niedziela, 18 marca 2018

Od Viktor'a

Kolejne pudło zostało wniesione do mojego nowego domu. Panowie z firmy przeprowadzkowej ciężko dyszeli i co chwilę robili sobie przerwy.
-To ja naszykuję wody ! -Podskoczyłem do kuchni i dopiero w środku doszło do mnie ,że nie mam szklanek.Wróciłem do salonu z butelką wody i szybko przekopałem pudła, odnajdując szklanki nalazłem do nich wody i postawiłem na małym stoliku.
-Czemu my nosimy?Jesteś pan facet więc możesz sobie wnieść !-Odezwał się jeden z nich.
-Nie mogę,przecież już wspominałem w drodze..Panowie wiecie jak bardzo doceniam waszą pomoc! Nie omieszkam coś tam wam dołożyć do zapłaty, naprawdę pragnę wam pomóc, ale moje biedne plecy -Dla potwierdzenia moich słów ułożyłem rękę na dole pleców i pomasowałem je.Tak naprawdę bolały mnie plecy i nie chciałem ryzykować urazu, szczególnie nie teraz kiedy miałem iść do nowej szkoły. Nie byłem fanem noszenia, tak dodatkowo więc kolejna wymówka miała prawo bytu. Młody uśmiechnął się i pokiwał głową.
-Poza tym, jesteście silni, nie widuje się często takich mięśni u byle kogo -Podszedłem do niego powoli i ułożyłem dłoń na bicepsie. Był naprawdę nieźle zbudowany, miał do tego ładny uśmiech. Niepewnie podniosłem wzrok i nawiązałem z nim kontakt wzrokowy, był raczej zadowolony, zero speszenia, a to fajna bestia !
-Naprawdę nie wiem jak mogę się odpłacić -Posłałem mu zaczepny uśmiech i cofnąłem sie ponownie. Głośne szczekniecie sprowadziło mnie na ziemię. Macha skoczyła na mnie i ponownie szczeknęła.
-Pies głodny czy pies znudzony? Jakieś pół godzinki i idziemy na spacer zgoda?-Poklepałem brązową głowę i patrzyłem jak odchodzi na kanapę. Grzeczny piesek. Sam padłem na kolana obok jednego pudła i powoli wyciągałem niezbędne do życia składniki, czyli zdjęcia miejsc i ludzi. Ponownie pojawili się robotnicy, ten najmłodszy spojrzał na mnie z uśmiechem i postawił karton obok mnie. Podniosłem wzrok dalej klęcząc i jeden z kącików moich ust uniósł się.
-Mogę ci jakoś pomóc?- Zapytałem i przygryzłem wargę. Zamarł i przeniósł rękę na kark.
-Nie, chyba nie, może ja tobie mogę? Nie przedstawiłem się, jestem
-TEO ! KOŃCZYMY CHOĆ -Chyba jego ojciec wydarł się z pod samochodu.
-Jestem Viktor -Posłałem mu kolejny uśmiech kiedy wychodził. Podniosłem się i poszedłem po portfel, wyciągnąłem obiecaną sumę i parę dodatkowych banknotów. Wyszedłem przed dom i oparłem się o białego vana na którym wielki czarny napis głosił : Przeprowadzki 555555052.
Szef tego wszystkiego podszedł do mnie i odetchnął.
-Wszystko wniesione, robot wykonana -Kiwnął głową.
-Dziękuję.. To zapłata i dodatek, nie jest wielki ale mam nadzieję ,że satysfakcjonujący -Uścisnąłem jego szorstką od pracy dłoń i wróciłem do siebie, Machi skoczył i głośno zaskomlał.
-Tak tak, pamiętam ! -Zapiąłem go szybko w szelki i ruszyłem na spacer.

<spotkam kogoś?>

1 komentarz:

Theme by Bełt