Weszliśmy na pokład, ja stanąłem sobie i patrzyłem się daleko w horyzont. Zamyśliłem się, trafiłem przed ciemne drzwi, próbowałem je otworzyć. Były zamknięte, szarpałem za klamkę, próbowałem za wszelką cenę je otworzyć. Nie wiedziałem co jest w środku, jednak nie przestawałem próbować. W końcu się udało, a kiedy uchylałem drzwi z zamyślenia wyrwała mnie Akane.
- Dziękuje ci A-chan. - powiedziała, rzucając mi się na szyję z wielkim uśmiechem.
- Za co dziękujesz? - zapytałem przytulając ją.
- Za wszystko. - odparła nadal się uśmiechając.
Przez jakieś trzy i pół godziny pływaliśmy, oczywiście wszystko było zorganizowane, jedzenie, muzyka i inne. Ale nie było to wszystko.
Ostatnio martwiłem się o dziewczynę, jak i o siebie, przeczuwałem jakieś niebezpieczeństwo, jednak nie wiedziałem co mogłoby nam zagrażać. Gdyby Drakon chciał mi coś zrobić zrobiłby to dzisiaj, jak szliśmy, nie zrobił tego. Czyli nie chcę mnie zabić, więc czego chcą jak nie właśnie tego? Nie mogłem się teraz tym zamartwiać, były ważniejsze sprawy.
Kiedy zeszliśmy z łodzi nadal trochę się kołysaliśmy, to normalne. Wsiedliśmy znów do samochodu i ruszyliśmy na drugi koniec miasta.
- Teraz gdzie jedziemy? - zapytała dziewczyna, w jej oczach było widać ciekawość i radość.
- Nie mogę ci tego powiedzieć.
- A to dlaczego?
- Bo jest to niespodzianka. - uśmiechnąłem się.
Teraz jechaliśmy do wesołego miasteczka.
Akane?
- Dziękuje ci A-chan. - powiedziała, rzucając mi się na szyję z wielkim uśmiechem.
- Za co dziękujesz? - zapytałem przytulając ją.
- Za wszystko. - odparła nadal się uśmiechając.
Przez jakieś trzy i pół godziny pływaliśmy, oczywiście wszystko było zorganizowane, jedzenie, muzyka i inne. Ale nie było to wszystko.
Ostatnio martwiłem się o dziewczynę, jak i o siebie, przeczuwałem jakieś niebezpieczeństwo, jednak nie wiedziałem co mogłoby nam zagrażać. Gdyby Drakon chciał mi coś zrobić zrobiłby to dzisiaj, jak szliśmy, nie zrobił tego. Czyli nie chcę mnie zabić, więc czego chcą jak nie właśnie tego? Nie mogłem się teraz tym zamartwiać, były ważniejsze sprawy.
Kiedy zeszliśmy z łodzi nadal trochę się kołysaliśmy, to normalne. Wsiedliśmy znów do samochodu i ruszyliśmy na drugi koniec miasta.
- Teraz gdzie jedziemy? - zapytała dziewczyna, w jej oczach było widać ciekawość i radość.
- Nie mogę ci tego powiedzieć.
- A to dlaczego?
- Bo jest to niespodzianka. - uśmiechnąłem się.
Teraz jechaliśmy do wesołego miasteczka.
Akane?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz