Bała się burzy, próbowałem ją uspokoić. Wiedziałem, że jest tego jakaś przyczyna, mówiła coś. Jakby była w innym miejscu z kimś innym. Wspomnienia... Ból ze wspomnień, chciałem jej powiedzieć, że wyzbędzie się tego bólu jeśli go zaakceptuje, ale wiedziałem, że jeszcze tego nie zrozumie. Gdy ją przytuliłem uspokoiła się i zasnęła, w końcu też zasnąłem, jak i kiedy nie mam pojęcia. Rano Akane mnie obudziła, ogarnęła nas i wyszliśmy. Jednak dzisiaj nie mogłem z nią przebywać, ciągle ktoś przeszkadzał, a to ktoś mnie zaczepił, a to ktoś ją, a to któreś z nas woła nauczyciel, a to ktoś jeszcze inny. Po skończonych lekcjach chciałem się z nia spotkać, jednak zniknęła mi z oczu. Pod drzwiami do mojego pokoju była kartka, czekała na dachu, nie wiedziałem wtedy jeszcze dlaczego. Gdy tam dotarłem zastałem ją na kocu, z przygotowanym jedzeniem. Zdziwiło mnie to mile, usiadłem obok niej. Po zjedzeniu położyliśmy się.
- Zamknij oczy i pomyśl życzenie - powiedziała kiedy to spadła jedna z pierwszych gwiazd.
"Chcę aby to się nigdy nie skończyło, aby trwało wiecznie"...
- O czym pomyślałaś? - spytałem.
- Nie powiem, bo nie spełni się - uśmiechnęła się szeroko - Tutaj masz dwa rysunki i zdecyduj się na jeden z nich, a dzięki temu poznam twoją decyzję - wręczyła mi dwa rysunki.
Zerknąłem tylko na nie i oba odłożyłem na bok, również odwróciłem się w jej stronę i spojrzałem w oczy.
-Wybiorę jeden, ale najpierw muszę coś zrobić. Dobrze? - zapytałem.
Dziewczyna w odpowiedzi pokiwała twierdząco głową.
Zbliżyłem się do niej bardziej i delikatnie dotknąłem wargami ust Akane... Chciałem to zrobić już wczoraj, jednak musiałem mieć pewność. Teraz ją mialem, sam nie rozumiem co wydarzyło się przez ostatnie tygodnie, co stało się ze mną, wiem tylko co, a raczej kto jest tego powodem. Nawet cieszyłem się, że sprawa tak się potoczyła. Co by było gdybym jej nie spotkał? Skończyłbym w tej chacie z tymi powalonymi ludźmi i już dawno byłbym w ciągu. Albo siedział teraz na odwyku, albo w psychiatryku. Tam najszybciej bym skończył, dlaczego? Bo już nie raz myślałem o tym aby skończyć to wszystko. Ale wciąż wierzyłem, że coś się zmieni. Ta wiara zaprowadziła mnie do Akane. Szczerze to nie rozumiem już samobójców, bo aby żyć trzeba mieć odwagę, a oni to zwykli tchórze. Jak można zrobiç to sobie, odebrać ten dar, i zrobić to innym, osobą, które przecież darzą cię chociaż najmniejszym uczuciem. W moim przypadku była to Akane, ona trzymała mnie ciągle przy życiu, dawała kolejne nadzieję. Jednak ona niedługo zniknie, albo ona albo ja. Wiem to. Wywnioskowałem to z jej tamtejszej wypowiedzi, do czasu gdy... Do czasu, gdy któreś z nas zniknie... Dlatego musiałem wykorzystać ten czas.
Akane?
- Zamknij oczy i pomyśl życzenie - powiedziała kiedy to spadła jedna z pierwszych gwiazd.
"Chcę aby to się nigdy nie skończyło, aby trwało wiecznie"...
- O czym pomyślałaś? - spytałem.
- Nie powiem, bo nie spełni się - uśmiechnęła się szeroko - Tutaj masz dwa rysunki i zdecyduj się na jeden z nich, a dzięki temu poznam twoją decyzję - wręczyła mi dwa rysunki.
Zerknąłem tylko na nie i oba odłożyłem na bok, również odwróciłem się w jej stronę i spojrzałem w oczy.
-Wybiorę jeden, ale najpierw muszę coś zrobić. Dobrze? - zapytałem.
Dziewczyna w odpowiedzi pokiwała twierdząco głową.
Zbliżyłem się do niej bardziej i delikatnie dotknąłem wargami ust Akane... Chciałem to zrobić już wczoraj, jednak musiałem mieć pewność. Teraz ją mialem, sam nie rozumiem co wydarzyło się przez ostatnie tygodnie, co stało się ze mną, wiem tylko co, a raczej kto jest tego powodem. Nawet cieszyłem się, że sprawa tak się potoczyła. Co by było gdybym jej nie spotkał? Skończyłbym w tej chacie z tymi powalonymi ludźmi i już dawno byłbym w ciągu. Albo siedział teraz na odwyku, albo w psychiatryku. Tam najszybciej bym skończył, dlaczego? Bo już nie raz myślałem o tym aby skończyć to wszystko. Ale wciąż wierzyłem, że coś się zmieni. Ta wiara zaprowadziła mnie do Akane. Szczerze to nie rozumiem już samobójców, bo aby żyć trzeba mieć odwagę, a oni to zwykli tchórze. Jak można zrobiç to sobie, odebrać ten dar, i zrobić to innym, osobą, które przecież darzą cię chociaż najmniejszym uczuciem. W moim przypadku była to Akane, ona trzymała mnie ciągle przy życiu, dawała kolejne nadzieję. Jednak ona niedługo zniknie, albo ona albo ja. Wiem to. Wywnioskowałem to z jej tamtejszej wypowiedzi, do czasu gdy... Do czasu, gdy któreś z nas zniknie... Dlatego musiałem wykorzystać ten czas.
Akane?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz