niedziela, 11 marca 2018

Od Nory CD Czeslava

Wpatrywałam się zaczerwienionymi oczami w Czeska, który powoli schodził z łóżka.
Początkowo chłonęłam wypowiadane do mnie słowa jak gąbka. Siedziałam tylko, starając się nie rozkleić i patrzyłam się na chłopaka, cały czas mówiącego do mnie. Cały... czas... mówił, a ja słuchałam i nie mogłam się nadziwić. Nikt, uwierzcie mi na słowo, że jeszcze nikt do dzisiejszego dnia nie powiedział mi tyle słów na raz. I to nie takich pustych, nie takich, które się mówi, żeby tylko powiedzieć, nie takich bez żadnego znaczenia. W tym, co usłyszałam od Cześka było tyle emocji i uczuć.. to wszystko było tak przerażająco szczere.
Kiedy chłopak zszedł już z łóżka, każde słowo, trafiło we mnie jak pociski. Mimo tego, że bardzo nie chciałam, by Ches oddalił się ode mnie dalej niż na metr, to i tak patrzyłam się tępo w jego plecy. W końcu... kurwa... ja go prawie pocałowałam...
Chłopak siedział przed klatką z myszami i postukał cicho w pręty. Mrugnęłam kilka razy, kiedy obraz zaczął się rozmazywać. Po moich policzkach od razu spłynęło kilka łez, otarłam je szybko i przełknęłam gęstą ślinę.
– Pamiętaj, wystarczy tylko jedno słowo – odezwał się.
Słucham? Jakie jedno słowo? Co ty wygadujesz, Ches...?
Zmieszana i zagubiona przez te cholerne emocje, bez słowa zeszłam z łóżka i powoli podeszłam do chłopaka. Wyciągnęłam nawet łapkę do przodu, by zatopić palce w jego włosach, jednak nim opuszki musnęły te rude kłaczki, zabrałam dłoń jak poparzona. Przykucnęłam tylko obok chłopaka.
Nie chciałam, by siedział do mnie plecami. Odkąd pamiętam, nigdy nie lubiłam, kiedy ktoś ze znajomych, a przede wszystkim przyjaciół siedział odwrócony. Najczęściej było tak podczas spotkań z większą ilością osób. Niby siadano tak, by każdy mógł widzieć każdego, ale mnie w słowie „każdy” nie było. Dlatego też wolę ludzi z internetu. Jeśli pojawiają się w twoim życiu, to wiesz, że tylko na chwilę, bo i tak zaraz odejdą i znajdą kogoś nowego.
Wtuliłam się delikatnie w bok Cześka, okładając wygodniej. Powoli obróciłam głowę w jego stronę, tylko po to, by wbić czoło w jego kościste ramie. Przymknęłam oczy i westchnęłam cicho, ale długo tak nie posiedziałam. Rudowłosy ruszył ręka, jakby chciał wydostać ją spod ciężarem mojej głowy. Podniosłam się więc, obserwując go. Wyobrażałam sobie wiele scenariuszy jego zachowania, ale nie tego. Czesiek podniósł całe ramię w górę i patrzy się to na mnie, to pod swoją rękę. Poczułam dziwny skurcz w brzuchu i uśmiech, który nasuwał się na usta. Spuściłam głowę szybko, by ukryć ten głupi uśmiech i wsunęłam się pod pachę. Przyjemne ciepełko zaczęło rozchodzić się powoli po ciałku, w momencie, w którym chłopak obgiął mnie ramieniem.
– Głupek... – mruknął cicho, na co zasiałam się nerwowo. – Nori... powiedz mi, proszę... dlaczego  robisz takie rzeczy...? – przyłożył swoją ciepłą dłoń do mojej, spoczywającej gdzieś na skrzyżowanych nogach i zaczął gładzić kciukiem skórę w okolicach nadgarstka.
Kiedy mój mózg przetrawił słowa chłopaka, każde ustalone wcześniej słowo zniknęło z mojego umysłu, zjedzone przez stres. Znowu ten cholerny strzał, dosłownie moment, w którym nagle pełna presji muszę mówić na temat, który jest dla mnie bardzo, ale to bardzo niewygodny. Zaskoczył mnie, choć doskonale zdawałam sobie sprawę z tego, że w końcu zada to pytanie. Najgorsze jednak w tej sytuacji było to, że nie miałam zielonego pojęcia, jak to wszystko wyjaśnić, w końcu po tym wszystkim, co mi opowiedział, nie tylko o swojej matce, ale i o sobie, nie powiem mu, że krzywdzę się dla zabawy, albo z cholernych nudów… Przecież od razu zarobiłabym strzał w głowę.
Wtuliłam się bardziej w bok Cześka i mruknęłam coś pod nosem.
– Ja... – zaczęłam krótko i cicho.
Nie... nie odpowiem mu... Nie jestem w stanie.
Ilekroć próbowałam coś z siebie wykrztusić, za krtań łapała mnie niewidzialna ręka i zaczynała dusić, nie pozwalając na powiedzenie czegokolwiek. Paradoksalnie im dłużej to trwało, tym bardziej chciałam to z siebie wyrzucić, ale jedyne, co ze mnie ulatywało to powietrze wraz z napływającymi do oczu łzami.

<Bełciszcze?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Theme by Bełt