebować. No cóż, znając mój niezwykły dar do wpadania w kłopoty i robienia sobie krzywdy, na pewno będzie musiał mnie ratować. Zacisnęłam palce wokół skrawka nieco przydługiej bluzki, nieznacznie gniotąc jej szary materiał. Im bliżej celu się znajdowałam, tym bardziej narastały we mnie wszelkiego rodzaju obawy. Czy aby na pewno dam sobie radę? Pochłonięta własnymi myślami, nie zauważyłam, że kierowca już jakiś czas temu zatrzymał swój pojazd i cierpliwie czekał, aż w końcu go opuszczę, pozwalając mu ruszyć w dalszą trasę.
-Oh...przepraszam.-rzuciłam, szybko wychodząc z samochodu, uprzednio płacąc mężczyźnie należytą sumę
Zamknęłam za sobą drzwi, unikając wzroku swojego tymczasowego towarzysza. Podeszłam do bagażnika, wyciągając z niego dość spory bagaż, który okazał się dużo cięższy, niż myślałam. Z niemałą pomocą kierowcy udało mi się zanieść walizki tuż pod drzwi szkoły. Podziękowałam mężczyźnie i niepewnie nacisnęłam klamkę, popychając potężne wrota budynku. Niemal od razu poczułam, unoszący się w korytarzu zapach perfum i wody kolońskiej. Zrobiłam kilka kroków w tył, nieco przerażona ilością nieznanych mi ludzi. Zacisnęłam palce wokół metalowego uchwytu walizki i odetchnęłam głęboko.
-Nie denerwuj się, nic złego się przecież nie stanie...-powtarzałam w myślach, próbując dodać sobie nieco odwagi
Zrobiłam krok do przodu, wbijając wzrok w podłogę. Muszę iść dalej, nie mogę przecież spędzić reszty swojego życia w korytarzu. Niepewnym krokiem ruszyłam przed siebie, nie odrywając wzroku od wyblakłych kafelków, które wydawały się teraz najbardziej interesującą rzeczą na świecie. Załatwiłam jeszcze kilka formalności i odebrałam klucz do swojego nowego pokoju. Czym prędzej skierowałam się we wskazane przez sekretarkę miejsce. Marzyłam o tym, by zamknąć się w czterech ścianach i w spokoju uporządkować myśli. Mimo wszystko chciałabym się tu zaklimatyzować, poznać kilka osób i nie zostać samotnym wyrzutkiem, jakim mogłabym się na pierwszy rzut oka wydawać.
Przekręciłam klucz w zamku i otworzyłam drzwi, wślizgując się do nowego lokum. Rozejrzałam się dookoła, pochłaniając wzrokiem każdy, nawet najmniejszy szczegół. Białe ściany, czarne meble i kilka roślinek prezentowało się razem doskonale, tworząc przyjemną dla oka kompozycję. Odłożyłam swoje rzeczy w kąt, nie do końca mając ochotę się rozpakowywać. Usiadłam na łóżku i wyciągnęłam telefon z tylnej kieszeni spodni. Odblokowałam go, sprawdzając wszelkie portale społecznościowe. Moją uwagę przykuł jeden z postów, dodanych niedawno na stronie akademii. "Rekrutacja do szkolnego klubu sportowego...". Poderwałam się z miejsca jak oparzona, niemal upuszczając telefon. Szczerze mówiąc, bardzo chciałabym dołączyć do czegoś takiego, to dobra okazja do poznania kilku osób z podobnymi zainteresowaniami, nie wychodząc przy tym na idiotkę. Dlaczego by nie spróbować? Wsunęłam telefon do tylnej kieszeni i narzuciłam na ramiona swoją ukochaną bluzę z logo drużyny. Wybiegłam z pokoju, kierując się ku głównemu hallowi, w którym znajduje się tablica z informacjami o wszystkich klubach i pomieszczeniach, w których takowe działają. Niestety nie zauważyłam, iż skręciłam nie na tym zakręcie i wylądowałam w zupełnie nieznanej mi części budynku. Rozejrzałam się, próbując znaleźć chociaż najmniejszą informację, dzięki której mogłabym się dowiedzieć gdzie jestem, jednak bezskutecznie. Zrezygnowana oparłam się o jedną ze ścian, próbując przypomnieć sobie drogę powrotną. Wtedy usłyszałam czyjeś kroki. Z początku nieco się przestraszyłam, jednak po chwili zdałam sobie sprawę, iż zmierzająca w tym kierunku osoba może okazać się moim ratunkiem...o ile dam radę się w ogóle odezwać. Niepewnie ruszyłam w stronę, z której dochodził dźwięk niezwykle regularnego stukania butów o posadzkę. Już po chwili zauważyłam przed sobą czyjąś sylwetkę. Odetchnęłam głęboko i kaszlnęłam, próbując zwrócić na siebie uwagę.
-Przepraszam ja...zgubiłam się. Szukam głównego hallu...-starałam się uspokoić drżący głos i wyjść na pewną siebie, jednak nie poszło to tak, jak planowałam
<Ktoś?>
-Oh...przepraszam.-rzuciłam, szybko wychodząc z samochodu, uprzednio płacąc mężczyźnie należytą sumę
Zamknęłam za sobą drzwi, unikając wzroku swojego tymczasowego towarzysza. Podeszłam do bagażnika, wyciągając z niego dość spory bagaż, który okazał się dużo cięższy, niż myślałam. Z niemałą pomocą kierowcy udało mi się zanieść walizki tuż pod drzwi szkoły. Podziękowałam mężczyźnie i niepewnie nacisnęłam klamkę, popychając potężne wrota budynku. Niemal od razu poczułam, unoszący się w korytarzu zapach perfum i wody kolońskiej. Zrobiłam kilka kroków w tył, nieco przerażona ilością nieznanych mi ludzi. Zacisnęłam palce wokół metalowego uchwytu walizki i odetchnęłam głęboko.
-Nie denerwuj się, nic złego się przecież nie stanie...-powtarzałam w myślach, próbując dodać sobie nieco odwagi
Zrobiłam krok do przodu, wbijając wzrok w podłogę. Muszę iść dalej, nie mogę przecież spędzić reszty swojego życia w korytarzu. Niepewnym krokiem ruszyłam przed siebie, nie odrywając wzroku od wyblakłych kafelków, które wydawały się teraz najbardziej interesującą rzeczą na świecie. Załatwiłam jeszcze kilka formalności i odebrałam klucz do swojego nowego pokoju. Czym prędzej skierowałam się we wskazane przez sekretarkę miejsce. Marzyłam o tym, by zamknąć się w czterech ścianach i w spokoju uporządkować myśli. Mimo wszystko chciałabym się tu zaklimatyzować, poznać kilka osób i nie zostać samotnym wyrzutkiem, jakim mogłabym się na pierwszy rzut oka wydawać.
Przekręciłam klucz w zamku i otworzyłam drzwi, wślizgując się do nowego lokum. Rozejrzałam się dookoła, pochłaniając wzrokiem każdy, nawet najmniejszy szczegół. Białe ściany, czarne meble i kilka roślinek prezentowało się razem doskonale, tworząc przyjemną dla oka kompozycję. Odłożyłam swoje rzeczy w kąt, nie do końca mając ochotę się rozpakowywać. Usiadłam na łóżku i wyciągnęłam telefon z tylnej kieszeni spodni. Odblokowałam go, sprawdzając wszelkie portale społecznościowe. Moją uwagę przykuł jeden z postów, dodanych niedawno na stronie akademii. "Rekrutacja do szkolnego klubu sportowego...". Poderwałam się z miejsca jak oparzona, niemal upuszczając telefon. Szczerze mówiąc, bardzo chciałabym dołączyć do czegoś takiego, to dobra okazja do poznania kilku osób z podobnymi zainteresowaniami, nie wychodząc przy tym na idiotkę. Dlaczego by nie spróbować? Wsunęłam telefon do tylnej kieszeni i narzuciłam na ramiona swoją ukochaną bluzę z logo drużyny. Wybiegłam z pokoju, kierując się ku głównemu hallowi, w którym znajduje się tablica z informacjami o wszystkich klubach i pomieszczeniach, w których takowe działają. Niestety nie zauważyłam, iż skręciłam nie na tym zakręcie i wylądowałam w zupełnie nieznanej mi części budynku. Rozejrzałam się, próbując znaleźć chociaż najmniejszą informację, dzięki której mogłabym się dowiedzieć gdzie jestem, jednak bezskutecznie. Zrezygnowana oparłam się o jedną ze ścian, próbując przypomnieć sobie drogę powrotną. Wtedy usłyszałam czyjeś kroki. Z początku nieco się przestraszyłam, jednak po chwili zdałam sobie sprawę, iż zmierzająca w tym kierunku osoba może okazać się moim ratunkiem...o ile dam radę się w ogóle odezwać. Niepewnie ruszyłam w stronę, z której dochodził dźwięk niezwykle regularnego stukania butów o posadzkę. Już po chwili zauważyłam przed sobą czyjąś sylwetkę. Odetchnęłam głęboko i kaszlnęłam, próbując zwrócić na siebie uwagę.
-Przepraszam ja...zgubiłam się. Szukam głównego hallu...-starałam się uspokoić drżący głos i wyjść na pewną siebie, jednak nie poszło to tak, jak planowałam
<Ktoś?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz