sobota, 3 marca 2018

Od Sebastiana CD Kastielle

Na słowa Śnieżynki moje wargi lekko się podniosły. Ruszałem się powoli... choć chciałem czegoś innego, obiecałem swojej ukochanej być delikatny. Wziąłem kilka głębokich oddechów, a następnie musnąłem delikatnie usta dziewczyny na znak że też ją kocham. Zerknąłem na twarz Kastielle... Miała zamknięte oczy, najwidoczniej oddawała się chwili. Takiej okazji nie mogłem zmarnować, więc stopniowo zacząłem ruszać się coraz to szybciej. Po chwili było już słychać ciche pojękiwanie Śnieżynki, a ona sama lekko otworzyła oczka. Niestety, ale nasz stosunek skończył się tak jeszcze minutę później. Oboje byliśmy na tyle podnieceni, że wystarczyła chwila abyśmy doszli razem do szczytowania. Jednak... nie mogę narzekać.
Powoli wyjąłem swoje przyrodzenie, a następnie opadłem na łóżku obok dziewczyny. Odwróciłem się na bok i oparłem łokciem głowę, aby spojrzeć na jej piękną twarzyczkę. Taka delikatna i niewinna... Przysunąłem się do niej i wtuliłem w jej klatkę piersiową. Na mojej twarzy zagościł też w tym momencie na prawdę szczery uśmiech. Brałem głębokie oddechy, które raz zarazem robiły się coraz spokojniejsze. Kiedy już się unormowały zbliżyłem swoją twarz do twarzy Kastielle i dałem jej buzi w nosek, a ona jedynie lekko się uśmiechnęła. Poleżałem jeszcze przy niej chwilę po czym podniosłem się do pozycji siedzącej i spojrzałem gdzie leżą ubrania. Kiedy już je zauważyłem podniosłem się i do nich podszedłem. Po pierwsze zdjąłem prezerwatywę i wrzuciłem ją do śmietniczka, który stał sobie w rogu. Następnie ubrałem bokserki i złapałem swoją koszulkę, którą ubrałem Śnieżynce. Otworzyłem potem szafę w której postanowiłem poszukać jakiegoś koca czy kołdry. Na szczęście coś było. Złapałem z najwyższej półki szary, ciepły koc, a następnie przykryłem nim Kastielle. Po wykonaniu tej jakże trudnej czynności wskoczyłem do Śnieżynki. Przykryłem się skrawkiem koca i przytuliłem swą dziewczynę. Jak się można domyślić potem... zasnęliśmy.
~Następny dzień, Poniedziałek~
Nagle zacząłem słyszeć donośne „Sebuś”, „Sebuś” na co lekko się uśmiechnąłem, jednak po chwili moje imię zmieniło się w słowo „Wstawaj”. Otworzyłem lekko oczęta aby ujrzeć stojącą przede mną Kastielle, już nie w mojej bluzce, a jej codziennym ubranku.
- Słucham skarbeńku? – mruknąłem.
- Dzisiaj poniedziałek crétin! – krzyknęła oburzona.
Kiedy usłyszałem „poniedziałek”, a także „crétin” od razu się podniosłem.
- Uważasz, że jestem idiotą? – spojrzałem.
- No.. no przecież że nie.. – fuknęła.
Zachichotałem, a następnie się podniosłem i pocałowałem ją w policzek.
<Spóźnimy się na zajęcia czy może nie? :D>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Theme by Bełt