- To od czego zaczynasz lekcje? - zapytałam.
- Matematyki.
- Wiesz w której sali?
- Wiem.
- Kończysz o-? - zmrużyłam oczy, widząc że Izayę najwyraźniej ten wywiad bawi.
- Trzeciej.
- Kwadrans po trzeciej przed sekretariatem. - oznajmiłam i odwróciłam się na pięcie, ruszając na angielski.
Lekcje mijały mi tego dnia w iście ślimaczym tempie. Nie pomagał mi też fakt, że Xav na dwóch przerwach zażądał mojej pomocy (jak niby miałabym mu odmówić...?) i przez to przegapiłam bójkę i zmieszanie Chloe z ziemią. Jakimś plusem był fakt, że spotkania klubu szachowego miały się zacząć dopiero od poniedziałku, więc miałam wolne. Chociaż chętnie bym z kimś pograła, żeby się tak nie nudzić...
Kiedy zadzwonił dzwonek z westchnieniem podniosłam się z krzesła i zebrałam książki z ławki. Odniosłam je do swojej szafki i udałam się na umówione miejsce spotkania, po drodze zaglądając do pokoju samorządu żeby pożegnać Xaviera, Taigę i Michaela.
Gdy dotarłam do sekretariatu, okazało się że nie tylko ja jestem punktualna na pięć minut przed.
- Już z lepszym humorem? - Izaya powitał mnie z iście radosnym uśmiechem.
- Niezbyt. Przegapiłam widowisko, bo musiałam pomóc kuzynkowi.
Izaya~?
- Matematyki.
- Wiesz w której sali?
- Wiem.
- Kończysz o-? - zmrużyłam oczy, widząc że Izayę najwyraźniej ten wywiad bawi.
- Trzeciej.
- Kwadrans po trzeciej przed sekretariatem. - oznajmiłam i odwróciłam się na pięcie, ruszając na angielski.
Lekcje mijały mi tego dnia w iście ślimaczym tempie. Nie pomagał mi też fakt, że Xav na dwóch przerwach zażądał mojej pomocy (jak niby miałabym mu odmówić...?) i przez to przegapiłam bójkę i zmieszanie Chloe z ziemią. Jakimś plusem był fakt, że spotkania klubu szachowego miały się zacząć dopiero od poniedziałku, więc miałam wolne. Chociaż chętnie bym z kimś pograła, żeby się tak nie nudzić...
Kiedy zadzwonił dzwonek z westchnieniem podniosłam się z krzesła i zebrałam książki z ławki. Odniosłam je do swojej szafki i udałam się na umówione miejsce spotkania, po drodze zaglądając do pokoju samorządu żeby pożegnać Xaviera, Taigę i Michaela.
Gdy dotarłam do sekretariatu, okazało się że nie tylko ja jestem punktualna na pięć minut przed.
- Już z lepszym humorem? - Izaya powitał mnie z iście radosnym uśmiechem.
- Niezbyt. Przegapiłam widowisko, bo musiałam pomóc kuzynkowi.
Izaya~?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz