- Kazuma Shuuya Ishinomori. - powiedziałem, również się uśmiechając i podając dłoń kapitanowi.
- Jaki masz czas i jakim stylem pływasz? - zapytał.
- Ettō... Pływać mogę każdym stylem, najlepiej chyba wychodzi mi pływanie stylem grzbietowym. - odparłem. - Czasu za bardzo nie mierzę. - dodałem.
- Jak to? - zapytał chyba lekko rozbawiony.
- Po prostu. Pływam, bo to lubię i chcę to robić. - odrzekłem.
- No to cię może sprawdzimy? Co ty na to? - uśmiechnął się.
- No dobrze. - mruknąłem.
Bez zastanowienia wszedłem do wody, ustawiłem się odpowiednio i czekałem na gwizdek. Nieraz mnie sprawdzali, w nowych szkołach zawsze to robią. Nikt chyba we mnie nie wierzy. Usłyszałem jak trener zaczyna gwizdać, momentalnie i odruchowo odbiłem się i zacząłem płynąć. Znów poczułem to najlepsze uczucie wolności. Zrobiłem przewrót przy końcu i popłynąłem z powrotem. Tak, woda to zdecydowanie moje miejsce. Nawet jeżeli miałbym kiepski czas, to przynajmniej będę mógł pływać. Czas mało mnie interesuje, liczy się dla mnie to uczucie wolności kiedy płynę. Dotknąłem dłonią ścianki i wynurzyłem się. Wyszedłem z basenu i instynktownie wytrzepałem włosy.
- No i? - zapytałem stając na przeciw kapitana.
- Całkiem nieźle. Od kiedy pływasz?
Westchnąłem.
- Od zawsze. - mruknąłem, przez co tym razem kapitan westchnął.
- Pytam od kiedy pływasz sportowo.
- Mówię przecież. Od zawsze. Pływam od kiedy tylko mogłem, czyli od dawna. Nawet bardzo dawna. Sportowo od kiedy wybudowali kryty basen tam gdzie mieszkałem. Czyli rok później kiedy zacząłem pływać. Było to po prostu dawno, jak byłem dzieckiem. Tyle wystarczy? - zapytałem.
- Tak, raczej. - powiedział i odszedł.
Westchnąłem, w sumie nie dowiedziałem się jaki miałem czas, ale to było nieistotne. Zaczął się trening, widziałem, że ćwiczyli również do sztafety i zawodów indywidualnych. Od zawsze pływałem dla siebie, więc nigdy nie jeździłem na zawody. No może raz udało mi się przekonać brata aby popłynął za mną w sztafecie, wygraliśmy, ale potem wszystko się jakoś rozpadło. Niestety trening skończył się dosyć szybko, a przynajmniej według mnie. Wszyscy się rozeszli. Zastanawiałem się, czy można pływać tutaj poza treningami. Siedziałem jeszcze w wodzie, nie chciało mi się wychodzić. Pływałem sobie na plecach gapiąc się w sufit, tak, to jest zdecydowanie moje miejsce. Na tę myśl uśmiechnąłem się lekko do siebie.
- Ej! Nie powinieneś już wracać do akademika? - zapytał ktoś, kto wszedł.
- E... Tak. Już wychodzę. Gomennasai. - jęknąłem, wychodząc z wody.
Zauważyłem, że przyszedł kapitan.
- Co tu robisz? Już po treningu, dobre pół godziny. - powiedział.
- Ettō zastałem popływać, Gomen-ne. - mruknąłem. - Już wychodzę. - powiedziałem kierując się do szatni.
Przebrałem się szybko i ruszyłem w stronę wyjścia.
- Nie widziałem aby ktokolwiek zostawał tak długo po treningu. - powiedział idąc za mną.
- Gomennasai. - mruknąłem jeszcze raz.
- A mógłbyś mówić tutejszym językiem? - powiedział.
Chciałem zrobić facepalma ale powstrzymałem się.
- Em... Tak. Mówiłem, że przepraszam. - odparłem.
No tak, nie pomyślałem, że tutaj język japoński nie jest zbytnio znany, długi czas tam mieszkałem i nabyło się pewne nawyki.
Evans? Chyba nic więcej nie wymyślę, Gomennasai ;-; Gomennasai! Nie dam rady więcej napisać, jeszcze raz Gomennasai.
- Jaki masz czas i jakim stylem pływasz? - zapytał.
- Ettō... Pływać mogę każdym stylem, najlepiej chyba wychodzi mi pływanie stylem grzbietowym. - odparłem. - Czasu za bardzo nie mierzę. - dodałem.
- Jak to? - zapytał chyba lekko rozbawiony.
- Po prostu. Pływam, bo to lubię i chcę to robić. - odrzekłem.
- No to cię może sprawdzimy? Co ty na to? - uśmiechnął się.
- No dobrze. - mruknąłem.
Bez zastanowienia wszedłem do wody, ustawiłem się odpowiednio i czekałem na gwizdek. Nieraz mnie sprawdzali, w nowych szkołach zawsze to robią. Nikt chyba we mnie nie wierzy. Usłyszałem jak trener zaczyna gwizdać, momentalnie i odruchowo odbiłem się i zacząłem płynąć. Znów poczułem to najlepsze uczucie wolności. Zrobiłem przewrót przy końcu i popłynąłem z powrotem. Tak, woda to zdecydowanie moje miejsce. Nawet jeżeli miałbym kiepski czas, to przynajmniej będę mógł pływać. Czas mało mnie interesuje, liczy się dla mnie to uczucie wolności kiedy płynę. Dotknąłem dłonią ścianki i wynurzyłem się. Wyszedłem z basenu i instynktownie wytrzepałem włosy.
- No i? - zapytałem stając na przeciw kapitana.
- Całkiem nieźle. Od kiedy pływasz?
Westchnąłem.
- Od zawsze. - mruknąłem, przez co tym razem kapitan westchnął.
- Pytam od kiedy pływasz sportowo.
- Mówię przecież. Od zawsze. Pływam od kiedy tylko mogłem, czyli od dawna. Nawet bardzo dawna. Sportowo od kiedy wybudowali kryty basen tam gdzie mieszkałem. Czyli rok później kiedy zacząłem pływać. Było to po prostu dawno, jak byłem dzieckiem. Tyle wystarczy? - zapytałem.
- Tak, raczej. - powiedział i odszedł.
Westchnąłem, w sumie nie dowiedziałem się jaki miałem czas, ale to było nieistotne. Zaczął się trening, widziałem, że ćwiczyli również do sztafety i zawodów indywidualnych. Od zawsze pływałem dla siebie, więc nigdy nie jeździłem na zawody. No może raz udało mi się przekonać brata aby popłynął za mną w sztafecie, wygraliśmy, ale potem wszystko się jakoś rozpadło. Niestety trening skończył się dosyć szybko, a przynajmniej według mnie. Wszyscy się rozeszli. Zastanawiałem się, czy można pływać tutaj poza treningami. Siedziałem jeszcze w wodzie, nie chciało mi się wychodzić. Pływałem sobie na plecach gapiąc się w sufit, tak, to jest zdecydowanie moje miejsce. Na tę myśl uśmiechnąłem się lekko do siebie.
- Ej! Nie powinieneś już wracać do akademika? - zapytał ktoś, kto wszedł.
- E... Tak. Już wychodzę. Gomennasai. - jęknąłem, wychodząc z wody.
Zauważyłem, że przyszedł kapitan.
- Co tu robisz? Już po treningu, dobre pół godziny. - powiedział.
- Ettō zastałem popływać, Gomen-ne. - mruknąłem. - Już wychodzę. - powiedziałem kierując się do szatni.
Przebrałem się szybko i ruszyłem w stronę wyjścia.
- Nie widziałem aby ktokolwiek zostawał tak długo po treningu. - powiedział idąc za mną.
- Gomennasai. - mruknąłem jeszcze raz.
- A mógłbyś mówić tutejszym językiem? - powiedział.
Chciałem zrobić facepalma ale powstrzymałem się.
- Em... Tak. Mówiłem, że przepraszam. - odparłem.
No tak, nie pomyślałem, że tutaj język japoński nie jest zbytnio znany, długi czas tam mieszkałem i nabyło się pewne nawyki.
Evans? Chyba nic więcej nie wymyślę, Gomennasai ;-; Gomennasai! Nie dam rady więcej napisać, jeszcze raz Gomennasai.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz