- To chyba najgłupsze pytanie jakie kiedykolwiek mi zadano. - uśmiechnąłem się. - To, że lubię to mało powiedziane.
- To chodźmy do kawiarni, jest tu niedaleko. - powiedział, chyba zadowolony.
Szczerze mówiąc atmosfera do tego momentu była uciążliwa.
Dookoła było kompletnie biało, śnieg sypał delikatnie, spadał z nieba bardzo powoli. Ten puch utrzymywał się na wszystkich dachach, latarniach, ławkach, oczywiście na ziemi, a nawet na kablach. Wszystko wyglądało pięknie, ale było strasznie zimno.
Doszliśmy szybko do kawiarni, wchodząc dało się wyczuć słodki zapach lukru, powietrze było ciepłe, ale nie suche. W środku ściany były pokryte bladym różem i zielenią. Usiedliśmy obok okna, a po chwili podeszła do nas kelnerka.
- Co podać? - zapytała.
- Ja poproszę gofry z bitą śmietaną i czekoladą, no i z owocami. - uśmiechnąłem się.
- A co dla pana? - zapytała.
- Szarlotkę. - odparł.
- Coś do picia?
- Gorącą czekoladę. - powiedziałem z uśmiechem.
Kobieta spojrzała na Evansa, który pokiwał twierdząco głową dając znak, że również chce gorącą czekoladę. Zapatrzyłem się w okno, niby wszystko wyglądało ślicznie, ale jak dla mnie było za zimno. Zdecydowanie wolę ciepło. Oderwałem wzrok od okna i przyjrzałem się kawiarni, było tu całkiem przytulnie, no i najważniejsze - było ciepło. Mój wzrok zszedł w końcu na chłopaka siedzącego naprzeciwko mnie. Dokładnie mu się przyjrzałem. Wcześniej raczej unikałem kontaktu jakiegokolwiek z nim, trochę mnie przeraża. Sam nie wiem czym. Spoglądał za okno, wyraźnie nad czymś myśląc. Dzięki czemu miałem czas się mu przyjrzeć nie ryzykując kontaktu wzrokowego.
Szczerze mówiąc, to miał bardzo ładny kolor oczu, była to jasna zieleń, co bardzo przykuwało uwagę. Evans odwrócił wzrok w moją stronę, przez co nasze spojrzenia się spotkały. Wystraszyłem się lekko, ale nadal utrzymywałem kontakt wzrokowy, trudno było mi odwrócić wzrok. Uratowała mnie kelnerka, która w końcu przyniosła zamówienie. Cały czas starałem się nie patrzeć w jego stronę, głowę miałem zwieszoną w dół, milczałem. W końcu skończyliśmy jeść i wypiliśmy czekoladę. Nastał czas powrotu. Chłopak ewidentnie próbował nawiązać rozmowę podczas pobytu w kawiarni ale chyba za każdym razem rezygnował. Co mnie nawet cieszyło, bo odpowiadając zacząłbym coś jęczeć i nie mógłbym się wysłowić. Zapłaciliśmy i wyszliśmy z kawiarni. Nieprzyjemny chłód uderzył we mnie dosyć gwałtownie i ostro, co nie spodobało mi się. Jak ja nie lubię chłodu.
- E... - jęknąłem. - To ja wracam do akademika... - dodałem.
- Ja też tam wracam. - uśmiechnął się.
Szliśmy powoli, a mimo wszystko nie mogło się obejść bez tego, abym się wywalił. Poczułem jak tracę równowagę przez lód pod stopami.
Evans? XD mogłoby być dłuższe, ale muszę się iść kąpać ;-;
- To chodźmy do kawiarni, jest tu niedaleko. - powiedział, chyba zadowolony.
Szczerze mówiąc atmosfera do tego momentu była uciążliwa.
Dookoła było kompletnie biało, śnieg sypał delikatnie, spadał z nieba bardzo powoli. Ten puch utrzymywał się na wszystkich dachach, latarniach, ławkach, oczywiście na ziemi, a nawet na kablach. Wszystko wyglądało pięknie, ale było strasznie zimno.
Doszliśmy szybko do kawiarni, wchodząc dało się wyczuć słodki zapach lukru, powietrze było ciepłe, ale nie suche. W środku ściany były pokryte bladym różem i zielenią. Usiedliśmy obok okna, a po chwili podeszła do nas kelnerka.
- Co podać? - zapytała.
- Ja poproszę gofry z bitą śmietaną i czekoladą, no i z owocami. - uśmiechnąłem się.
- A co dla pana? - zapytała.
- Szarlotkę. - odparł.
- Coś do picia?
- Gorącą czekoladę. - powiedziałem z uśmiechem.
Kobieta spojrzała na Evansa, który pokiwał twierdząco głową dając znak, że również chce gorącą czekoladę. Zapatrzyłem się w okno, niby wszystko wyglądało ślicznie, ale jak dla mnie było za zimno. Zdecydowanie wolę ciepło. Oderwałem wzrok od okna i przyjrzałem się kawiarni, było tu całkiem przytulnie, no i najważniejsze - było ciepło. Mój wzrok zszedł w końcu na chłopaka siedzącego naprzeciwko mnie. Dokładnie mu się przyjrzałem. Wcześniej raczej unikałem kontaktu jakiegokolwiek z nim, trochę mnie przeraża. Sam nie wiem czym. Spoglądał za okno, wyraźnie nad czymś myśląc. Dzięki czemu miałem czas się mu przyjrzeć nie ryzykując kontaktu wzrokowego.
Szczerze mówiąc, to miał bardzo ładny kolor oczu, była to jasna zieleń, co bardzo przykuwało uwagę. Evans odwrócił wzrok w moją stronę, przez co nasze spojrzenia się spotkały. Wystraszyłem się lekko, ale nadal utrzymywałem kontakt wzrokowy, trudno było mi odwrócić wzrok. Uratowała mnie kelnerka, która w końcu przyniosła zamówienie. Cały czas starałem się nie patrzeć w jego stronę, głowę miałem zwieszoną w dół, milczałem. W końcu skończyliśmy jeść i wypiliśmy czekoladę. Nastał czas powrotu. Chłopak ewidentnie próbował nawiązać rozmowę podczas pobytu w kawiarni ale chyba za każdym razem rezygnował. Co mnie nawet cieszyło, bo odpowiadając zacząłbym coś jęczeć i nie mógłbym się wysłowić. Zapłaciliśmy i wyszliśmy z kawiarni. Nieprzyjemny chłód uderzył we mnie dosyć gwałtownie i ostro, co nie spodobało mi się. Jak ja nie lubię chłodu.
- E... - jęknąłem. - To ja wracam do akademika... - dodałem.
- Ja też tam wracam. - uśmiechnął się.
Szliśmy powoli, a mimo wszystko nie mogło się obejść bez tego, abym się wywalił. Poczułem jak tracę równowagę przez lód pod stopami.
Evans? XD mogłoby być dłuższe, ale muszę się iść kąpać ;-;
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz