sobota, 25 lutego 2017

Od Kazumy CD Evansa

Kiedy poczułem, że ktoś mnie złapał myślałem, że zemdleje. Kiedy w końcu zmusiłem się do otwarcia oczu, Evans praktycznie wisiał nade mną jednocześnie trzymając mnie abym nie walnął o ziemię. Nawet nie drgnąłem, byłem tak wystraszony jak i zaskoczony, że nie mogłem się ruszyć. Chociaż szczerze mówiąc nawet nie chciałem. Wpatrywałem się jak głupi w zielone oczy chłopaka. Moment w którym tak utknęliśmy ciągnął się, co nawet mi odpowiadało. W tejże chwili nie chciałem aby mnie puścił, będąc tak blisko niego zrobiło mi się bardzo ciepło. Całą tę chwilę przerwał Evans stawiając mnie na ziemi.
- Wszystko w porządku? - zapytał.
- E... T-tak. - jęknąłem trochę niezadowolonym tonem.
Zawiało mocniej i zrobiło się dużo zimniej, mimo całkiem wczesnej godziny było już niemal zupełnie ciemno. Wolałem szczerze mówiąc wrócić do momentu sprzed chwili. Nie potrafiłem tego wytłumaczyć i wolałem nie szukać wytłumaczenia. Doskonale wiedziałem, że jestem teraz pewnie cały czerwony, dlatego powoli ruszyłem w kierunku szkoły.
- Em... Wracajmy, zimno jest i ciemno.
- Dobrze. - odparł.
Chyba był lekko zażenowany tym co się stało, tak przynajmniej mi się wydawało. Przemknęło mi nawet przez głowę, żeby już nigdy nie uważać idąc w zimę z nim, ale szybko się opamiętałem i ogarnąłem. Jestem idiotą. Do akademika dotarliśmy w zupełnej ciszy. Kiedy się rozchodziliśmy w końcu zebrałem się w sobie i powiedziałem cicho:
- E... Dziękuje i dobranoc. - po czym szybko, nie czekając aż odpowie udałem się do swojego pokoju.
Umyłem się, przebrałem i starałem się zasnąć. Jednak nie mogłem. Cały czas po głowie chodziło mi tamto wydarzenie. Ta bliskość jednocześnie mnie przerażała i dawała radość. Usiadłem na łóżku i zarzuciłem na głowę kołdrę. Dlaczego w tamtym momencie tak bardzo nie chciałem aby mnie puścił? To było dziwne. Ale na prawdę ma świetny refleks, skoro zdążył mnie złapać. Westchnąłem cicho. Opadłem spokojnie na łóżko i dalej tak rozmyślałem, aż w końcu udało mi się zasnąć...

Obudziłem się wcześnie. Przygotowałem się na lekcje, ogarnąłem siebie i wyszedłem do sklepu aby kupić sobie coś do jedzenia. Tym razem również mino bardzo ciepłego ubioru było mi zimno, zupełnie tak jak w nocy. Wróciłem do szkoły, do lekcji miałem jeszcze trochę czasu, więc poszedłem "pozwiedzać" szkołę. Chyba na moje nieszczęście trafiłem na Evansa.
- Cześć. - uśmiechnął się. - Co tu robisz? - zapytał.
No tak, to było piętro na którym zwykle siedzą ci ze starszych klas.
- Anō poszedłem pozwiedzać szkołę. - powiedziałem, patrząc w podłogę.
- Dzisiaj trening jest o tej samej godzinie co wczoraj. - rzekł.
W odpowiedzi pokiwałem twierdząco głową, na znak, że rozumiem. Zadzwonił nagle dzwonek.
- To do zobaczenia później. - powiedział, po czym odszedł.
Ja udałem się do swojej klasy, zaczęły się lekcje. Trudno było mi się skupić, gdyż moje myśli błądziły wokół wczorajszego zdarzenia. Westchnąłem. Dlaczego nie mogę przestać o tym myśleć? Boże pomóż.
Przeżyłem jakoś te lekcje i nie zastanawiając się w sumie zgarnąłem rzeczy z pokoju i udałem się na basen. Mimo tego, że do treningu jakieś dwie godziny jeszcze jest. Zdziwił mnie fakt, że na miejscu był już Evans. Po przebraniu się posiedziałem sobie przy basenie i obserwowałem chłopaka. Siedziałem tak chyba z godzinę zanim mnie zauważył.
- Co tu robisz tak wcześnie? - zapytał wychodząc z basenu. Jakoś nie potrafiłem oderwać od niego wzroku.
- E... - jęknąłem, nasze spojrzenia znów się spotkały, przez co zmusiłem się do opuszczenia wzroku. - Przyszedłem wcześniej, ale nie chciałem ci przeszkadzać. - powiedziałem trochę speszony.
- Nie dość, że zostajesz długo po treningu to jeszcze przychodzisz wcześniej? - zapytał ze śmiechem.
Pokiwałem twierdząco głową.
- Mówiłem już, pływam bo lubię. A jeśli mogę pływać częściej niż tylko na treningach, to staram się to wykorzystać. - wytłumaczyłem.
- To może mały wyścig? - zaproponował.
- E... Nie sądzę, że to dobry pomysł. I tak z tobą nie wygram, w końcu nie bez powodu zostałeś kapitanem. Mam rację?
- To wskakuj, popływamy trochę. - uśmiechnął się.
Posłusznie wykonałem polecenie i wszedłem do wody. Była dosyć ciepła, ale wciąż było mi zimno. Tak zeszła nam jakaś godzina na pływaniu i gadaniu o wszystkim i niczym. Wszyscy już się zebrali, dlatego wyszliśmy z basenu. No i przez kolejne godziny treningu pływałem. Kiedy kończymy trening na dworze robi się już ciemno, mi to zbytnio nie przeszkadza, bo i tak zostaje jeszcze na trochę po treningu. Dziś zostałem na jakąś godzinę, wychodząc zauważyłem stojącego przy szatni kapitana.
- Em... Długo tu stoisz? - zapytałem speszony.
- Jestem tu od końca treningu. - uśmiechnął się.
- Już wychodzę. - powiedziałem. - Tak w ogóle zapomniałem zapytać. Można tutaj przychodzić nawet kiedy nie ma treningów?
- Jasne, że tak. To nie jest tylko i wyłącznie nasz basen, kiedy mamy treningi nikt nie przychodzi, ale tak na codzień jest tu trochę ludzi. - odparł.
Uśmiechnąłem się słabo i wszedłem do szatni. Przebrałem się i podążyłem ku wyjściu.
- Tak w ogóle, to dlaczego zostajesz? - zapytałem.
- Tak sobie. - odparł.
Tym razem prawie cały czas gapiłem się na ziemię. Szczerze mówiąc z jednej strony chciałem znów zainicjować taki moment jak ostatnio, ale jednocześnie z drugiej strony wolałem uniknąć jakiegokolwiek zbliżenia.
- Zimno. - mruknąłem wychodząc na dwór. Przeszedł mnie lekki dreszcz kiedy zawiało chłodno.
- Wejdźmy narazie do kawiarni. Co ty na to? - zapytał z uśmiechem Evans.
- Dobrze. - odparłem.
Znów weszliśmy do kawiarni, tym razem zamówiliśmy tylko gorącą czekoladę, a kiedy ją wypiliśmy udaliśmy się w stronę akademii. Wszystko zaczęło mnie przerażać. Było strasznie ciemno, a latarnie niewiele dawały. Usłyszałem jakiś huk, momentalnie i odruchowo podbiegłem do Evansa i prawie się do niego przytulałem.
- C-co to było-o? - wyjąkałem.


Evans? XD musiałam po prostu musiałam XD

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Theme by Bełt