- A może sam zgadniesz? - odparłam, splatając ręce za sobą.
Izaya uśmiechnął się lekko.
- Coś dużo ostatnio zgadujemy. - zauważył.
- Boisz się że już ci się zwoje przegrzały i nie dasz rady, Watsonie? - ja również się uśmiechnęłam, ale prowokująco.
- Chciałabyś, Sherlocku. - zaśmiał się - Może jednak łaskawie oświecisz mnie jakąś wskazówką zanim zacznę się zastanawiać?
Wzruszyłam ramionami.
- Raczej nie interesują mnie książki typowo dziewczęce. - stwierdziłam - Wyrosłam z nich... czekaj, nigdy ich nie czytałam.
- Science-Fiction?
Posłałam mu spojrzenie typu "serio?".
Podniósł dłonie w żartobliwym geście poddania.
- Tylko mnie nie zabij za pomyłkę. - zaśmiał się - Tak na serio, to stawiam na książki psychologiczne, filozoficzne lub kryminały.
Uniosłam brew. Niezły był.
- Skąd ten pomysł? - zapytałam, dalej grając swoją rolę.
- Zdajesz się znać na ludziach. - wzruszył ramionami.
"Zdaję się"?
Westchnęłam.
E, nie ważne.
- Czytasz to samo, nie? - odparłam, jednocześnie potwierdzając jego słowa, ale też nie dając mu jednoznacznej odpowiedzi.
- Oczywiście. - Izaya odpowiedział tonem, jakim się stwierdza fakt - Ulubiony autor?
Oparłam się jedną ręką o stół.
- Znajdzie się kilku. - odparłam, po czym wywróciłam oczami na jego intensywne spojrzenie - Nietzsche, Hadnagy, Hartley i Karinch...
Izaya~? Ah, Watsonie... (oczekuję w przyszłości ładnej muzyczki :v)
Izaya uśmiechnął się lekko.
- Coś dużo ostatnio zgadujemy. - zauważył.
- Boisz się że już ci się zwoje przegrzały i nie dasz rady, Watsonie? - ja również się uśmiechnęłam, ale prowokująco.
- Chciałabyś, Sherlocku. - zaśmiał się - Może jednak łaskawie oświecisz mnie jakąś wskazówką zanim zacznę się zastanawiać?
Wzruszyłam ramionami.
- Raczej nie interesują mnie książki typowo dziewczęce. - stwierdziłam - Wyrosłam z nich... czekaj, nigdy ich nie czytałam.
- Science-Fiction?
Posłałam mu spojrzenie typu "serio?".
Podniósł dłonie w żartobliwym geście poddania.
- Tylko mnie nie zabij za pomyłkę. - zaśmiał się - Tak na serio, to stawiam na książki psychologiczne, filozoficzne lub kryminały.
Uniosłam brew. Niezły był.
- Skąd ten pomysł? - zapytałam, dalej grając swoją rolę.
- Zdajesz się znać na ludziach. - wzruszył ramionami.
"Zdaję się"?
Westchnęłam.
E, nie ważne.
- Czytasz to samo, nie? - odparłam, jednocześnie potwierdzając jego słowa, ale też nie dając mu jednoznacznej odpowiedzi.
- Oczywiście. - Izaya odpowiedział tonem, jakim się stwierdza fakt - Ulubiony autor?
Oparłam się jedną ręką o stół.
- Znajdzie się kilku. - odparłam, po czym wywróciłam oczami na jego intensywne spojrzenie - Nietzsche, Hadnagy, Hartley i Karinch...
Izaya~? Ah, Watsonie... (oczekuję w przyszłości ładnej muzyczki :v)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz