niedziela, 25 września 2016

OD Akane CD Anthony'ego

Każdy z nas wrócił do pokoju. Z pokoju wypędziła mnie nauczycielka, która powiadomiła mnie, że niedługo odbędzie się apel. Ja jak to ja. Byłam na czas, ale to co już mówili na apelu to się nie słucham. Stałam obok Anthon'ego. Jednak gdy tylko pomyślałam, że się na niego wtedy wściekłam, głupio mi się robiło. Zatrzymałam chłopaka jak tylko wyszliśmy.
- Ja...ja...chciałabym...ciebie...prze...przeprosić za wtedy - Trzymałam go za kawałek bluzy, jednak puściłam, gdy tylko spojrzałam mu się w oczy. - Strasznie mi głupio, że wtedy się na ciebie wydarłam - Dodałam. Grupka uczniów przechodząca obok nas, zaczęła rozmowę na nasz temat. Zniknęli mi z oczu, a ja zrozumiałam dlaczego A-chan, wolał się odciąć od świata. Uśmiechnęłam się i odeszłam. Chłopak nie zdążył nic powiedzieć, bo już zniknęłam mu z oczu. Poszłam do biblioteki. Bibliotekarki nie było, bo musiała gdzieś wyjść, ale pozwoliła mi zostać. Chłopacy który spotkałam wcześniej przyszli również do biblioteki. Wzięli mnie za rękę i zaciągnęli gdzieś. Nie miałam jak się im zbytnio wyrwać. Moja samo obrona do niczego by się nie przydała ze względu na to, że niektórzy z nich trenują zapasy lub inne sztuki walki. Grupka chłopaków zaciągnęła mnie do jednej z klas, które nie były używane na wzgląd, że musiały zostać wyremontowane.
- Czego chcecie? - Spytałam się, a oni spojrzeli na mnie zbreźnym wzrokiem.
- Powiedz, a najlepiej wytłumacz mi dlaczego latasz za takich chłopakiem jak tamten? - Wiedziałam, że jest to coś powiązane z Anthonym.
- Wiecie on jest o dużo bardziej interesujący od was, a w dodatku jest błękitem. A ja kocham błękitne rzeczy i osoby - Chłopaki mnie nie zrozumiały. Zaczęli się rozmyślać o co mi chodzi. Uderzyłam z pięści jednego z nich i uciekłam, gdy tylko oni zajęli się nimi. Nie znałam szkoły, a moja orientacja była masakryczna. Przez to wszystko wpadłam w "ślepą uliczkę" Nie miałam żadnego wyjścia, aby uciec, no chyba, że przez okno.
- No i teraz nie masz jak uciec - Zaśmiał się jeden z chłopaków. Jednak ja nie lubiłam się poddawać. Otworzyłam okno i wyszłam przez nie. Bałam się i to masakrycznie. Miałam lęk wysokości, a pomimo tego, że było to drugie piętro to i tak było wysoko. Wszyscy chłopacy wyszli za mną. Miałam dzisiaj strasznego pecha! Nie dość tego przeze mnie Anthony wolał się odciąć od świata. Najgorsza z możliwych decyzji jaką podjął, ale ja chciałam mu pokazać, że świat jest piękny. Nie skupiłam się, przez co poślizgnęłam się i zdążyłam w ostatniej chwili przytrzymać się krawędzi. Dobrze, że byłam wygimnastykowana. Drzewo tak szczerze to mi uratowało życie. Odbiłam się i skoczyłam na drzewo. Co prawda poraniłam się trochę, ale to nic poważnego nie było. Zeszłam, a raczej spadłam przy samym końcu z drzewa. Spojrzałam się w górę i ujrzałam A-chana, który patrzał się na mnie z szokowaniem. Nie miałam mu zamiaru nic mówić, więc po prostu się głupio uśmiechnęłam.

<Anthony???>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Theme by Bełt