Przyglądałam się uważnie tej dwójce. Gdyby nie różnica wyglądu to byliby na pewno zgranymi braćmi. Dogadywali się ze sobą nawzajem, wiedzieli co każdy z nich potrzebuje czy też co lubi. Może i Czeslav czy jak to na niego wolała Michael Ches, mógł się wydawać trochę obojętny to można było zauważyć, że troszczył się o Michael'a na swój własny sposób. Ches nie pokazywał tego tak dokładnie jak Michael. Można było im czasem tego czasem pozazdrościć.
Michael w pewnym momencie nałożył na mnie swoją bluzę. Byłam lekko zszokowana cała sytuacja, ale było to bardzo miłe z jego strony. Nim się obejrzeliśmy naszym oczom ukazała się kawiarenka. Zapach cynamonu był bardzo przyjemny, woń cynamonu była wyczuwalna nie tylko na zewnątrz, ale i równie wewnątrz. Otworzyłam kartę z daniami.
- To jak, wiecie już, co bierzecie? - zapytał się Michael.
- Tak... - odparł chłopak, a ja przykiwnełam głową.
Podeszła do nas kelnerka, odebrała zamówienia od chłopców po czym nadeszła moja kolej.
- Mi-chan dla ciebie to co zawsze czy tym razem coś innego? - znałam bardzo dobrze tą kelnerka a ona mnie.
- To co zawsze bym poprosiła - ona jak zawsze z uśmiechem na twarzy zapisała wszystko na kartce i wesoła odeszła.
- Często tutaj bywasz co nie?! - spojrzał się na mnie Michael.
- Tak. Chodzę tutaj prawie że co dziennie. Przez to, że muszę często coś robić mogę spokojnie tutaj przyjść, porozmawiać, spędzić miło czas i chociaż przez chwilę odpocząć od obowiązków - uśmiechnęłam się delikatnie. Jednak wciąż czułam się speszona. Nowo poznany chłopak przyglądywał się mi uważnie.
<Michael?>
Michael w pewnym momencie nałożył na mnie swoją bluzę. Byłam lekko zszokowana cała sytuacja, ale było to bardzo miłe z jego strony. Nim się obejrzeliśmy naszym oczom ukazała się kawiarenka. Zapach cynamonu był bardzo przyjemny, woń cynamonu była wyczuwalna nie tylko na zewnątrz, ale i równie wewnątrz. Otworzyłam kartę z daniami.
- To jak, wiecie już, co bierzecie? - zapytał się Michael.
- Tak... - odparł chłopak, a ja przykiwnełam głową.
Podeszła do nas kelnerka, odebrała zamówienia od chłopców po czym nadeszła moja kolej.
- Mi-chan dla ciebie to co zawsze czy tym razem coś innego? - znałam bardzo dobrze tą kelnerka a ona mnie.
- To co zawsze bym poprosiła - ona jak zawsze z uśmiechem na twarzy zapisała wszystko na kartce i wesoła odeszła.
- Często tutaj bywasz co nie?! - spojrzał się na mnie Michael.
- Tak. Chodzę tutaj prawie że co dziennie. Przez to, że muszę często coś robić mogę spokojnie tutaj przyjść, porozmawiać, spędzić miło czas i chociaż przez chwilę odpocząć od obowiązków - uśmiechnęłam się delikatnie. Jednak wciąż czułam się speszona. Nowo poznany chłopak przyglądywał się mi uważnie.
<Michael?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz