Powoli wyjąłem swoje przyrodzenie, a następnie opadłem na łóżku obok dziewczyny. Odwróciłem się na bok i oparłem łokciem głowę, aby spojrzeć na jej piękną twarzyczkę. Taka delikatna i niewinna... Przysunąłem się do niej i wtuliłem w jej klatkę piersiową. Na mojej twarzy zagościł też w tym momencie na prawdę szczery uśmiech. Brałem głębokie oddechy, które raz zarazem robiły się coraz spokojniejsze. Kiedy już się unormowały zbliżyłem swoją twarz do twarzy Kastielle i dałem jej buzi w nosek, a ona jedynie lekko się uśmiechnęła. Poleżałem jeszcze przy niej chwilę po czym podniosłem się do pozycji siedzącej i spojrzałem gdzie leżą ubrania. Kiedy już je zauważyłem podniosłem się i do nich podszedłem. Po pierwsze zdjąłem prezerwatywę i wrzuciłem ją do śmietniczka, który stał sobie w rogu. Następnie ubrałem bokserki i złapałem swoją koszulkę, którą ubrałem Śnieżynce. Otworzyłem potem szafę w której postanowiłem poszukać jakiegoś koca czy kołdry. Na szczęście coś było. Złapałem z najwyższej półki szary, ciepły koc, a następnie przykryłem nim Kastielle. Po wykonaniu tej jakże trudnej czynności wskoczyłem do Śnieżynki. Przykryłem się skrawkiem koca i przytuliłem swą dziewczynę. Jak się można domyślić potem... zasnęliśmy.
~Następny dzień, Poniedziałek~
Nagle zacząłem słyszeć donośne „Sebuś”, „Sebuś” na co lekko się uśmiechnąłem, jednak po chwili moje imię zmieniło się w słowo „Wstawaj”. Otworzyłem lekko oczęta aby ujrzeć stojącą przede mną Kastielle, już nie w mojej bluzce, a jej codziennym ubranku.
- Słucham skarbeńku? – mruknąłem.
- Dzisiaj poniedziałek crétin! – krzyknęła oburzona.
Kiedy usłyszałem „poniedziałek”, a także „crétin” od razu się podniosłem.
- Uważasz, że jestem idiotą? – spojrzałem.
- No.. no przecież że nie.. – fuknęła.
Zachichotałem, a następnie się podniosłem i pocałowałem ją w policzek.
<Spóźnimy się na zajęcia czy może nie? :D>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz