czwartek, 28 września 2017

Od Dominique’a CD Ophelii

Obserwowanie zachowania istot ludzkich, to dla mnie rutynowa czynność. Poprzez wiele czasu przypatrywania się ludziom znam wystarczająco ich naturę. Uzyskiwanie informacji z ich postawy jest drobiazgiem. Manipulowanie nimi także nie sprawia mi problemów. Dana ofiara nawet się nie zorientuje iż wszystko idzie pomyślnie dla mnie i moich korzyści. To wręcz urocze kiedy się opierają, nie sprawia mi żadnej trudności przełamanie ich ‘oporu’.
- To może powołam się na solidarność grupową. Rozumiem, że możesz nie lubić Eleva. To wredny dziad itd, ale tak jakby.... jeśli go teraz wkurzysz, to cała szkoła będzie miała przerąbane przez cały dzisiejszy dzień, możliwe, że nawet dłużej. I pozwolę sobie zaznaczyć, że jeśli to zrobisz, nie omieszkam wspomnieć o tym każdej pokrzywdzonej przez niego osóbce, co skutecznie sprawi, że staniesz się niechciany popularny. – płowowłosa z szerokim uśmiechem na twarzy wpatrywała się we mnie. Pff… Solidarność grupowa. Ta dziewczyna zbytnio wierzy w ludzkość. Zapewne nie skrzywdzono jej, więc nie wie dużo o utracie i zdradzie. Kiedy moja reakcja nie nastąpiła nieznacznie opuściła ramiona już wręcz wykończona moim zachowaniem, lecz mimika jej twarzy pozostała niezmieniona. Pewność siebie, którą przed chwilą pałała, jakby nagle przygasła, ale uśmiech już nieco nieszczery promieniał przyjaźnie z niejakim zaufaniem. Zapewne nie chciała tracić nadziei, że groźba wystarczająco mnie przekona. Wyraźnie także jej cierpliwość zaczynała się kończyć, a ja nie zamierzałem wysłuchiwać oburzających wypowiedzi dziewczyny.
- Oczywiście. – odpowiedziałem z sztucznym półuśmiechem, który pomimo niechęci wymusiłem. – Prowadź. – te słowa skierowałem do posłannicy dyrektora, choć sam bez problemów bym tam dotarł nie pierwszy raz podążając do jego gabinetu. Powiedziałem to jedynie z powodu iż miałem ochotę nieco dłużej pomordować błękitnooką. Natomiast wyższa z dziewczyn z satysfakcją prychnęła cicho, pewnie w głębi duszy ciesząc się z niby sukcesu. Odnosiłem wrażenie, że nie ustąpi, aby chełpić się swoją wygraną, więc odpuściłem dalsze negocjacje pokornie odpowiadając jej oczekiwaniom. Ta zgodnie z moimi przypuszczeniami oznajmiła:
- Ja mogę go poprowadzić. Jeśli chcesz możesz wracać do poprzednich zajęć. – posłała delikatny uśmiech brunetce, a ja w tej oto chwili poczułem się niczym przestępca prowadzony na wyrok poprzez funkcjonariusza policji. Ton głosu dziewczyny był stanowczy, więc myślałem, że niższa istota odpuści odchodząc, lecz ta pokręciła przecząco głową odmawiając. Poprawiło mi to humor, który zbledłą trochę po propozycji płowowłosej. Można uznać, że ucieszyłem się iż moja ofiara nie ucieknie. Poprzez całą drogę towarzyszyły mi dwie dziewczyny z triumfującymi postawami, ale jedynie brunetka co jakiś czas spoglądała na mnie, a wtedy ja omiatałem ją lodowatym wzrokiem, co niemal przyprawiało ją o dreszcz. Uznałem to za dosyć ciekawą zabawę. Gdy dotarliśmy do gabinetu Eleva błękitnooka odeszła mrucząc coś pod nosem niezrozumiale. Zaniepokoiło mnie to, że druga dziewczyna pozostała oraz, że zbyt pewnie zapukała do drwi pokoju wchodząc natychmiastowo po usłyszeniu zirytowanego ,,proszę’’ dyrektora. Odetchnąłem wmuszając w siebie cierpliwość po czym przestąpiłem próg pomieszczenia zaraz za dziewczyną. Nauczyciel omiótł nas wzrokiem znad sterty dokumentów mówiąc:
- Aha. To Ty, Castain. Dlaczego tak długo oraz czemu jest tutaj panna Murphy ? – poddenerwowany mężczyzna ze zmęczeniem wydobywał z siebie jakiekolwiek słowa. Zauważyłem u niego podkrążone i przekrwione oczy, pewnie po nieprzespanej nocy, którą spędził na przeglądaniu tych wszystkich papierów. Jego wygląd jeszcze bardziej zniechęcił mnie do choćby pomysłu żeby zostać nauczycielem z posadą vice-dyrektora i musieć zajmować się pokoleniami uczniów, kolejnym gorszym od poprzedniego. Już miałem otworzyć usta odpowiadając na pytania Eleva, lecz wyprzedziła mnie płowowłosa:
- Panie dyrektorze, pomogłam uczennicy, którą pan posłał, aby go przyprowadziła… - wskazała na mnie ruchem głowy po sekundzie wracając do swej wypowiedzi – początkowo nie chciał współpracować, ale po mojej zachęcie z oporem ruszył do pana wraz ze mną i drugą uczennicą. Ona odeszła, ale ja postanowiłam zostać. – kończąc nabrała powietrza w płuca po chwili wzdychając. Zmarszczyłem brwi unosząc oczy ku górze i patrząc się w sufit.
- Hmmm… no dobrze, Ophelio ? – Murphy skinęła potakująco uśmiechając się z satysfakcją. Dyrektor potarł swoje czoło, a następnie skronie i przymrużył powieki. – A więc jeżeli już tu jesteś możesz pozostać. Usiądźcie na tych krzesłach. – rozejrzałem się po gabinecie szukając wymienionych przez mężczyznę mebli, a widząc jak płowowłosa kieruje się w stronę dwóch eleganckich foteli podszedłem do nich zasiadając w jednym. – Dominique Castain, złamanie zasady regulaminu panującego w akademii. Zasada 6; Od poniedziałku do czwartku, oraz w niedziele, zabrania się uczniom opuszczać teren Akademii w czasie panowania ciszy nocnej. – poczułem na sobie spojrzenie dwóch par oczu, więc zacisnąłem usta i uniosłem lekko głowę – Ponieważ w tej chwili nie posiadam wystarczająco czasu, aby Cię ukarać… masz przyjść o godzinie siedemnastej trzydzieści. Jeśli się nie pojawisz kara będzie dodatkowo cięższa. – westchnąłem cicho i podniosłem się z krzesła powolnie.
- To tyle ? – spytałem bezbarwnym głosem wypranym z emocji oraz pokerową twarzą lustrując wzrokiem dyrektora. Ten delikatnie uniósł brwi i nerwowo spojrzał w bok, ale po chwili wyjmując papierosa również wstając.
- Tak, już, tyle. Idźcie. – mruknął pod nosem wręcz niezrozumiale wychodząc przed nas prędko znajdując się na korytarzu. Razem z dziewczyną wyszliśmy za nim, ona żwawo ja nieco mniej uradowany takim obrotem spraw. Nie wiedziałem co dalej robić, a wizja dostanie kary nie uszczęśliwiała mnie wcale, lecz zrozumiałem, że tak musi być. Złamanie zasady – kara. Proste. Moje wykroczenie było błahe, więc zapewne kara będzie adekwatna do niego. Już miałem odejść do swojego pokoju, ale po kilku krokach płowowłosa dźgnęła mnie palcem w żebro. Odwróciłem się w jej stronę zaczynając tracić co do niej cierpliwość.
- Czego jeszcze chcesz ?
< Ophelia? Nie umiem wymyślać kar, więc nie napisałam o niej wręcz nic >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Theme by Bełt