- Nie możesz mnie nigdy więcej samej zostawić i to w dodatku bez wytłumaczenia. - dodała po czym odsunęła się trochę. - Witaj z powrotem. - uśmiechnęła się ciepło.
Szczerze to brakowało mi jej tego optymizmu, sam się lekko uśmiechnąłem.
-Może zejdziemy do akademii? - zapytałem.
Robiło się już ciemno, no i chłodno. W odpowiedzi dziewczyna pokiwała twierdząco głową. Zeszliśmy z dachu budynku i przechadzaliśmy się po korytarzach szkoły. Uczniów było mało, wszyscy dziś powychodzili na miasto. Naszła mnie pewna myśl.
-Może się przejdziemy?
-Do parku?
-Nie.. Może pójdziemy do miasta?
Dziewczyna trochę się zdziwiła, prawda, zmieniłem swoje nastawienie do pewnych spraw, ale nie bardzo.
-No dobrze. - odparła po dłuższym zastanowieniu.
Udaliśmy się do miasta, nie chodziliśmy w centrum, wolałem trzymać się jednak z daleka od tamtego miejsca. Szliśmy wolno chodnikiem, było w miarę spokojnie. Kiedy nagle znane mi dobrze auto Filipa podjechało do nas.
-No siema. Przez całe miasto cię szukam. - uśmiechnął się parkując auto. Wysiadł z niego i do nas podszedł. - Filip. - podał rękę dziewczynie.
-Akane. - odparła odwzajemniając gest.
-Dlaczego mnie szukałeś? - zapytałem.
-Bo zostawiłeś telefon, torbę i leki w samochodzie? - zaśmiał się znów. Podszedł do auta i wyjął małą torbę, mój telefon oraz małe pudełko tabletek, po czym to wszystko mi podał.
-Dzięki. - mruknąłem. - Wiesz? - zapytałem patrząc na chłopaka.
-Domyśliłem się już kiedy cię spotkaliśmy. Trudno było nie zauważyć. Jeśli robisz transakcje z Drakonem to radziłbym ci się z tego wycofać.
-Sam sobie z tym poradzę.
-Dobra, jak wolisz. Ja już lecę. Muszę podjechać po dziewczyny i Richarda. Jedziemy dalej.
-No spoko, pozdrów ich. - odparłem.
Filip wsiadł do auta i odjechał, a my ruszyliśmy już w stronę akademii.
-O co chodziło? Kto to? - zapytała nagle Akane.
-Dawny znajomy. Drakon to gość z kim robię interesy. - wytłumaczyłem nie wspominając o torbię i tabletkach.
Szybko wróciliśmy do szkoły i udaliśmy się na dach. To było bardzo dobre miejsce. Na razie wolałem nie tłumaczyć o co chodzi z torbą i lekami. Po drodze odłożyłem te rzeczy do pokoju, znaczy, dopiero kiedy Akane oddała mi klucz.
Akane?
Szczerze to brakowało mi jej tego optymizmu, sam się lekko uśmiechnąłem.
-Może zejdziemy do akademii? - zapytałem.
Robiło się już ciemno, no i chłodno. W odpowiedzi dziewczyna pokiwała twierdząco głową. Zeszliśmy z dachu budynku i przechadzaliśmy się po korytarzach szkoły. Uczniów było mało, wszyscy dziś powychodzili na miasto. Naszła mnie pewna myśl.
-Może się przejdziemy?
-Do parku?
-Nie.. Może pójdziemy do miasta?
Dziewczyna trochę się zdziwiła, prawda, zmieniłem swoje nastawienie do pewnych spraw, ale nie bardzo.
-No dobrze. - odparła po dłuższym zastanowieniu.
Udaliśmy się do miasta, nie chodziliśmy w centrum, wolałem trzymać się jednak z daleka od tamtego miejsca. Szliśmy wolno chodnikiem, było w miarę spokojnie. Kiedy nagle znane mi dobrze auto Filipa podjechało do nas.
-No siema. Przez całe miasto cię szukam. - uśmiechnął się parkując auto. Wysiadł z niego i do nas podszedł. - Filip. - podał rękę dziewczynie.
-Akane. - odparła odwzajemniając gest.
-Dlaczego mnie szukałeś? - zapytałem.
-Bo zostawiłeś telefon, torbę i leki w samochodzie? - zaśmiał się znów. Podszedł do auta i wyjął małą torbę, mój telefon oraz małe pudełko tabletek, po czym to wszystko mi podał.
-Dzięki. - mruknąłem. - Wiesz? - zapytałem patrząc na chłopaka.
-Domyśliłem się już kiedy cię spotkaliśmy. Trudno było nie zauważyć. Jeśli robisz transakcje z Drakonem to radziłbym ci się z tego wycofać.
-Sam sobie z tym poradzę.
-Dobra, jak wolisz. Ja już lecę. Muszę podjechać po dziewczyny i Richarda. Jedziemy dalej.
-No spoko, pozdrów ich. - odparłem.
Filip wsiadł do auta i odjechał, a my ruszyliśmy już w stronę akademii.
-O co chodziło? Kto to? - zapytała nagle Akane.
-Dawny znajomy. Drakon to gość z kim robię interesy. - wytłumaczyłem nie wspominając o torbię i tabletkach.
Szybko wróciliśmy do szkoły i udaliśmy się na dach. To było bardzo dobre miejsce. Na razie wolałem nie tłumaczyć o co chodzi z torbą i lekami. Po drodze odłożyłem te rzeczy do pokoju, znaczy, dopiero kiedy Akane oddała mi klucz.
Akane?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz