Obserwowanie zachowania istot ludzkich, to dla mnie rutynowa czynność.
Poprzez wiele czasu przypatrywania się ludziom znam wystarczająco ich
naturę. Uzyskiwanie informacji z ich postawy jest drobiazgiem.
Manipulowanie nimi także nie sprawia mi problemów. Dana ofiara nawet się
nie zorientuje iż wszystko idzie pomyślnie dla mnie i moich korzyści.
To wręcz urocze kiedy się opierają, nie sprawia mi żadnej trudności
przełamanie ich ‘oporu’.
- To może powołam się na solidarność grupową. Rozumiem, że możesz nie
lubić Eleva. To wredny dziad itd, ale tak jakby.... jeśli go teraz
wkurzysz, to cała szkoła będzie miała przerąbane przez cały dzisiejszy
dzień, możliwe, że nawet dłużej. I pozwolę sobie zaznaczyć, że jeśli to
zrobisz, nie omieszkam wspomnieć o tym każdej pokrzywdzonej przez niego
osóbce, co skutecznie sprawi, że staniesz się niechciany popularny. –
płowowłosa z szerokim uśmiechem na twarzy wpatrywała się we mnie. Pff…
Solidarność grupowa. Ta dziewczyna zbytnio wierzy w ludzkość. Zapewne
nie skrzywdzono jej, więc nie wie dużo o utracie i zdradzie. Kiedy moja
reakcja nie nastąpiła nieznacznie opuściła ramiona już wręcz wykończona
moim zachowaniem, lecz mimika jej twarzy pozostała niezmieniona. Pewność
siebie, którą przed chwilą pałała, jakby nagle przygasła, ale uśmiech
już nieco nieszczery promieniał przyjaźnie z niejakim zaufaniem. Zapewne
nie chciała tracić nadziei, że groźba wystarczająco mnie przekona.
Wyraźnie także jej cierpliwość zaczynała się kończyć, a ja nie
zamierzałem wysłuchiwać oburzających wypowiedzi dziewczyny.
- Oczywiście. – odpowiedziałem z sztucznym półuśmiechem, który pomimo niechęci wymusiłem. – Prowadź. – te słowa skierowałem do posłannicy
dyrektora, choć sam bez problemów bym tam dotarł nie pierwszy raz
podążając do jego gabinetu. Powiedziałem to jedynie z powodu iż miałem
ochotę nieco dłużej pomordować błękitnooką. Natomiast wyższa z dziewczyn
z satysfakcją prychnęła cicho, pewnie w głębi duszy ciesząc się z niby
sukcesu. Odnosiłem wrażenie, że nie ustąpi, aby chełpić się swoją
wygraną, więc odpuściłem dalsze negocjacje pokornie odpowiadając jej
oczekiwaniom. Ta zgodnie z moimi przypuszczeniami oznajmiła:
- Ja mogę go poprowadzić. Jeśli chcesz możesz wracać do poprzednich
zajęć. – posłała delikatny uśmiech brunetce, a ja w tej oto chwili
poczułem się niczym przestępca prowadzony na wyrok poprzez
funkcjonariusza policji. Ton głosu dziewczyny był stanowczy, więc
myślałem, że niższa istota odpuści odchodząc, lecz ta pokręciła
przecząco głową odmawiając. Poprawiło mi to humor, który zbledłą trochę
po propozycji płowowłosej. Można uznać, że ucieszyłem się iż moja ofiara
nie ucieknie. Poprzez całą drogę towarzyszyły mi dwie dziewczyny z
triumfującymi postawami, ale jedynie brunetka co jakiś czas spoglądała
na mnie, a wtedy ja omiatałem ją lodowatym wzrokiem, co niemal
przyprawiało ją o dreszcz. Uznałem to za dosyć ciekawą zabawę. Gdy
dotarliśmy do gabinetu Eleva błękitnooka odeszła mrucząc coś pod nosem
niezrozumiale. Zaniepokoiło mnie to, że druga dziewczyna pozostała oraz,
że zbyt pewnie zapukała do drwi pokoju wchodząc natychmiastowo po
usłyszeniu zirytowanego ,,proszę’’ dyrektora. Odetchnąłem wmuszając w
siebie cierpliwość po czym przestąpiłem próg pomieszczenia zaraz za
dziewczyną. Nauczyciel omiótł nas wzrokiem znad sterty dokumentów
mówiąc:
- Aha. To Ty, Castain. Dlaczego tak długo oraz czemu jest tutaj panna
Murphy ? – poddenerwowany mężczyzna ze zmęczeniem wydobywał z siebie
jakiekolwiek słowa. Zauważyłem u niego podkrążone i przekrwione oczy,
pewnie po nieprzespanej nocy, którą spędził na przeglądaniu tych
wszystkich papierów. Jego wygląd jeszcze bardziej zniechęcił mnie do
choćby pomysłu żeby zostać nauczycielem z posadą vice-dyrektora i musieć
zajmować się pokoleniami uczniów, kolejnym gorszym od poprzedniego. Już
miałem otworzyć usta odpowiadając na pytania Eleva, lecz wyprzedziła
mnie płowowłosa:
- Panie dyrektorze, pomogłam uczennicy, którą pan posłał, aby go
przyprowadziła… - wskazała na mnie ruchem głowy po sekundzie wracając do
swej wypowiedzi – początkowo nie chciał współpracować, ale po mojej
zachęcie z oporem ruszył do pana wraz ze mną i drugą uczennicą. Ona
odeszła, ale ja postanowiłam zostać. – kończąc nabrała powietrza w płuca
po chwili wzdychając. Zmarszczyłem brwi unosząc oczy ku górze i patrząc
się w sufit.
- Hmmm… no dobrze, Ophelio ? – Murphy skinęła potakująco uśmiechając się
z satysfakcją. Dyrektor potarł swoje czoło, a następnie skronie i
przymrużył powieki. – A więc jeżeli już tu jesteś możesz pozostać.
Usiądźcie na tych krzesłach. – rozejrzałem się po gabinecie szukając
wymienionych przez mężczyznę mebli, a widząc jak płowowłosa kieruje się w
stronę dwóch eleganckich foteli podszedłem do nich zasiadając w jednym.
– Dominique Castain, złamanie zasady regulaminu panującego w akademii.
Zasada 6; Od poniedziałku do czwartku, oraz w niedziele, zabrania się
uczniom opuszczać teren Akademii w czasie panowania ciszy nocnej. –
poczułem na sobie spojrzenie dwóch par oczu, więc zacisnąłem usta i
uniosłem lekko głowę – Ponieważ w tej chwili nie posiadam wystarczająco
czasu, aby Cię ukarać… masz przyjść o godzinie siedemnastej trzydzieści.
Jeśli się nie pojawisz kara będzie dodatkowo cięższa. – westchnąłem
cicho i podniosłem się z krzesła powolnie.
- To tyle ? – spytałem bezbarwnym głosem wypranym z emocji oraz pokerową
twarzą lustrując wzrokiem dyrektora. Ten delikatnie uniósł brwi i
nerwowo spojrzał w bok, ale po chwili wyjmując papierosa również
wstając.
- Tak, już, tyle. Idźcie. – mruknął pod nosem wręcz niezrozumiale
wychodząc przed nas prędko znajdując się na korytarzu. Razem z
dziewczyną wyszliśmy za nim, ona żwawo ja nieco mniej uradowany takim
obrotem spraw. Nie wiedziałem co dalej robić, a wizja dostanie kary nie
uszczęśliwiała mnie wcale, lecz zrozumiałem, że tak musi być. Złamanie
zasady – kara. Proste. Moje wykroczenie było błahe, więc zapewne kara
będzie adekwatna do niego. Już miałem odejść do swojego pokoju, ale po
kilku krokach płowowłosa dźgnęła mnie palcem w żebro. Odwróciłem się w
jej stronę zaczynając tracić co do niej cierpliwość.
- Czego jeszcze chcesz ?
< Ophelia? Nie umiem wymyślać kar, więc nie napisałam o niej wręcz nic >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz