Ja przez przypadek wychodziłam ze stołówki razem z Chloe i Kazu u boku. Nawet nie spodziewałam się, że Kaname spyta się, czy pójdę z nimi. Tylko zamrugałam oczami kilka razy, zastanawiając się nad odpowiedzią. Jutro jest czwartek, a ja nie mam jeszcze odrobionych zaległych lekcji… Choć sama w sumie nie wiem, czy w ogóle coś było. Przy okazji moglibyśmy wyjść na dwór, a mojemu pudlowi jak najbardziej przydałby się wieczorny spacerek. Więc…
- Jasne, nie ma sprawy – odpowiedziałam z szerokim uśmiechem, patrząc się na dwójkę stojącą trochę dalej ode mnie. Chłopak odwzajemnił go, jednak trochę mniej, a sama Chloe nie wydawała się tak do końca zadowolona. Blondynka od razu ruszyła, nawet nie czekając na reakcję naszej dwójki… trójki licząc pudla. Pobiegłam za nią, nie chcąc zostać z tyłu. Samiec ruszył za mną, trzymając się obok mojej prawej nogi. Jak tak teraz sobie pomyślę… To czy kapitan cheerleaderek nie ma przypadkiem uczulenia na psy…? No ale niby nigdy nie marudziła na obecność Kazu przy mnie… Może to na nią nie działa? Czy coś…
- We wschodnim skrzydle znajduje się główny budynek. Aktualnie znajdujemy się tutaj na piętrze, gdzie mieści się stołówka, sala muzyczna oraz sala komputerowa – niebieskooka zaczęła opowiadać, dłońmi zaznaczając niektóre drzwi… Potem zaczęliśmy schodzić po schodach. - Na parterze są za to inne sale lekcyjne, gabinet pielęgniarki, gabinet dyrektora z pokojem nauczycielskim. Za to dalej jest pokój samorządu szkolnego – kontynuowała. Ciekawiło mnie to, że nie widzieliśmy aż tylu uczniów, jednak tłumaczyć to mogła pora po kolacji. Przecież większość mogła już chcieć odpocząć w swoich pokojach i poodrabiać zadania domowe.
- Zachodnie skrzydło ma zakaz wstępu dla uczniów. Nikt do końca nie wie, co tam się mieści, lecz także nikt nie ma tyle odwagi, by tam pójść i pozwiedzać… Przynajmniej ja tak mam – znowu mówiła. Mniej więcej szłam obok ciemnowłosego i co jakiś czas przyglądałam się wyrazowi jego twarzy. Jednak ona… praktycznie nic nie wyrażała oprócz tego lekkiego, delikatnego uśmiechu. Potem skierowaliśmy się do wyjścia ze szkoły. Jak już znajdowaliśmy się na dworze, mój pies od razu potruchtał w stronę najbliższego drzewka, które zaraz podlał. Wrócił potem do mnie, energicznie machając tym swoim ogonem. Poklepałam go po głowie, na co przymykał oczy. Potem ruszyliśmy tam w stronę akademików.
- Akademik dzieli się na żeński i damski. Jest tam też biblioteka oraz kawiarenka… Mieszkasz w pokoju? - Chloe zadała ciemnookiemu pytanie, częściowo się do nas odwracając.
- Tak. Jeśli będziesz chciała, to później podam ci numer – odpowiedział. Uśmiechnęła się, zaraz znowu powracając do drogi.
- Dalej są hale sportowe, gdzie kluby mają swoje zajęcia, w tym i cheerleaderki oraz duży basen z torami do wyścigów, jak i trampolinami do skakania. Zdarza się, że niektóre z nas chodzą tam poćwiczyć skoki… Judy, jesteś jedną z nich? - ponownie się spytała. Pokręciłam przecząco głową.
- Nie potrzebuję. Tata uczył mnie już robić kilka salt z rzędu z dużej wysokości – odpowiedziałam, ponownie głaszcząc mojego towarzysza. Przy okazji sam próbował oblizać moją rękę.
- No to w takim razie to już chyba wszystko tutaj… Z czasem jeszcze poznasz okolicę za terenem szkoły. A może masz jakieś pytania? - zakończyła wszystko, na końcu mrugając tylko energicznie swoimi oczami. Ja sama stałam niedaleko Chole i Kaname, dając porcję pieszczot brązowemu pudlowi.
Kaname?
- Jasne, nie ma sprawy – odpowiedziałam z szerokim uśmiechem, patrząc się na dwójkę stojącą trochę dalej ode mnie. Chłopak odwzajemnił go, jednak trochę mniej, a sama Chloe nie wydawała się tak do końca zadowolona. Blondynka od razu ruszyła, nawet nie czekając na reakcję naszej dwójki… trójki licząc pudla. Pobiegłam za nią, nie chcąc zostać z tyłu. Samiec ruszył za mną, trzymając się obok mojej prawej nogi. Jak tak teraz sobie pomyślę… To czy kapitan cheerleaderek nie ma przypadkiem uczulenia na psy…? No ale niby nigdy nie marudziła na obecność Kazu przy mnie… Może to na nią nie działa? Czy coś…
- We wschodnim skrzydle znajduje się główny budynek. Aktualnie znajdujemy się tutaj na piętrze, gdzie mieści się stołówka, sala muzyczna oraz sala komputerowa – niebieskooka zaczęła opowiadać, dłońmi zaznaczając niektóre drzwi… Potem zaczęliśmy schodzić po schodach. - Na parterze są za to inne sale lekcyjne, gabinet pielęgniarki, gabinet dyrektora z pokojem nauczycielskim. Za to dalej jest pokój samorządu szkolnego – kontynuowała. Ciekawiło mnie to, że nie widzieliśmy aż tylu uczniów, jednak tłumaczyć to mogła pora po kolacji. Przecież większość mogła już chcieć odpocząć w swoich pokojach i poodrabiać zadania domowe.
- Zachodnie skrzydło ma zakaz wstępu dla uczniów. Nikt do końca nie wie, co tam się mieści, lecz także nikt nie ma tyle odwagi, by tam pójść i pozwiedzać… Przynajmniej ja tak mam – znowu mówiła. Mniej więcej szłam obok ciemnowłosego i co jakiś czas przyglądałam się wyrazowi jego twarzy. Jednak ona… praktycznie nic nie wyrażała oprócz tego lekkiego, delikatnego uśmiechu. Potem skierowaliśmy się do wyjścia ze szkoły. Jak już znajdowaliśmy się na dworze, mój pies od razu potruchtał w stronę najbliższego drzewka, które zaraz podlał. Wrócił potem do mnie, energicznie machając tym swoim ogonem. Poklepałam go po głowie, na co przymykał oczy. Potem ruszyliśmy tam w stronę akademików.
- Akademik dzieli się na żeński i damski. Jest tam też biblioteka oraz kawiarenka… Mieszkasz w pokoju? - Chloe zadała ciemnookiemu pytanie, częściowo się do nas odwracając.
- Tak. Jeśli będziesz chciała, to później podam ci numer – odpowiedział. Uśmiechnęła się, zaraz znowu powracając do drogi.
- Dalej są hale sportowe, gdzie kluby mają swoje zajęcia, w tym i cheerleaderki oraz duży basen z torami do wyścigów, jak i trampolinami do skakania. Zdarza się, że niektóre z nas chodzą tam poćwiczyć skoki… Judy, jesteś jedną z nich? - ponownie się spytała. Pokręciłam przecząco głową.
- Nie potrzebuję. Tata uczył mnie już robić kilka salt z rzędu z dużej wysokości – odpowiedziałam, ponownie głaszcząc mojego towarzysza. Przy okazji sam próbował oblizać moją rękę.
- No to w takim razie to już chyba wszystko tutaj… Z czasem jeszcze poznasz okolicę za terenem szkoły. A może masz jakieś pytania? - zakończyła wszystko, na końcu mrugając tylko energicznie swoimi oczami. Ja sama stałam niedaleko Chole i Kaname, dając porcję pieszczot brązowemu pudlowi.
Kaname?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz