poniedziałek, 7 listopada 2016

OD Akane CD Anthony’ego

Poszłam spać i to bez żadnych sprzeciwów. Byłam tak zmęczona, że musiałam wreszcie odpocząć. A-chan wtulił się we mnie, dzięki czemu zrobiło mi się przyjemniej. Nareszcie mogłam poczuć ponownie jego ciepło. Zasnęłam tuż po tym jak przyłożyłam głowę do poduszki, a A-chan mnie przytulił.
Obudziłam się. Leżałam w szpitalu, a tuż obok mnie był Anthony. Nie było żadnego z moich braci, ani rodziców. Byłam tylko ja i Anthony. On płakał i był wściekły, ja natomiast siedziałam i nie mogłam się odezwać. Nie wiedziałam w czym polega problem. Przetarłam oczy. Tym razem zobaczyłam A-chana jak jest zły i robi to co kiedyś nim się poznaliśmy. Byłam tam obecna jako duch i nic więcej. Nie mogłam mu pomóc. Widziałam jak handluje, przekazuje towar i sam go używa. Był środek nocy, a on wciąż nie wrócił do domu tylko szwędał się po uliczkach. Mogłam go tylko obserwować. W pewnym momencie zatrzymał się na moście. Załam ten most. To na tym moście zaczepiliśmy naszą kłódkę. Chwilę potem znalazłam się na cmentarzu. Anthony płakał nad czyimś grobem na którym położył gałązkę sakury i różę...Dalej nie wiem co się stało. Zastanawiało mnie czyj był ten grób? Dlaczego był taki smutny? Dlaczego płakał?
Jak tylko się obudziłam, gorzej się czułam niż wczorajszego dnia. Pomimo tego, że upierałam się, że nic mi nie jest, on i tak zmusił po czym zabrał do szpitala. Tam lekarze od razu się mną zajęli. Doskonale mnie znali, wydawało mi się czasami, że aż za dobrze mnie znają. Po serii badań do pokoju przyszedł Anthony. Na pewno chciał znać prawdę, jednak ja nie chciałam, aby się o tym dowiedział.
- Akane... Co się dzieje. Proszę, muszę wiedzieć - widząc jego wyraz twarzy i to, że zamyka oczy i zaciska usta, nie miałam innego wyboru jak mu o tym powiedzieć.
- Wiesz po prostu przeforsowałam się po ostatnich zawodach. Po naszej kłótni wyszłam z twojego pokoju jednak na schodach zatrzymałam się i upadłam na ziemię. Już wtedy zaczęły się objawy. Jednak ja to zlekceważyłam. Chciałam ciebie ponownie spotkać następnego dnia, jednak ciebie nigdzie nie było. Wtedy czując, że jestem bezsilna po prostu zaczęłam ćwiczyć, więcej się uczyć i mniej spać. Nie potrafiłam zasnąć, gdy ciebie nie było przy mnie. Gdy nadszedł dzień zawodów po prostu wzięłam udział we wszystkich konkursach do jakich się zapisałam z tym, że doszło mi trochę więcej konkurencji. Po raz pierwszy tamtego dnia spadłam z konia. Wstałam ostatkami sił i wygrałam, ale ostatecznie nagród nie przyjęłam. Tego dnia przyjechał po mnie brat i od razu zabrał do szpitala. Po wykonaniu większej serii badań, powiedzieli mi, że powróciła. Moja choroba ponownie wróciła. Zgodziłam się na przyjmowanie eksperymentalnego leku pod warunkiem, że będę mogła wrócić do szkoły. Tamtego dnia na dachu to był trzeci dzień jak zaczęłam przyjmować to lekarstwo. Może i zatrzymywało chorobę, a może i nawet ją likwidowało, ale ja nie miałam już sił. A resztę znasz. Przyszedłeś do mnie, pogodziliśmy się, wygłupialiśmy się i potem poszliśmy spać. Z samego rana skłoniłeś mnie, abym pojechała do szpitala. Nawet do niego mnie zawiozłeś… - opowiedziałam cicho, ale nie spojrzałam się na niego.
- Dlaczego o niczym mi wcześniej nie powiedziałaś? - usłyszałam pytanie, którego mogłam się spodziewać.
- Chciałam, aby nasze dni były szczęśliwe, pogodne, pełne wygłupów i nic poza tym. Ja chciałam i wciąż chcę widzieć twój uśmiech na twarzy - spojrzałam się na niego, a on miał zamknięte oczy. Przytknęłam swoje czoło do jego i przyłożyłam dłoń do jego twarzy. - Przepraszam… Ale pamiętaj, że ciebie kocham i nigdy nie pozwolę na to, aby nas rozdzielić. Dlatego podjęłam się tego leczenia. Nie mogę teraz odejść i zostawić ciebie samego - po policzkach spłynęły mi łzy wprost na jego dłonie. - Przepraszam… - wymamrotałam na sam koniec.


<Anthony?> no i wszystko powiedziałam, nie mogłam patrzeć na tą twoją minę :3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Theme by Bełt