- Czyżby księżniczka miała kaca? - uśmiechnąłem się półgębkiem, wkładając komórkę miedzy ramię, a ucho i wróciłem do ubijania składników na naleśniki dla bliźniaczek. Diabły oczywiście jeszcze nie spały, kiedy wróciłem o trzeciej do domu i obudziły się dopiero co. Przyznam że im tego zazdrościłem, bo nie ważne od okazji zawsze budziłem się o piątej. Dwie niecałe godziny snu to trochę mało by zebrać siły na cały kolejny dzień.
Wracając do czasu teraźniejszego...
- "Wow, normalnie trzeba cię nominować do nagrody kapitana oczywistość!" - dziewczyna odpowiedziała, raczej niezbyt zadowolona, a ja zaśmiałem się w odpowiedzi.
- Czyli rozumiem, że dzisiaj spełnię tylko jedną z danych obietnic? - zręcznie zmieniłem temat na pokrewny i sekurując telefon w dłoni ruszyłem w stronę kuchenki, na której stała już rozgrzana patelnia.
Po drugiej stronie linii usłyszałem westchnienie.
- "Mhmm"
- W każdym razie nieźle się wstrzeliłaś z tym telefonem, bo diabły właśnie wstały... A, swoją drogą. Jak się podoba nazwa? - przez chwilę po drugiej stronie linii panowała cisza.
- "Ta, co ją zmieniłam na "Dzieciak Izaya"? Nie pamiętam."
Odchrząknąłem i przełożyłem pierwszy naleśnik na talerz.
- Awww jaka wspaniała nazwa, dziękuję ~
Zaśmiała się.
- "To gdzie mam przyjść? I o której?"
- Bakery Street 8. Przybywaj kiedy chcesz, ale daj znać czy zostaniesz na któryś z posiłków, żebym nie był nieprzygotowany.
Op?
Wracając do czasu teraźniejszego...
- "Wow, normalnie trzeba cię nominować do nagrody kapitana oczywistość!" - dziewczyna odpowiedziała, raczej niezbyt zadowolona, a ja zaśmiałem się w odpowiedzi.
- Czyli rozumiem, że dzisiaj spełnię tylko jedną z danych obietnic? - zręcznie zmieniłem temat na pokrewny i sekurując telefon w dłoni ruszyłem w stronę kuchenki, na której stała już rozgrzana patelnia.
Po drugiej stronie linii usłyszałem westchnienie.
- "Mhmm"
- W każdym razie nieźle się wstrzeliłaś z tym telefonem, bo diabły właśnie wstały... A, swoją drogą. Jak się podoba nazwa? - przez chwilę po drugiej stronie linii panowała cisza.
- "Ta, co ją zmieniłam na "Dzieciak Izaya"? Nie pamiętam."
Odchrząknąłem i przełożyłem pierwszy naleśnik na talerz.
- Awww jaka wspaniała nazwa, dziękuję ~
Zaśmiała się.
- "To gdzie mam przyjść? I o której?"
- Bakery Street 8. Przybywaj kiedy chcesz, ale daj znać czy zostaniesz na któryś z posiłków, żebym nie był nieprzygotowany.
Op?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz