Podrapałam kotkę za uchem i w nagrodę otrzymałam bardzo zadowolony pomruk z jej strony.
- Zawsze jest taka tulaśna..? - zapytałam, patrząc na Kuro. Od zawsze uwielbiałam koty, ale przez to że mieszkam w akademiku nie mogę mieć swojego.
- Musi być w nastroju - odpowiedział Izaya, a ja przeniosłam spojrzenie na niego i widząc że nie ruszył się z miejsca, wyprostowałam się. Chciałam coś powiedzieć ale nie wiedziałam co.
- O co chodzi?
O, zauważył.
Jeszcze chwilę się wahałam, zanim poklepałam miejsce obok siebie.
- Po co tak sterczysz..? To twój dom.
Chłopak drgnął. Chyba go trochę zaskoczyłam tą ofertą, ale po chwili materac ugiął się obok mnie.
W pokoju ponownie zapanowała cisza, a ja zaczęłam się zastanawiać gdzie do cholery podziała się moja wspaniała umiejętność nawiązywania i utrzymywania rozmów.
- Masz ochotę na coś do picia? - odezwał się w końcu chłopak, na co pokręciłam głową.
- Na razie nie, ale chętnie się gdzieś przejdę.
Na te słowa, Kuro nagle została zabrana z moich kolan (przy tym miałknęła głośno) i postawiona na ziemi. Jeszcze raz, czy dwa otarła się o nogi Izayi, który przejechawszy dłonią po jej futerku podniósł się i podał mi rękę. Chwyciłam ją i chłopak pociągnął mnie do pionu. Włożył w ten ruch jednak zbyt dużo siły, bo poleciałam do przodu i nie przewróciłam się tylko dzięki temu, że mnie złapał.
Odskoczyłam do tyłu natychmiast kiedy uzyskałam równowagę.
- P-przepraszam!
Pokręcił tylko głową i przepuścił mnie przez drzwi. Minęłam go z pełną świadomością że moje policzki płonęły.
Izaya?
Eee tam. Wynagrodzę jej to biszem dla nowej postaci, jeśli się ruszy i dołączy.
- Zawsze jest taka tulaśna..? - zapytałam, patrząc na Kuro. Od zawsze uwielbiałam koty, ale przez to że mieszkam w akademiku nie mogę mieć swojego.
- Musi być w nastroju - odpowiedział Izaya, a ja przeniosłam spojrzenie na niego i widząc że nie ruszył się z miejsca, wyprostowałam się. Chciałam coś powiedzieć ale nie wiedziałam co.
- O co chodzi?
O, zauważył.
Jeszcze chwilę się wahałam, zanim poklepałam miejsce obok siebie.
- Po co tak sterczysz..? To twój dom.
Chłopak drgnął. Chyba go trochę zaskoczyłam tą ofertą, ale po chwili materac ugiął się obok mnie.
W pokoju ponownie zapanowała cisza, a ja zaczęłam się zastanawiać gdzie do cholery podziała się moja wspaniała umiejętność nawiązywania i utrzymywania rozmów.
- Masz ochotę na coś do picia? - odezwał się w końcu chłopak, na co pokręciłam głową.
- Na razie nie, ale chętnie się gdzieś przejdę.
Na te słowa, Kuro nagle została zabrana z moich kolan (przy tym miałknęła głośno) i postawiona na ziemi. Jeszcze raz, czy dwa otarła się o nogi Izayi, który przejechawszy dłonią po jej futerku podniósł się i podał mi rękę. Chwyciłam ją i chłopak pociągnął mnie do pionu. Włożył w ten ruch jednak zbyt dużo siły, bo poleciałam do przodu i nie przewróciłam się tylko dzięki temu, że mnie złapał.
Odskoczyłam do tyłu natychmiast kiedy uzyskałam równowagę.
- P-przepraszam!
Pokręcił tylko głową i przepuścił mnie przez drzwi. Minęłam go z pełną świadomością że moje policzki płonęły.
Izaya?
Eee tam. Wynagrodzę jej to biszem dla nowej postaci, jeśli się ruszy i dołączy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz