Dziewczyna przytuliła się do mnie i oznajmiła, że mogę ją zabrać gdzie tylko chcę, oraz że zawsze będzie miała dla mnie czas. Jednak nie byłem tego pewien.
-Niespodzianka będzie dopiero za kilka godzin, także zdążymy pójść jeszcze na chwile do miasta. - uśmiechnąłem się.
-A po co do miasta? - zapytała.
-Muszę coś sprawdzić i tak sobie pójdziemy się poszlajać. - odparłem.
Ruszyliśmy zatem do pokoi a potem na miasto. Tymże razem zawitaliśmy na chwilę w centrum. Było dość dużo ludzi, ale każdy tak szedł, że wydawało się, jak gdyby ich nie było w ogóle. Znów nas ktoś zaczepił, wysoka blądyna z mocno podkrążonymi oczami, strasznie chuda i blada. Od razu ją poznałem, była to nowa "dziewczyna" Drakona. Tsa, za trzy dni znajdzie sobie nową, ale to już jego sprawa.
-Drakon na dla ciebie robotę. - mruknęła.
-Powiedz mu, że nigdzie nie wyjeżdżam, nawet nie zamierzam już z nim dilować. Niech znajdzie sobie innego wspólnika. - odparłem.
-Anthony, o co chodzi? - zapytała Akane.
-O nic. - odparłem.
-Za dużo wiesz. Nie pozwoli ci tak sobie rzucić to wszystko w pizdu. - odrzekła blądynka.
-Trudno. Ja z tym skończyłem.
-Nie wierze ci, nie jest tak łatwo to skończyć. Jesteś nałogowcem, długo nie potrzymasz, a potem znów zaczniesz. Jak zgaduje twoja nowa dziewczyna o niczym nie wie. Radzę ci jej to powiedzieć, później bardziej ją zranisz. - rzekła i odeszła pewnym krokiem.
Doskonale wiedzialem, że ona powinna wiedzieć, jednak bałem się jej to powiedzieć, a raczej bałem się jej reakcji.
-O co chodziło? - zapytała.
Westchnąłem - To jest bardziej skomplikowane niż ci się wydaje. - dodałem po chwili. - Powiem ci to dzisiaj o szesnastej. Nie pytaj proszę dlaczego dopiero wtedy, na razie udawaj chociaż, że cię to nie interesuje.
-Dobrze. - westchnęła.
-Dziękuję. - szepnąłem przytulając ją.
Ruszyliśmy dalej, pochodziliśmy po różnorakich sklepach, oczywiście wchodziliśmy do każdego możliwego, który mijaliśmy. W jednym Akane przymierzała sukienki, stwierdzałem, w których jej ładnie, a w których nie. W innym oglądaliśmy jakieś rzeczy. A w jeszcze inniejszym ja czegoś szukałem. Wyszlo tak, że trochę pokupowaliśmy, jednak nie wyszło drogo. Co mnie trochę dziwiło. Było w pół do czwartej, zaszliśmy jeszcze na pocztę.
-Dlaczego idziemy na pocztę? - zapytała Akane.
-Bo jest tylko pół godziny do niespodzianki. Od razu ci powiem, że nie idziemy do klubu, restauracji, na dach ani do parku. Idziemy gdzieś gdzie spędzam wiele czasu, kiedy nie jestem z tobą, gdzie jeszcze nie byłaś. Chociaż na pewno znasz dobrze to miejsce. Wtedy ci wszystko opowiem, jednak chciałbym abyś też mi to wszystko wyjaśniła.
Akane zastanawiała się chwilę po czym powiedziała:
-Dobrze. A co jest w paczce?
-Prezent. - uśmiechnąłem się.
Za piętnaście związalem oczy dziewczynie i wsiedliśmy do taksówki. Nie protestowała, jednak nie powinna na coś takiego pozwolić. Bo skàą ma wiedzieć czy nie jestem jakimś psychopatą, który zamierza ja wywieźć i zabić? Muszę nauczyć ją mniejszej ufności. Nie zamierzam jej skrzywdzić, jednak moje wytłumaczenia mogą być krzywdzące. Dojechaliśmy na miejsce, zaprowadziłem Akane w odpowiednie miejsce, złapałem ją za rękę i cicho powiedziałem:
-Teraz mogę ci wszystko wyjaśnić, na początku jednak chcę ci wręczyć ten prezent i coś jeszcze zrobić, bo nie wiem co zrobisz potem. - powiedziałem przytulając ją. Po czym złączyłem nasze usta w możliwe, że ostatnim pocałunku, przy tym dając jej do ręki prezent. - Jeśli chcesz wytłumaczeń, to trzeba zacząć od samego początku. - dodałem odsuwając się od niej i zdejmując jej chustkę z oczu.
Dokładniej byliśmy na moście, dość dużym, który znajdował się po środku ogromnego lasu. Ślicznie oświetlony, z wieloma kłudkami na braierkach. Przy nas na barierce było puste miejsce, specjalnie odznaczone, ozdobione i oświetlone. Wszędzie w około było wiele owadów, nazywających się robaczkami świętojańskimi.
-Otwórz paczkę.
Dziewczyna wysłuchała mnie i otworzyła paczkę. W środku była bladoniebieska, dość duża kłudka, z drugiej strony były wyryte wyrazy po innym języku, a mianowicie po francusku. Znaczące "Zawsze, to znaczy Zawsze", a trochę niżej mniejszymi literami "Od Anthony'ego dla Akane". W paczce także znajdowało się małe pudełko, koloru intensywnej czerwieni. Akane powoli otworzyĺa je, w środku znajdował się naszyjnik i kolczyki. Kolczyki były kształtu litery 'A", na naszyjniku również były dwie literki A, jednak były one złączone znakiem "+".
-Teraz mogę ci wszystko wytłumaczyć. - powiedziałem cicho. - Zacznę od mojej historii. Kiedy miałem dwanaście lat moi rodzice się rozstali, oczywiście ojciec nas zabrał bo matka miała naszą czwórkę gdzieś. Miałem starszą i młodszą siostrę, oraz młodszego brata. Starsza miała szesnaście, młodsza osiem, a brat pięć. Moją starszą siostrę zamordowano, wiem kto to zrobił, ale nie miałem odwagi się zemścić. Mój brat zaginął, nie odnaleziono ani go, ani jego zwłok, ojciec popełnił samobójstwo tydzień przed moimi siedemnastymi urodzinami. Siostra oczywiście trafiła do sierocińca, a mnie wysłano tutaj. W międzyczasie, a mianowicie kiedy miałem piętnaście lat wpakowałem się w nieciekawe towarzystwo, w tym także ten cały Drakon, Filip oraz wielu innych. Przez nich zacząłem pić, palić i ćpać. Ciągnie się to za mną do teraz. Wtedy Drakon był tylko siedemnastolatkiem, który wpakował się w to tak jak ja. Filip był jego bratem. Był rok starszy ode mnie. Też brał, ale mało i niedługo, ja jednak wszedłem w nałóg. Dlatego wyjechałem, jestem wspólnikiem Drakona. Razem dilujemy, ale ja jeżdżę po towar bo go wszyscy znają. Filip po prostu podwiózł mnie ze znajomymi, bo nie mogłem jechać z heroiną, marihuaną oraz LSD pociągiem. Oczywiście dostałem swoją działkę, hajs oraz paczkę od jednej dziewczyny, wszystko leży u mnie w pokoju. Tabletki. Tsa, to jeszcze bardziej skomplikowane, przepisał mi je lekarz, co mi jest? Oni sami nie wiedzą. Po prostu zaczynam się dusić, wszystko mnie boli oraz mdleje. Ale przestałem brać, na prawdę. Akane... to nie jest takie proste, nie da się tak szybko z tego wyjść. Drakon nie pozwoli mi odejść, będzie się bał, że go wsypie policji. Nigdy tego nie zrobię, bo byli moją rodziną, kiedy straciłem tamtą. Oni również, na moje zlecenie zabili tego, co zabił moją siostrę. Zrobili to bo im kazałem, żałuje teraz tego. Tutaj poznałem ciebie, wszystko się zmieniło. Cały mój świat obrócił się o sto osiemdziesiąt stopni. Jeśli zechcesz odejść zrozumiem. - skończyłem. - Jednak chciałbym przed tym wiedzieć, co się stało, że boisz się burzy, co miało się wydarzyć, dlaczego i kto cię skrzywdził. - dodałem jednak po chwili. - I nie chcę jakiejś litości czy współczucia z twojej strony. Jest to dla mnie zamknięty temat, oraz oczekuje od ciebie szczerości. Wolę nawet te najgorszą prawdę, niż najsłodsze kłamstwo. Dlatego nie zdziwie się jeśli odejdziesz, jednak dopiero kiedy mi wytłumaczysz to, co chcę wiedzieć.
Akane?
lubię dodawać jakiś dramat XD
-Niespodzianka będzie dopiero za kilka godzin, także zdążymy pójść jeszcze na chwile do miasta. - uśmiechnąłem się.
-A po co do miasta? - zapytała.
-Muszę coś sprawdzić i tak sobie pójdziemy się poszlajać. - odparłem.
Ruszyliśmy zatem do pokoi a potem na miasto. Tymże razem zawitaliśmy na chwilę w centrum. Było dość dużo ludzi, ale każdy tak szedł, że wydawało się, jak gdyby ich nie było w ogóle. Znów nas ktoś zaczepił, wysoka blądyna z mocno podkrążonymi oczami, strasznie chuda i blada. Od razu ją poznałem, była to nowa "dziewczyna" Drakona. Tsa, za trzy dni znajdzie sobie nową, ale to już jego sprawa.
-Drakon na dla ciebie robotę. - mruknęła.
-Powiedz mu, że nigdzie nie wyjeżdżam, nawet nie zamierzam już z nim dilować. Niech znajdzie sobie innego wspólnika. - odparłem.
-Anthony, o co chodzi? - zapytała Akane.
-O nic. - odparłem.
-Za dużo wiesz. Nie pozwoli ci tak sobie rzucić to wszystko w pizdu. - odrzekła blądynka.
-Trudno. Ja z tym skończyłem.
-Nie wierze ci, nie jest tak łatwo to skończyć. Jesteś nałogowcem, długo nie potrzymasz, a potem znów zaczniesz. Jak zgaduje twoja nowa dziewczyna o niczym nie wie. Radzę ci jej to powiedzieć, później bardziej ją zranisz. - rzekła i odeszła pewnym krokiem.
Doskonale wiedzialem, że ona powinna wiedzieć, jednak bałem się jej to powiedzieć, a raczej bałem się jej reakcji.
-O co chodziło? - zapytała.
Westchnąłem - To jest bardziej skomplikowane niż ci się wydaje. - dodałem po chwili. - Powiem ci to dzisiaj o szesnastej. Nie pytaj proszę dlaczego dopiero wtedy, na razie udawaj chociaż, że cię to nie interesuje.
-Dobrze. - westchnęła.
-Dziękuję. - szepnąłem przytulając ją.
Ruszyliśmy dalej, pochodziliśmy po różnorakich sklepach, oczywiście wchodziliśmy do każdego możliwego, który mijaliśmy. W jednym Akane przymierzała sukienki, stwierdzałem, w których jej ładnie, a w których nie. W innym oglądaliśmy jakieś rzeczy. A w jeszcze inniejszym ja czegoś szukałem. Wyszlo tak, że trochę pokupowaliśmy, jednak nie wyszło drogo. Co mnie trochę dziwiło. Było w pół do czwartej, zaszliśmy jeszcze na pocztę.
-Dlaczego idziemy na pocztę? - zapytała Akane.
-Bo jest tylko pół godziny do niespodzianki. Od razu ci powiem, że nie idziemy do klubu, restauracji, na dach ani do parku. Idziemy gdzieś gdzie spędzam wiele czasu, kiedy nie jestem z tobą, gdzie jeszcze nie byłaś. Chociaż na pewno znasz dobrze to miejsce. Wtedy ci wszystko opowiem, jednak chciałbym abyś też mi to wszystko wyjaśniła.
Akane zastanawiała się chwilę po czym powiedziała:
-Dobrze. A co jest w paczce?
-Prezent. - uśmiechnąłem się.
Za piętnaście związalem oczy dziewczynie i wsiedliśmy do taksówki. Nie protestowała, jednak nie powinna na coś takiego pozwolić. Bo skàą ma wiedzieć czy nie jestem jakimś psychopatą, który zamierza ja wywieźć i zabić? Muszę nauczyć ją mniejszej ufności. Nie zamierzam jej skrzywdzić, jednak moje wytłumaczenia mogą być krzywdzące. Dojechaliśmy na miejsce, zaprowadziłem Akane w odpowiednie miejsce, złapałem ją za rękę i cicho powiedziałem:
-Teraz mogę ci wszystko wyjaśnić, na początku jednak chcę ci wręczyć ten prezent i coś jeszcze zrobić, bo nie wiem co zrobisz potem. - powiedziałem przytulając ją. Po czym złączyłem nasze usta w możliwe, że ostatnim pocałunku, przy tym dając jej do ręki prezent. - Jeśli chcesz wytłumaczeń, to trzeba zacząć od samego początku. - dodałem odsuwając się od niej i zdejmując jej chustkę z oczu.
Dokładniej byliśmy na moście, dość dużym, który znajdował się po środku ogromnego lasu. Ślicznie oświetlony, z wieloma kłudkami na braierkach. Przy nas na barierce było puste miejsce, specjalnie odznaczone, ozdobione i oświetlone. Wszędzie w około było wiele owadów, nazywających się robaczkami świętojańskimi.
-Otwórz paczkę.
Dziewczyna wysłuchała mnie i otworzyła paczkę. W środku była bladoniebieska, dość duża kłudka, z drugiej strony były wyryte wyrazy po innym języku, a mianowicie po francusku. Znaczące "Zawsze, to znaczy Zawsze", a trochę niżej mniejszymi literami "Od Anthony'ego dla Akane". W paczce także znajdowało się małe pudełko, koloru intensywnej czerwieni. Akane powoli otworzyĺa je, w środku znajdował się naszyjnik i kolczyki. Kolczyki były kształtu litery 'A", na naszyjniku również były dwie literki A, jednak były one złączone znakiem "+".
-Teraz mogę ci wszystko wytłumaczyć. - powiedziałem cicho. - Zacznę od mojej historii. Kiedy miałem dwanaście lat moi rodzice się rozstali, oczywiście ojciec nas zabrał bo matka miała naszą czwórkę gdzieś. Miałem starszą i młodszą siostrę, oraz młodszego brata. Starsza miała szesnaście, młodsza osiem, a brat pięć. Moją starszą siostrę zamordowano, wiem kto to zrobił, ale nie miałem odwagi się zemścić. Mój brat zaginął, nie odnaleziono ani go, ani jego zwłok, ojciec popełnił samobójstwo tydzień przed moimi siedemnastymi urodzinami. Siostra oczywiście trafiła do sierocińca, a mnie wysłano tutaj. W międzyczasie, a mianowicie kiedy miałem piętnaście lat wpakowałem się w nieciekawe towarzystwo, w tym także ten cały Drakon, Filip oraz wielu innych. Przez nich zacząłem pić, palić i ćpać. Ciągnie się to za mną do teraz. Wtedy Drakon był tylko siedemnastolatkiem, który wpakował się w to tak jak ja. Filip był jego bratem. Był rok starszy ode mnie. Też brał, ale mało i niedługo, ja jednak wszedłem w nałóg. Dlatego wyjechałem, jestem wspólnikiem Drakona. Razem dilujemy, ale ja jeżdżę po towar bo go wszyscy znają. Filip po prostu podwiózł mnie ze znajomymi, bo nie mogłem jechać z heroiną, marihuaną oraz LSD pociągiem. Oczywiście dostałem swoją działkę, hajs oraz paczkę od jednej dziewczyny, wszystko leży u mnie w pokoju. Tabletki. Tsa, to jeszcze bardziej skomplikowane, przepisał mi je lekarz, co mi jest? Oni sami nie wiedzą. Po prostu zaczynam się dusić, wszystko mnie boli oraz mdleje. Ale przestałem brać, na prawdę. Akane... to nie jest takie proste, nie da się tak szybko z tego wyjść. Drakon nie pozwoli mi odejść, będzie się bał, że go wsypie policji. Nigdy tego nie zrobię, bo byli moją rodziną, kiedy straciłem tamtą. Oni również, na moje zlecenie zabili tego, co zabił moją siostrę. Zrobili to bo im kazałem, żałuje teraz tego. Tutaj poznałem ciebie, wszystko się zmieniło. Cały mój świat obrócił się o sto osiemdziesiąt stopni. Jeśli zechcesz odejść zrozumiem. - skończyłem. - Jednak chciałbym przed tym wiedzieć, co się stało, że boisz się burzy, co miało się wydarzyć, dlaczego i kto cię skrzywdził. - dodałem jednak po chwili. - I nie chcę jakiejś litości czy współczucia z twojej strony. Jest to dla mnie zamknięty temat, oraz oczekuje od ciebie szczerości. Wolę nawet te najgorszą prawdę, niż najsłodsze kłamstwo. Dlatego nie zdziwie się jeśli odejdziesz, jednak dopiero kiedy mi wytłumaczysz to, co chcę wiedzieć.
Akane?
lubię dodawać jakiś dramat XD
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz