Szwędałem się po szkole, kiedy to przybiegło do mnie paru chłopaków i oznajmiło, że Akane skoczyła z okna. Szybko udałem się do miejsca, z którego skoczyła. Stała dna dole, wyglądała, jakby nic jej nie było. Ale musiałem to sprawdzić. Także wyszedłem przez okno, słyszałem pytanie jednego z chłopaków:
-Co ty odwalasz?
Nie odpowiedziałem tylko zeskoczyłem na dolny parapet, po czym na niższy a na końcu na ziemię. Mogłem wmawiać każdemu to, ale nie sobie, mimo wszystki nie chciałem aby tej jasnowłosej dziewczynie o imieniu Akane coś się stało.
-Nic ci nie jest? - zapytałem.
-Nie, to tylko kilka zadrapań. - uśmiechnęła się.
-Trzeba to opatrzeć. Chodź. - powiedziałem i załapałem dziewczynę za nadgarstek aby szła za mną. Jednak, kiedy tylko zrobiła krok, niemalże upadła, zdążyłem ją złapać.
-Kilka zadrapań? - zapytałem retorycznie i z nutką ironii.
Ta tylko się uśmiechnęła, znów, a ja lekko posmutniałem, jednak nie dałem tegk po sobie poznać. Wziąłem ją na ręce, gdyż w takim stanie nigdzie nie dojdzie.
Pielęgniarka powiedziała, że to tylko mocne obicie, usztywniła jej kostkę bandażem i Akane mogła już w miarę chodzić. Oznajmiła także, że za kilka dni dopiero mibie cały ból i będzie można zdjąć bandaże.
Resztę dnia spędziłem z Akane, pomagałem jej i trochę rozmawialiśmy. W sumie nie wiem o czym, nie zarejestrowałem tego, czułem się dobrze, ale nie wystarczająco.
***
Minęły trzy dni, postarałem się mniej uciekać do umysłu. Na to będę miał czas niedługo. Martwię się o Akane, nie chcę jej w to wszystko wciągnąć, wiem co jest dalej, nie chcę aby tak żyła, aby to przechodziła, to co ja. Na razie się nic nie domyśla, to dobrze. Jednak oni wciąż mnie namawiają, jednak nie mogę zniknąć od tak na kilka dni, nauczycielom można wcisnąć jakiś kit, ale ona będzie pytać. Nie chciałem aby pytała, nie chciałem odpowiadać, nie chciałem aby wiedziała.
***
Z dyrekcja się dogadałem, jej nadal nic nie powiedziałem. Wiem jak będzie to wyglądać, pojadę tam, pierwszego dnia mnie złapią, posiedzę tam dwa dni,, wypuszczą mnie, załatwie co mam załatwić, po drodze znów przesadzę i dopiero wrócę. Jeśli mnie jednak złapią to mnie zamkną, a wtedg Akane się wszystkiego dowie. Nie mogę na to pozwolić, na pewno jeszcze noe teraz. Spakowałem się w dzień i wyruszyłem wczesnym wieczorem, tego dnia unikałem dziewczyny. Bałem się jej pytań, bi wiedziałem o co będzie mnie pytać. Gdy wsiadałem do taxi zatrzymał mnie głos Akane.
-Zaczekaj!
Odwróciłem się w jej stronę, w milczeniu.
-Gdzie jedziesz? Na ile? Dlaczego? - zadawała kilka pytań na raz.
Nie uzyskała odpowiedzi, gdy rozchyliła usta aby coś jeszcze powiedzieć przerwałem jej:
-Zanim cokolwiek jeszcze dopowiesz. Odpowiem ci tylko tyle; nie wiem za ile wrócę, może za kjlka dni, może tydzień, wszystjo zależy od trudności. Zapytasz jakimi, trudnościami w moim zadaniu. Zadanie otrzymałem od ludzi, których nie znasz i nie poznasz, nie chcę tego. Jadę do innego miasta, możesz być pewna, że wrócę.
Nic więcej nie powiedziała.
Przed wejściem do auta przytuliłem ją jeszcze, wręczając swój klucz, szepnąłem jeszcze tylko:
-Nie pakuj się w kłopoty, teraz będę za daleko by zdążyć.
Po czym szybko wsiadłem do samochodu. Wiem, że parę osób ze szkoły, naszej klasy widziało to zajście. Teraz mnie tk nie interesowało. Skupiłem się na zadaniu i na unikaniu glin. Wciąż powtarzałem sobie, że tk tylko kilka dni. Kiedyś mogłem jeździć, teraz jest mi coraz trudniej. Najgorzej będzie w sezonie na wakacje, wtedy za wszelką cenę będę musiał unikać Akane. Bo się wszystko wyda. A tego za wszelką cenę nie chcę. Muszę zapewnić jej bezpieczeństwo ze strony ICH oraz MOJEJ. Jeśli oni by się dowiedzieli, że rozmawiam i mam znajomą "normalną" straciłbym ich zaufanie, a teraz jest ono mi potrzebne.
"Nie ma ludzi niebezpiecznych dla otoczenia, to otoczenie jest niebezpieczne dla nich, oni się tylko bronią"
To opisuje nas, naszą niewyobrażalnie chaotyczną i chorą rodzinę, bo są dla mnie jak rodzina. Akane też, jest moją rodziną, jednak inną, mogę z nią rozmawiać. Nie jak zwykle z nimi, czyli nigdy nic nie pamiętają. Muszę z tym wszystkim wystopować, to wszystko dzieje się za szybko, nie chodzi mi tylko o moją znajomość z Akane, ale też boje się, że przesadzę, że wejdę w ciąg i nie będę móc wyjść...
Akane? Nie będzie mnie trzy realne dni, może to się troszkę przedłużyć, dlatego konieczne było, aby moja postać także wyjechała. Jest to dla mnie łatwiejsze. I wymyślić jakąś wymówkę trzeba było xd
-Co ty odwalasz?
Nie odpowiedziałem tylko zeskoczyłem na dolny parapet, po czym na niższy a na końcu na ziemię. Mogłem wmawiać każdemu to, ale nie sobie, mimo wszystki nie chciałem aby tej jasnowłosej dziewczynie o imieniu Akane coś się stało.
-Nic ci nie jest? - zapytałem.
-Nie, to tylko kilka zadrapań. - uśmiechnęła się.
-Trzeba to opatrzeć. Chodź. - powiedziałem i załapałem dziewczynę za nadgarstek aby szła za mną. Jednak, kiedy tylko zrobiła krok, niemalże upadła, zdążyłem ją złapać.
-Kilka zadrapań? - zapytałem retorycznie i z nutką ironii.
Ta tylko się uśmiechnęła, znów, a ja lekko posmutniałem, jednak nie dałem tegk po sobie poznać. Wziąłem ją na ręce, gdyż w takim stanie nigdzie nie dojdzie.
Pielęgniarka powiedziała, że to tylko mocne obicie, usztywniła jej kostkę bandażem i Akane mogła już w miarę chodzić. Oznajmiła także, że za kilka dni dopiero mibie cały ból i będzie można zdjąć bandaże.
Resztę dnia spędziłem z Akane, pomagałem jej i trochę rozmawialiśmy. W sumie nie wiem o czym, nie zarejestrowałem tego, czułem się dobrze, ale nie wystarczająco.
***
Minęły trzy dni, postarałem się mniej uciekać do umysłu. Na to będę miał czas niedługo. Martwię się o Akane, nie chcę jej w to wszystko wciągnąć, wiem co jest dalej, nie chcę aby tak żyła, aby to przechodziła, to co ja. Na razie się nic nie domyśla, to dobrze. Jednak oni wciąż mnie namawiają, jednak nie mogę zniknąć od tak na kilka dni, nauczycielom można wcisnąć jakiś kit, ale ona będzie pytać. Nie chciałem aby pytała, nie chciałem odpowiadać, nie chciałem aby wiedziała.
***
Z dyrekcja się dogadałem, jej nadal nic nie powiedziałem. Wiem jak będzie to wyglądać, pojadę tam, pierwszego dnia mnie złapią, posiedzę tam dwa dni,, wypuszczą mnie, załatwie co mam załatwić, po drodze znów przesadzę i dopiero wrócę. Jeśli mnie jednak złapią to mnie zamkną, a wtedg Akane się wszystkiego dowie. Nie mogę na to pozwolić, na pewno jeszcze noe teraz. Spakowałem się w dzień i wyruszyłem wczesnym wieczorem, tego dnia unikałem dziewczyny. Bałem się jej pytań, bi wiedziałem o co będzie mnie pytać. Gdy wsiadałem do taxi zatrzymał mnie głos Akane.
-Zaczekaj!
Odwróciłem się w jej stronę, w milczeniu.
-Gdzie jedziesz? Na ile? Dlaczego? - zadawała kilka pytań na raz.
Nie uzyskała odpowiedzi, gdy rozchyliła usta aby coś jeszcze powiedzieć przerwałem jej:
-Zanim cokolwiek jeszcze dopowiesz. Odpowiem ci tylko tyle; nie wiem za ile wrócę, może za kjlka dni, może tydzień, wszystjo zależy od trudności. Zapytasz jakimi, trudnościami w moim zadaniu. Zadanie otrzymałem od ludzi, których nie znasz i nie poznasz, nie chcę tego. Jadę do innego miasta, możesz być pewna, że wrócę.
Nic więcej nie powiedziała.
Przed wejściem do auta przytuliłem ją jeszcze, wręczając swój klucz, szepnąłem jeszcze tylko:
-Nie pakuj się w kłopoty, teraz będę za daleko by zdążyć.
Po czym szybko wsiadłem do samochodu. Wiem, że parę osób ze szkoły, naszej klasy widziało to zajście. Teraz mnie tk nie interesowało. Skupiłem się na zadaniu i na unikaniu glin. Wciąż powtarzałem sobie, że tk tylko kilka dni. Kiedyś mogłem jeździć, teraz jest mi coraz trudniej. Najgorzej będzie w sezonie na wakacje, wtedy za wszelką cenę będę musiał unikać Akane. Bo się wszystko wyda. A tego za wszelką cenę nie chcę. Muszę zapewnić jej bezpieczeństwo ze strony ICH oraz MOJEJ. Jeśli oni by się dowiedzieli, że rozmawiam i mam znajomą "normalną" straciłbym ich zaufanie, a teraz jest ono mi potrzebne.
"Nie ma ludzi niebezpiecznych dla otoczenia, to otoczenie jest niebezpieczne dla nich, oni się tylko bronią"
To opisuje nas, naszą niewyobrażalnie chaotyczną i chorą rodzinę, bo są dla mnie jak rodzina. Akane też, jest moją rodziną, jednak inną, mogę z nią rozmawiać. Nie jak zwykle z nimi, czyli nigdy nic nie pamiętają. Muszę z tym wszystkim wystopować, to wszystko dzieje się za szybko, nie chodzi mi tylko o moją znajomość z Akane, ale też boje się, że przesadzę, że wejdę w ciąg i nie będę móc wyjść...
Akane? Nie będzie mnie trzy realne dni, może to się troszkę przedłużyć, dlatego konieczne było, aby moja postać także wyjechała. Jest to dla mnie łatwiejsze. I wymyślić jakąś wymówkę trzeba było xd
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz