Gdy podeszłam na tyle blisko do wejścia, żeby zobaczyć oszołomionego Izayę, uśmiechnęłam się lekko pod nosem.
- Mówiłam, że jest niesamowita. - powiedziałam cicho, kiedy do niego podeszłam. Lekko drgnął, kiedy go wyrwałam z tego transu, ale tylko skinął głową.
- Rzeczywiście... nigdy wcześniej nie widziałem tylu książek w jednym miejscu...
- A wiesz, co jest w tym najlepsze? - wyszczerzyłam się, kiedy posłał mi pytające spojrzenie.
- Jest ich tak wiele, że możemy sobie wypożyczyć kilka, a nikt tego nie zauważy. - puściłam mu oczko i w podskokach udałam się w stronę sekcji psychologicznej.
Izaya?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz