Przez chwilę milczałam, zastanawiając się, ale ostatecznie skinęłam głową.
- Nie mam nic przeciwko takiemu układowi - odparłam.
Izaya uśmiechnął się rozbrajająco w odpowiedzi i poprawił okrywający mnie koc, tak że powrócił do stanu sprzed mojego podskoku.
Kiedy ruszył do drzwi zamknęłam oczy i wcisnęłam twarz w jego poduszkę. Podobał mi się jej zapach.
...
...
...Czy...
Czy ja właśnie pomyślałam to, o czym pomyślałam?? - otworzyłam szeroko oczy.
- Jak coś, to jestem pod telefonem - poinformował mnie chłopak zanim usłyszałam kliknięcie oznaczające zamknięcie drzwi. Chwilę później ponownie się odezwał, teraz w swoim języku, w odpowiedzi otrzymując pełen entuzjazmu potok słów z ust Mairu.
Chyba jednak naszła mnie chęć na naukę japońskiego.
Przez chwilę leżałam w bezruchu, nasłuchując i kiedy usłyszałam odległy szczęk zamka, na powrót zwróciłam twarz ku poduszce i wciągnęłam nosem powietrze. Słodki, acz ostrawy zapach, trochę przypominający w tej ostrości imbir. Co do słodyczy, nie byłam w stanie określić co dokładnie mi przypominała, ale była niezwykle przyjemna, nawet trochę odurzająca.
Westchnęłam cicho i zaczęłam się wiercić, szukając najwygodniejszej pozycji. W końcu zdecydowałam się że najprzyjemniej mi się leży na brzuchu, z prawym policzkiem wciśniętym w trzymaną blisko poduszkę.
Leżąc tak zaczęłam się zastanawiać czy rzeczywiście uda mi się zdrzemnąć, zważając na fakt, że od momentu, w którym pomyślałam że podoba mi się zapachpoduszki Izayi, byłam raczej rozbudzona.
-Mrrr
Zesztywniałam, słysząc nowy dźwięk i prawie spadłam z łóżka gdy nagle materac ugiął się obok mnie i coś ciepłego przycisnęło się do mojego boku.
Odwróciłam się do tego cosia i odkryłam, że obok mnie w kłębek zwinął się czarny puszysty kot o błyszczącej sierści. Pozostałam na boku i eksperymentalnie przesunęłam palcami po sierści zwierzaka, natychmiast się rozciągnął i zaczął mruczeć, przyciskając głowę do mojej ręki.
Zachichotałam cicho, głaszcząc kotka już pewniej i po chwili ziewnęłam, czując jak oczy mi się powoli zamykają.
Izaya? Mówi że nie ma weny i chyba nie wróci
- Nie mam nic przeciwko takiemu układowi - odparłam.
Izaya uśmiechnął się rozbrajająco w odpowiedzi i poprawił okrywający mnie koc, tak że powrócił do stanu sprzed mojego podskoku.
Kiedy ruszył do drzwi zamknęłam oczy i wcisnęłam twarz w jego poduszkę. Podobał mi się jej zapach.
...
...
...Czy...
Czy ja właśnie pomyślałam to, o czym pomyślałam?? - otworzyłam szeroko oczy.
- Jak coś, to jestem pod telefonem - poinformował mnie chłopak zanim usłyszałam kliknięcie oznaczające zamknięcie drzwi. Chwilę później ponownie się odezwał, teraz w swoim języku, w odpowiedzi otrzymując pełen entuzjazmu potok słów z ust Mairu.
Chyba jednak naszła mnie chęć na naukę japońskiego.
Przez chwilę leżałam w bezruchu, nasłuchując i kiedy usłyszałam odległy szczęk zamka, na powrót zwróciłam twarz ku poduszce i wciągnęłam nosem powietrze. Słodki, acz ostrawy zapach, trochę przypominający w tej ostrości imbir. Co do słodyczy, nie byłam w stanie określić co dokładnie mi przypominała, ale była niezwykle przyjemna, nawet trochę odurzająca.
Westchnęłam cicho i zaczęłam się wiercić, szukając najwygodniejszej pozycji. W końcu zdecydowałam się że najprzyjemniej mi się leży na brzuchu, z prawym policzkiem wciśniętym w trzymaną blisko poduszkę.
Leżąc tak zaczęłam się zastanawiać czy rzeczywiście uda mi się zdrzemnąć, zważając na fakt, że od momentu, w którym pomyślałam że podoba mi się zapach
-Mrrr
Zesztywniałam, słysząc nowy dźwięk i prawie spadłam z łóżka gdy nagle materac ugiął się obok mnie i coś ciepłego przycisnęło się do mojego boku.
Odwróciłam się do tego cosia i odkryłam, że obok mnie w kłębek zwinął się czarny puszysty kot o błyszczącej sierści. Pozostałam na boku i eksperymentalnie przesunęłam palcami po sierści zwierzaka, natychmiast się rozciągnął i zaczął mruczeć, przyciskając głowę do mojej ręki.
Zachichotałam cicho, głaszcząc kotka już pewniej i po chwili ziewnęłam, czując jak oczy mi się powoli zamykają.
Izaya? Mówi że nie ma weny i chyba nie wróci
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz